Data: 2002-11-18 15:16:24
Temat: Re: jak tam wizyta...:-)
Od: Marsel <i...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
w poprzednim art. <ara3i0$59j$1@news.onet.pl>,
szanowny kol. eTaTa pisze, ze:
> Masz oczywiście rację, ale i racją jest, że sam horoskop jest budowany
> na obserwacji ważnego elementu.
> Poza tym nie ma odpowiadać na wszystkie sprawy, a nadinterpretacja to
> błąd stawiającego horoskop.
> Horoskop jest tak dobry, jak stawiający go astrolog,
> i tak dokładny jak jego źródła informacji.
z tego co rozumiem (moze blednie) decydujacy jest dokladny czas
przyjscia na swiat 'klienta' i polozenie 'wlasciwych' cial
niebieskich w tym momencie.
to determinuje... no wlasnie - co? (to wazne, bo moze wlasnie nic
takiego, co mozna zweryfikowac jednoznacznie)
Poza tym, jesli juz mowimy o dokladnosci, to w jaki sposob w czasach
rozwoju, rozkiwu astrologii radzono sobie z dokladnoasic pomiaru
czasu i polozenia cial niebieskich?
I jakie znaczenie maja w astrologi dzis te ciala, ktorych dawniej nie
znano?
Mam zwykle watpliwosci czy te setki czy tysiace lata obsewacji byly
wystaczajaco dokladne..
czyki to ktytemim dokladosci , niby tak wzane, jest bardzo waptliwe.
Reszat to zwyczajny cud- na podstwie blednych danych wyprowadza sie
prawidlowy horoskop.
> Ale to nie gusła
> :-)
>
> Mnie nieszczególnie interesuje stawianie horoskopów, a bardziej
> jakie jest ich źródło i być może zakres stosowania tego narzędzia,
> jako lepszego od domniemywań polityczno - psychologiczno - naukowych.
> Szczegół zależności, siła oddziaływań, błąd obliczeń i takie tam...
> narzędziowe sprawy.
Zrodlo imo jest takie jak i innych takich.. zapokojenie potrzeby
bezpieczenstwa.
Tym razem jednak w sposob - najpierw magiczny, potem przednaukowy.
Astrologia wyszla od obserwacji nieba, i chwala jej za to, )m.in./
kalendarz?) ale posunela sie troszke chyba za daleko; w sumie nie
bylo jeszcze nauki w tej postaci jak dzis, wiec wolno jej bylo. ale
dzis? wypelnie luke, tym ktorym takie wypelnenie wystarcza
> Czy nadal nazwałbym to horoskopem?
> Przez zbieżność?
>
> Problem z wartościowymi źródłami. Mrówcza robota czeka tego, kto
> postara się na nowo i naukowo określić zależności.
> Można wspomóc się podwalinami dotychczasowej wiedzy i przełożyć
> hasełka opisujące znaczeniowo_potocznie zjawiska na fakty.
Nie wiem czy jest to mozliwe, jako ze zjawiska sa molopowtarzalne,
jesli wogole powtarzalne, niemozliwe jest kontrolowanie czynnikow
robiacych za przyczyny zjawisk..., watpie tez czy mozna prowadzic
obserwacje zjawisk typu 'wszystko moze miec wplyw na wszystko',
rozwalenie zas problemu na male czynniki z pewnoscia nei bedzie
specjalnie bliskie astrologii.
> Stu studentów przez pięć lat?
raczej tysiac naukowcow przez tysiac lat
a i to pewie na niewiele sie zda. za duzo danych.
> Grupa interdyscyplinarna?
wydaje mi sie, ze latwiej byloby zweryfikowac jakies horoskopy, gdyby
oczywiscie przedstawione byly odpowiednio jednoznacznie. I to zdaje
sie daje zrobic, wiec nic dziwnego ze tlum podchodzi sceptycznie do
calego zagadnienia.
> To już kwestia środków. Niczym to nie różni się od zwykłej medycyny
> gdzie pacjent, z grubsza, zachowuje się 'odpowiednio' po podaniu leku.
> A karetki stale pędzą przez przestrzeń.
>
> Ale jak lud chce, to dałoby się to zrobić.
> Tak jak czytają horoskop na dziś w wielkonakładowej gazecie.
> I wierzą, albo nie. Prościzna.
--
Marsel
|