Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not
-for-mail
From: "Specyjal" <s...@o...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: jak?
Date: Fri, 23 Apr 2004 09:22:52 +0200
Organization: news.onet.pl
Lines: 134
Sender: s...@o...pl@pp239.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl
Message-ID: <c6ag6n$i24$1@news.onet.pl>
References: <c5rbth$2qjj$1@news2.ipartners.pl>
<s...@p...icsr.agh.edu.pl>
<c5tmid$qfg$1@news.onet.pl> <c5u125$110o$2@news2.ipartners.pl>
<c5udi4$lqn$1@news.onet.pl> <c5uqjl$hf9$1@news.onet.pl>
<c600vt$5it$1@news.onet.pl> <c60rsi$2ni$1@news.onet.pl>
<c615ur$spf$1@news.onet.pl> <c62id0$hni$1@news.onet.pl>
<c63fn8$ldu$1@news.onet.pl> <c65a0i$70c$1@news.onet.pl>
<c65jrp$opk$1@news.onet.pl> <c66reo$2p2$3@news.onet.pl>
<c68uhf$4bf$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: pp239.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl
X-Trace: news.onet.pl 1082704919 18500 213.76.111.239 (23 Apr 2004 07:21:59 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 23 Apr 2004 07:21:59 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:57313
Ukryj nagłówki
"kolorowa" <v...@a...pl> wrote in message
news:c68uhf$4bf$1@news.onet.pl...
Co to jest "ja"?
Co jest poza "ja"?
Czy działając dla siebie przy pomocy np. pomagania innym działa się
już tylko dla siebie? Też przecież dla innych. Sprawa spojrzenia, czy
jest to rozszerzenie czy zapomnienie o sobie.
"Ja" to ciało, myśli.
"Ja" jest częścią społeczeństwa (jego myśłi, kultury). Czy w takim
razie "ja" to nie są już też ci inni? NIe wspominając "ja" jako części
wszechświata.
> > Zupełnie inne jest uczucie gdy pomagam komuś myśląc o korzyściach
z
> > tego a zupełnie inne robiąc to "dla idei".
>
> Przecież robienie czegoś dla idei daje oczywistą korzyść:
satysfakcję. To,
> że się zapomina o sobie - to złudzenie.
Jeśli drugiego widzi się jako część siebie (pomijając stany
'chorobowe') to jest to wyjście na zewnątrz? Rzecz definicji.
Gdyby to było tylko złudzenie to uczucia były by takie same jak przy
mysleniu "robię to dla siebie".
> Jeśli robię coś dla idei, robię to, żeby być w zgodzie ze sobą. Z
której
> strony by nie patrzył, robię to dla siebie.
W zgodzie z sobą trzeba być :)
Według mnie nie chodzi o to żeby to superego pochwaliło nas (co bywa
przyjemne) ale o to, że "ja" rozszerza się na innych. Można to nazwać
działaniem dla siebie ale ten opis nie oddaje chyba dobrze tego stanu.
Jeśli "ja" to powiedzmy (bo jak zdefiniować człowieka) moje ciało,
moje myśli, to działanie dla innego "ciała" jest wyjściem na zewnątrz.
Te przyjemne uczucia nie pojawią się gdy zacznie się od myślenia o
własnej przyjemności, są raczej "nagrodą" za myślenie o tych innych.
Weźmy na przykład miłosne uniesienie. Przyjemność partnerki własciwie
może być zbędna. Są chyba ;) takie formy seksu gdy nie myśli się o
sobie. Nagroda superego - działanie "dla idei" nie ma tu raczej
zastosowania, chociaż oczywiście często w seksie te normy moralne
grają swoja rolę.
> Jeżeli ktoś nie czuje potrzeby, żeby robić coś "dla idei", a robi
to, bo tak
> się powinno robić - to jego celem będzie nie - robienie, ale to,
żeby nie
> był gorszy (bo przecież ktoś, kto nie robi tego, co się robić
powinno, jest
> w jakiś sposób wybrakowany, nie jest idealny. Jak to zrobi, do
ideału będzie
> mu bliżej, więc będzie lepszy niż gdyby tego nie zrobił)
Jesli dobrze zrozumiałem: te
działanie "dla idei" to jedno a "wyjście poza siebie" to co innego.
> Jeśli w dodatku
> robienie czegoś dla innych powinno być odruchem niewymuszonym, to
żeby
> spełnić te warunki człowiek musiałby wyprzeć się części siebie:
swoich
> potrzeb, swoich prawdziwych uczuć, swoich prawdziwych myśli.
Dlaczego np. ludzie ratujący dzieci z pożaru robią to "odruchowo"?
Pozbyć się części osobistych pragnień ale nie w sposób
niszczący człowieka. Na ile po łebkach znam opisy mistycyzmu to
pozbycie się osobistych pragnień "dobrze robi".
> > A były dziarsko naprężone do przodu? ,-)
>
> W pozycji "na baczność". Nie wytrzymały tego napięcia;) Pewnie
potrzebny
> będzie jakiś masaż relaksujący...
Aż ciekaw jestem co tam się w domu działo ,-) A ja własnie
zacząłem wracać do masazu Kum Nye...
> > Sęk w tym, że aby pokój został oświetlony musi być wczesniej
ciemny.
> Co nie można, jak nie można - można od razu zapalić światło, zamiast
się
> bawić po ciemku. Nie mówię, ze nie lubię się bawić. Ale
niekoniecznie ze
> skarpetkami;)
Przed "od razu zapaleniem światła" pokój jest przez chwilę ciemny ;)
> > Skoro wsyzstcy jestesmy egoistami to kto jest narcyzem?
>
> Narcyzem jest egoista zapatrzony wyłącznie w siebie.
A kiedy ktoś nie patrzy na siebie to przecież nie może mysleć o sobie?
Czy
w takim razie można "wyjść na zewnątrz"?
To ktoś, kto uważa, że
> to, co ON myśli, sądzi, czuje i czego potrzebuje, powinno być dla
INNYCH
> oczywiste i najważniejsze.
OK. Czy ten kto tak nie robi nie wychodzi chociaz trochę na zewnątrz?
Żeby czuć, myśleć że inni mają swoje oczywistości, trzeba chyba trochę
być tym innym.
> > Jesteś zapewne już dużą i inteligentną dziewczynką, więc chyba
> > domyślasz się, że chodzi o stałych partnerów, przyjaciół i związki
z
> > nimi a nie sytuacje ekstremalne.
> No dobra, skoro chodzi o stałych prtnerów, trochę zmodyfikuję swoją
> wypowiedź: powiedz to kobiecie systematycznie gwałconej przez męża.
Dobierają się tak jak alkoholik i koalkoholik. Dwa bieguny jednej
sfery.
> > OK. czyli w tym punkcie się zgadzamy.
>
> Coś mi mówi, ze nie tylko;)
Aż ciekaw jestem w czym jeszcze...
Tomek
ps. Robi się NTG.
|