Data: 2003-09-04 11:38:46
Temat: Re: ..i o szkole....
Od: "Duch" <a...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "ulast" <N...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bj743j$rtv$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Michal mowi, ze tamten mu dokucza, ale zaraz dodaje, zeby czasem nic nie
> mowic..bo beda go wyzywac w klasie od skarzypytow i maminsynkow.
- wazna rzecz, sorry ze sie wtrace.. z tego co pamietam,
w tego typu sytuacjach (jakie ja sam doswiadczylem :/ ),
nie dosc ze ktos atakuje to jeszcze _rownoczesnie_ wprowadza poczucie winy
"ofiarze".
Np. jest ofiara powie o tym co sie dzieje (zlego) to jest skarzypyta, jest
mieczakiem.
I ten klimat czesto "zalapuje" cala grupa... (moze atakujacy tak "czaruje"
grupe? taka charyzma?)
tak ze jak czlowiek zostaje ofiara, to ma przeciwko sobie wszystkich.
To dotyczy innych spraw: bicia, pedifilii, molestowania seksualnego.
Ja sie ostatnio uczylem (sam) zeby jednak to przelamywac, tzn. najpierw
trzeba
zaczac o tym mowic (najpierw delikatnie), ale i tak czesto zostanie sie
odrzuconym w grupie, oplutym, chca wmowic ze to Ty mas problem.
Probowalem juz i brnelem dalej, jak widza ze sie nie zalamalem (ale
cieeeezko jest),
to po pewnym czasie czesc osob zaczyna widziec co jest grane, ataki miekna,
ale inni chowaja raczej glowe w piasek. Za to atakujacy slabnie.
To jest fajny moment, ale zeby dojsc do tego momentu, mozna zwariowac...
Tyle pamietam, moze to cos pomoze.
Duch
|