Data: 2007-09-12 07:48:41
Temat: Re: idziemy na wyrwanie zeba:(
Od: "Mermaind" <j...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "malalai" <m...@g...pl> napisał w wiadomości
news:fbjl84$c0n$1@inews.gazeta.pl...
> Chlopak ma prawie 6 lat, do dentysty nie lubi chodzic, placze, ale dzioba
> otwiera poslusznie.
Mój synek w tym wieku też nie lubił. Długo trwało, ale udało mi się w końcu
przełamać kolejny kryzys i synek już lubi :)))
>I wszystko byloby OK, gdyby nie to, ze boi sie
> znieczulenia (bo jest igla i na nic tlumaczenia, ze potem nie bedzie
bolalo,
> ze igla cieniutka itd..).
Nie mów dziecku nic o strzykawce i igle. Po co? Ja tak zrobiłam z córą i
przechlapane, dobrze, że stomatolog była sensowna :)
Mówmy o znieczuleniu. Jak mój mały miał wyrywanego stałego, dodatkowego
zęba, a był jeszcze na etapie lęku przed dentystą, to chirurg (ostrzeżony o
trudnym pacjencie) zorganizował specjalną krótką wizytę zapoznawczą, w
której opowiedział o znieczuleniu - że będzie się czuł drewniany jak Pinokio
itp.
Samo znieczulenie odbywa się dwuetapowo: najpierw znieczulenie dziąsła - np.
żelem, inny chirurg kręcił bałwanki ;) z waty itp. Potem idzie w ruch
strzykawka. Można to spokojnie zrobić tak, że dziecko nic nie zauważy. A ze
względu na znieczulenie nie poczuje. I tyle. Stomatolog nie wymawia przy tym
słów "zakazanych": strzykawka, igła, zastrzyk :)))
Sprawdzone dwukrotnie.
Nic więcej dziecko nie musi wiedzieć.
Zakazanym słowem jest też "krew". Moja dostała histerii, gdy dentyska
powiedziała: widać krew (źle założona plomba obsunęła się i zraniła
dziąsło - kropelka dosłownie). Parę miesięcy później na podcinaniu
wędzidełka nawet nie mruknęła. Bała się potwornie krwi, ale pani
powiedziała, że "nie będzie tego problemu" - i nie było.
Trochę późno odpowiadam, ale może się komuś przyda :)
Pozdrawiam
Jola
|