Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Jolanta Pers" <j...@u...com.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: iść czy nie iść (znowu ślub)
Date: Wed, 27 Mar 2002 16:08:06 +0100
Organization: Kościół Kongregacji Przyjemnego Życia
Lines: 53
Message-ID: <a7snaf$5p4$1@news.tpi.pl>
References: <a7j348$bbv$1@okapi.ict.pwr.wroc.pl>
<2...@4...com> <a7lh74$8dn$1@news.onet.pl>
<a7li55$k7o$1@news.tpi.pl> <a7ljce$r5q$1@news.tpi.pl>
<a7lk78$2j4$1@news.tpi.pl> <a7lm4f$dtv$1@news.tpi.pl>
<a7n30v$2js$2@news.tpi.pl> <a7nj5d$m0t$4@news.tpi.pl>
<a7np74$si$1@news.tpi.pl> <a7nve1$cfr$1@news.tpi.pl>
<a7odii$ji3$2@news.tpi.pl> <a7qu90$hd5$1@news.tpi.pl>
<a7r0m0$3b4$2@news.tpi.pl> <a7sbpn$frv$1@news.tpi.pl>
<a7sjaf$2dg$2@news.tpi.pl> <a7sjt0$f9h$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: ph91.krakow.cvx.ppp.tpnet.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1017241745 5924 217.99.208.91 (27 Mar 2002 15:09:05 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 27 Mar 2002 15:09:05 +0000 (UTC)
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 4.72.3110.5
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V4.72.3110.3
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:7332
Ukryj nagłówki
Ania Björk napisał(a) w wiadomości: ...
>
>"Jolanta Pers"
>
>przestaliśmy bywać w knajpach w niedzielne popołudnie, właśnie
>> dlatego, że jest to pora wysypu buraków - rodzinek z wrzeszczącymi i
>> tarzającymi się po podłodze dziećmi,
>
>
>Oj, Jolu, jakos za buraka sie nie uwazam, czesto bywam z mezem i dzieckiem
w
>jakiejs restauracji wlasnie w niedzielne popoludnie, dziecko co prawda
>grzecznie siedzi tylko tak dlugo, jak wytrzyma jego cierpliwosc (w koncu to
>nie jego wina, ze od momentu zamowienia potrawy do jej przyniesienia na
stol
>mija czasem spooooooooooooooooro minut), po podlodze sie nie tarza, za to
ma
>okazje obserwowac zycie restauracyjne, innych gosci, uczy sie norm
>wspolistnienia, i nie zamierzam z tego zwyczaju rezygnowac tylko dlatego,
ze
>ktos nie lubi dzieci w restauracjach.
Oj, Aniu, ja generalnie też nie mam nic przeciwko dzieciom w restauracjach,
nie wymagam od nich siedzenia kamieniem przy stole, bo to niemożliwe, ale
przeciwko dzieciom piszczącym tak, że nie da się rozmawiać, czołgającym się
pod moim stolikiem oraz biegającym tak, że zrzucają moją torebkę z oparcia
krzesła - mam. Dopóki dziecko się jakoś tam bawi, innym nie przeszkadza,
jest OK, ale parę razy zaobserowałam dzieci, które po prostu się w knajpie
śmiertelnie nudziły, rodzice przyszli pogadać i dziećmi się nie zajmowali,
więc potomstwo szalało, po części z nudów, po części po to, żeby zwrócić na
siebie uwagę.
Jak pewien dzieciak zabrany wieczorem do knajpy przez mamusię, która umówiła
się z większym gronem znajomych albo bezdzieciastych, albo na tyle
przytomnych, że zostawili własne w domu. Mały był sam, nikt się nim nie
zajmował, nie miał się z kim bawić, więc świrował - biegał, wył, czołgał się
a reakcje mamusi ograniczały się do wydania z siebie co 5 minut ryku na pół
knajpy "Michałku! Co to ma znaczyć!", aż po którym razie jeden z moich
znajomych nie zdzierżył i rzucił: "To ma znaczyć, Michałku, że masz
popieprzoną mamusię."
JoP
--
j...@m...pl j...@u...com.pl
http://www.sf.magazyn.pl
|