Data: 2015-07-22 20:29:30
Temat: Re: humanizm?
Od: Penetrator <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka
Otóż XY robi to wszystko 'na chwałę Pana', bo on cierpiał za nich na krzyżu. Tak -
On(a) to robi dla Boga. Idąć śladem wszelkich "postników", którzy zarówno w czasie
adwentu jak i postu stronili od pewnych potraw. Oczywiści w ramach 'wygody' - gdy
bowiem apetyt "katolików" przewyższał autorytet Ojców Kościoła, ci ostatni ratowali
się marną próbą oszwabienia Pana Boga poprzez stwierdzenie, że zarówno bóbr jak i
kapibara to RYBY, spokojnie można je więc z czystym sumienie schrupać na dowolny
postny posiłek. Jak to w tym starym dowcipie było "Sorry Winnetou, ale business is
business".
Wracając do XY - wywiązała się na ten temat rozmowa z partnerem XY'a. Okazało sie, że
oboje traktują to jak umartwianie. I, co mnie najbardziej rozbawiło', stwierdzili, że
im więcej się umartwiają tym więcej bożej łaski na nich spływa.
"W takim razie ten wasz Bóg karmi się cierpieniem." - oświadczyłem z rezolutnością
siedmoletniego dziecka. Skoro daje wam łaskę gdy widzi, że się umartwiacie (czyli
jednocześnie cierpicie, no na tym polega sens umartwianie) - i daje wam jej tym
więcej im bardziej się umartwiacie (bardziej cierpicie) - to płynie z tego logiczny
wniosek, że te bóstwo karmi się waszym cierpieniem, czerpie z niego przyjemność i je
nagradza. Jak dla mnie taka doktryna jest chora.
Wyobraź sobie człowieka, który kocha Cię tym bardziej, im większą krzywdę sobie
zrobisz, im więcej rzeczy sobie odmówisz i im bardziej się umartwisz na wszelkie
sposoby. Ja bym go podsumował w dwóch słowach: sadystyczny psychopata. I tym w
istocie jest Bóg, w którego wierzą ci ludzie.
|