Data: 2004-04-22 17:16:39
Temat: Re: jak?
Od: "kolorowa" <v...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Specyjal" napisał
> Natomiast jakoś tak się składa, że działania rozwijające osobowość,
> zwłaszcza te mistyczne są związane z zapomnieniem o sobie i właśnie z
> tym "wyjściem na zewnątrz". Wcześniej trzeba oczywiście przejść etap
> ustalania granic wobec innych.
>
> Zupełnie inne jest uczucie gdy pomagam komuś myśląc o korzyściach z
> tego a zupełnie inne robiąc to "dla idei".
Przecież robienie czegoś dla idei daje oczywistą korzyść: satysfakcję. To,
że się zapomina o sobie - to złudzenie. Przecież, kiedy robisz coś dla
innych - nie przestajesz czuć. Czujesz zadowolenie, radość czy co tam
jeszcze. To są bardzo przyjemne uczucia. A te mistyczne to już w ogóle:)
Jeśli robię coś dla idei, robię to, żeby być w zgodzie ze sobą. Z której
strony by nie patrzył, robię to dla siebie.
> Nie chodzi o "wychodzenie na siłę" czy "udawanie lepszego". Dbanie o
> innych powinno być niewymuszonym odruchem ale nie da się do tego dojść
> jeśli człowiek nie zapewnił sobie włąsnych granic, bezpieczeństwa.
>
> NIe chodzi o to by poczuć sie lepszym (dlaczego przyszłlo akurat to na
> myśl?) ale żeby poczuć dobrze, a i to nie, bo dążąc do lepszego
> "poczucia" łatwo popaść w nałogi..
Jeżeli ktoś nie czuje potrzeby, żeby robić coś "dla idei", a robi to, bo tak
się powinno robić - to jego celem będzie nie - robienie, ale to, żeby nie
był gorszy (bo przecież ktoś, kto nie robi tego, co się robić powinno, jest
w jakiś sposób wybrakowany, nie jest idealny. Jak to zrobi, do ideału będzie
mu bliżej, więc będzie lepszy niż gdyby tego nie zrobił) Jeśli w dodatku
robienie czegoś dla innych powinno być odruchem niewymuszonym, to żeby
spełnić te warunki człowiek musiałby wyprzeć się części siebie: swoich
potrzeb, swoich prawdziwych uczuć, swoich prawdziwych myśli.
> A były dziarsko naprężone do przodu? ,-)
W pozycji "na baczność". Nie wytrzymały tego napięcia;) Pewnie potrzebny
będzie jakiś masaż relaksujący...
> Samo zadawanie pytań
> nie oznacza autentycznego zainteresowania. Może oznaczać np. chęć
> zwrócenia na siebie uwagi.
Tak jest.
> > IMO pozostając w świecie domysłów ciężko coś rozwiązać. Sądzę, że
> łatwiej
> > dobrać parę skarpetek w oświetlonym pokoju niż w ciemnym po omacku.
>
> Sęk w tym, że aby pokój został oświetlony musi być wczesniej ciemny.
>
> NIe można zacząć od rozwiązania problemu i właściwego trafienia.
> Najpierw są domysły, które się poźniej weryfikuje. Rozwiązanie -
> wyjaśnienie problemu jest na końcu (po domysłach) nie początku.
Co nie można, jak nie można - można od razu zapalić światło, zamiast się
bawić po ciemku. Nie mówię, ze nie lubię się bawić. Ale niekoniecznie ze
skarpetkami;)
> Skoro wsyzstcy jestesmy egoistami to kto jest narcyzem?
Narcyzem jest egoista zapatrzony wyłącznie w siebie. To ktoś, kto uważa, że
to, co ON myśli, sądzi, czuje i czego potrzebuje, powinno być dla INNYCH
oczywiste i najważniejsze.
> Jesteś zapewne już dużą i inteligentną dziewczynką, więc chyba
> domyślasz się, że chodzi o stałych partnerów, przyjaciół i związki z
> nimi a nie sytuacje ekstremalne.
Nie jestem ani dużą, ani dziewczynką. O inteligencję nie będę się spierać.
Domyślanie się natomiast nie ma nic wspólnego z żadną z tych cech. Jest
jedynie pochodną podobnego toku myślenia. Jeśli więc wymagasz ode mnie
domyślności, mogę pomyśleć, że jesteś narcyzem;)
No dobra, skoro chodzi o stałych prtnerów, trochę zmodyfikuję swoją
wypowiedź: powiedz to kobiecie systematycznie gwałconej przez męża.
> OK. czyli w tym punkcie się zgadzamy.
Coś mi mówi, ze nie tylko;)
Małgośka
|