Data: 2008-09-15 23:10:53
Temat: Re: jak powstała "nowa rasa"?
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Zauważasz nawet tę niezwykłą losowość?
Super. :)
Ja także ją zauważam i zdumiewa mnie niewąsko.
A konkretnie to, że o poziomie bardzo ponadprzeciętnych zdolności
decydują przede wszystkim walory indywidualne, które nie są
odtwarzalne tylko poprzez proste dziedziczenie.
Niemniej ta "ulotność" o której wspominasz jest hipotezą mocno
na wyrost IMHO.
Wydaje mi się, że nie bierzesz pod uwagę, iż moje "doświadczenia"
okazały się wprost niczym nowym czy nieznanym pod Słońcem,
a czego nie pozostawiające złudzeń ślady zawierają przekazy biblijne,
zwyczaje i symbole/dzieła religijne, oraz relacje innych osób, które
opisały podobne przeżycia i bardzo podobne treści w swoich "wizjach".
Pośrednio optujesz w ten sposób zdaje się za hipotezą, jakoby np
autorzy ksiąg biblijnych mieli [także] organiczne dysfunkcje w pracy
mózgu dzieki którym doznawali "przeżyć transcendentnych", zgadza się?
Byłoby to irracjonalnie naciągane i absurdalnie karkołomne z twojej
strony, by nie powiedzieć: rozpaczliwe.
Nie sądzę, aby moja "potrzeba dzielenia się" pewna określoną wiedzą
wyróżniała się kuriozalnie wśród wielu innych instancji różnego rodzaju,
nie wyłączając w tym twojej... choć mogę się tu jakoś mylić, oczywiście.
Jak sądzisz? :)
Preferujesz buddyzm?
Mógłbyś otaczać czcią bezduszne, martwe figury stworzone przez ludzi?
Padać, kłaniać się przed nimi, palić im kadzidła i modlić sie do nich?
Powaga?
Ja to bym nie mógł czegoś takiego robić.
Nawet religia krk stała się dla mnie synonimem praktyk i obrzędów
pogańskich (synkretycznych) i nie jestem w stanie już czcić bożków
zamiast Boga i przyjmować słowa klechy zamiast Słowa Bożego. :)
Wśród wszystkich istniejących religii nabrałem za to wielkiego respektu
dla Judaizmu i Islamu.
Akurat buddyzm to w moim pojęciu kult ściśle i "klasycznie" Pogański
(przez duże "P").
--
CB
"vonBraun" <i...@g...pl> napisał(-a)
w wiadomości news:gamahu$btd$1@inews.gazeta.pl:
> To dość "ulotna rasa", bo gdyby prześledzić rodowody wielkich
> wynalazców lub naukowców- czyli twórców postępu o którym wspominasz,
> to zauważylibyśmy, że SKRAJNIE WYSOKIE ZDOLNOŚCI INTELEKTUALNE nie
> są dziedziczone i pojawiają się w populacji dość losowo. Dzieci
> ludzi wybitnych zazwyczaj nie są równie wybitne jak ich rodzice,
> rodzice takich "skrajnie wybitnych" ludzi rzadko mają podobne
> osiągnięcia jak ich dzieci. Oczywiście zarówno rodzice jak i dzieci
> ludzi wybitnych reprezentują jednak wyższy poziom niż średnia
> populacji. Tak więc nie oczekiwałbym przekazywania tych skrajnie
> wysokich zdolności "z ojca na syna" jecz raczej losowego ich
> pojawiania się z preferencją ludzi wychowanych w korzystnych
> warunkach w danej populacji, przez rodziców uzdolnionych
> ponadprzeciętnie, ale raczej nie "wybitnie".
|