Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!newsfeed.tpinternet.
pl!news.internetia.pl!news.ipartners.pl!not-for-mail
From: Joanna <c...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: jak myślicie?
Date: Thu, 20 Sep 2001 22:18:34 +0200
Organization: Internet Partners
Lines: 64
Message-ID: <B7D01BBA.1CD86%chironia@poczta.onet.pl>
References: <9ocp80$cjn$1@news.tpi.pl> <3...@n...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: 217.8.166.60
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="ISO-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news2.ipartners.pl 1001017310 88320 217.8.166.60 (20 Sep 2001 20:21:50 GMT)
X-Complaints-To: a...@i...pl
NNTP-Posting-Date: 20 Sep 2001 20:21:50 GMT
User-Agent: Microsoft-Outlook-Express-Macintosh-Edition/5.02.2022
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:104265
Ukryj nagłówki
in article 3...@n...onet.pl, d...@p...onet.pl at
d...@p...onet.pl wrote on 20-09-01 18:03:
> Ajtne:
>> To istotna różnica - pamiętać o bólu czy o samej krzywdzie. IMO o bólu mozna
>> zapomnieć (to zresztą takie przystosowawcze i biologiczne ;))), trudniej - o
>> fakcie i autorze krzywdy...
>>
>> :)
>>
>> joa
>
> A ja pamietam i to, i tamto - i nadal nie rozumiem, jak mozna zapomniec (w
> poszechnym rozumieniu tego slowa), o ile w mozgu nie zaszly zaawansowane
> procesy starcze lub nie nastapilo jego fizyczne uszkodzenie.
>
> Jedyne procesy, jakie zachodza, od kiedy do pewnego stopnia wyrownalem
> rachunki
> i uzyskalem minimum zadoscuczynienia, polegaja na tym, ze teraz juz (tak
> bardzo) nie boli dosc rzadko pojawiajace sie wspomnienie i krzywdy, i osoby, i
> bolu. Serce sie nie sciska na mysl.
Czy da sie wyrownac rachunki? Mowisz o rozsadzeniu, czy odwecie?
IMO da sie zapomniec o bolu i o krzywdzie. Jedynie jakies powidoki jak
sztanca odpornosciowa - pozornie wiadomo, czego unikac. Kiedy wybaczasz
puszczasz wolno, tak jakby ciebie przestalo to dotyczyc - zycie toczy sie
dalej - lepiej lub gorzej, ale bez zlosci i nawet bez zalu. To oczywiscie
proces i to chyba nie jednotorowy. To wszystko jest jak fala - czasem
nadciaga przyplyw sentymentow, wracaja szczatki jakiejs zlosci, ale nie ma
podmiotu wobec ktorego mogloby to byc skierowane, oprocz bardzo ogolnie
jakiejs przeszlosci. Moze inaczej by bylo, gdyby sie na te przeszlosc co
krok natykac...
>
> Jesli chodzi o wybaczanie - mnie bardzo trudno jest wybaczyc, jesli ktos nie
> poczuwa sie przynajmniej czesciowo do ewidentnej winy, grajac (nawet przed
> soba
> samym) niewinnego, natomiast pomaga mi wybaczac swiadomosc krzywd wyrzadzonych
> przeze mnie innym ludziom. Cale szczescie, ze bardzo daleko mi do niewinnosci,
> bo bedac niewinnym, nie wiem, czy w ogole moglbym zniesc doznana krzywde, nie
> mowiac o jej wybaczeniu. Nie jestem Chrystusem.
"Kto jest niewinny, niech pierwszy rzuci kamieniem":)
Czy mi pomaga czyjes poczucie winy? Sa tak rozne znamiona samobiczowania,
czasem wyolbrzymiona twardosc, ucieczka w pozorny luz etc. Wierze w ludzi i
w ich sumienie i zostawiam ich z nim samych. Mi ich poczucie winy w niczym
nie pomoze. Ale fakt - swiadomosc bycia grzesznym uczy wyrozumialosci:)
> > "(Ojcze) wybacz im, bo nie wiedza, co czynia." Ale ludzie powinni
> (przynajmniej
> chciec) wiedziec, co czynia IMO
I odpusc nam nasze winy jako i my wybaczamy naszym winowajcom - to slowa
zrozumienia i akceptacji, a nie przyzwolenia:))) Chcac nie chcac i tak sie
kiedys dowiedza, bo w gruncie rzeczy to jest obieg zamkniety, naczynia
polaczone.
> Pozdri
>
> Saulo
>
Pozdr.
Joanna
|