Data: 2003-04-28 16:10:11
Temat: Re: jak poradzic z nienawiscia do kapitalizmu
Od: "tdrk" <s...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> środki masz
> twoi przedstawiciele (radni, posłowie, senatorowie)
Owszem, ale niekoniecznie moga miec: czas, sile przebicia, czas medialny.
Jesli prezkonam swojego prezdstawiciela , to niekoniecznie z tego cos
wyjdzie. Zreszta wszyscy chca jak najlepiej, wiec wiekszosci przekonywac ne
trezba. Gorzej jest jak sie sprawa rozbija o kase, formalnosci, biurokracje.
> PS. jeśli z góry założysz, że i tak nic z tego nie wyjdzie to
> 'lepiej to olej' (wiara doda ci skrzydeł)
> przekonać = znaczy dać zdrowego kopa (w zdrowym ciele,
> zdrowy duch; zdrowy kop to impuls do działania)
>
Trudno zarzucic mi biernosc, walcze jak moge, nawet politycznie przez jakis
czas dzialalem. Ale to czesto syzyfowa praca. Przekonac nie rowna sie dac
impuls. Przekonanie to jedno, a zrobienie cos z tym to drugie. W Polsce zbyt
czesto dochodzi do sytuacji, gdy dobry pomysl jest bojkotowany tylko
dlatego, ze pochodzi nie z tej strony sali co trzeba, albo nikt nie widzi w
nim osobistego interesu. Czasami dzieje sie tak nawet w przypadku, gdy kazdy
z osobna pomysl popiera. Rozumiem takie zachowanie, choc go nie popieram.
Jesli polityk, ktory moze cos dobrego zrobic i robi, a w nastepnych wyborach
przegrywa dlatego, ze ludzie nie interesuja sie polityka i nic o tym nie
wiedzieli, to nie dziwmy sie, ze nikomu sie nie chce specjalnie wybijac.
Szczegolnie jesli na dodatek widzi sie, ze takie sytuacje staja sie regula,
a wybory wygrywaja osoby glosne, kontrowersyjne i wzbudzajace sensacje, albo
ludzie kupujacy glosy (np. poprzez rozdawnictwo artykulow spozywczych).
|