Data: 2003-12-16 17:06:48
Temat: Re: jak wy zyjecie???
Od: a...@i...org.pl (algraf)
Pokaż wszystkie nagłówki
Witaj Leszku
>Z Grześkiem byłem około roku na jednej sali; jakiś czas temu Grzesiek
>znalazł mnie przez gg i trochę pogadaliśmy, ale kontakt nam się trochę
>urwał. Ponieważ Grzesiek jest żonaty i stateczny człek teraz, to
zastanawiam
>się, czy nie wyparłby się niektórych rewelacji ;-)
- no... ja mysle :-)
>W ogóle to on miał jakiś stan zapalny w kości, a łamliwość to raczej gipsu,
>ponieważ tę biodrówkę łamał bez przerwy. Taki gips to nie w kij dmuchał -
>jak się złamał na biodrze, to nie zmieniali całego, tylko mu tam dowijali
>kolejne zwoje, a dr Kalniet mówiła na obchodzie, że to już koniec, szlaban,
>szlus - ma leżeć na łóżku i... potem zawsze jakś furtka się znajdowała,
choć
>na 5 minut pozwalano mu wsiąść na wózek i zrobić trasę TYLKO do kibelka, a
>za dwa dni Grzesiek szalał po oddziałach, trzeciego dnia łamał gips
>zjeżdżając ze schodów i zaczynało się od nowa.
- to tez byla osobowosc :-) ja kiedys kupilem od niego obraczke wycieta z
rurki miedzialej i oszlifowanej na tokarce w warsztatach - bo tam byla
szkola zegarmistrzowska. Kiedy ja zalozylem to pozniej dwie siostry nie
mogly mi jej zdjac i palec mi spuchl, za ktoryms razem po umyciu woda z
mydlem wkoncu zeszla :-) no i skonczyl sie handel nimi na oddziale :-)
siostry go opierniczyly.
>Co do tej dziewczyny, to znam zupełnie odwrotną relację, tzn. że to
>dziewczynę od niego wyciągnięto, a ja w tym czasie miałem sprawiać
wrażenie,
>że jestem martwy albo chociaż śpię. Oczywiście ta relacja nie wyklucza
>Twojej relacji, ani jakichś innych podobnych ;-) Mam wątpliwość, czy
>przytaczać więcej...
- lepiej nie... to jednak zostaje w historii grupy :-)
>Jest coś takiego, że dziewczynom przytrafiają się skoliozy częściej niż
>chłopakom - dlatego oddział skolioz był sfeminizowany. Zamyśliłem się nad
>nim... ;-)
- to byl oddzial wylacznie dla dziewczat.
>To prawda. Powoli mi się układają klocki. Do ostatnich sal było trudno
>dojść, ale ponieważ niektórzy uporczywie próbowali, więc potem cały ciąg
>zrobiono dla facetów, a ja trafiłem i na 214 (209 to była moja pierwsza
>sala).
- ahhhhhhhhhhh......... SIOSTRO!!! NA 209 !!! a ja mialem tak glosik
wyrobiony ze jak sie smialem na 209 to siostry w dyzurce slyszaly :-)
>U nas też tak było. Po gaszeniu świateł robiliśmy herbatę, wyciągali
>wałówkę. Z tym zapraszaniem dziewczyn naprawdę tak było? Bo jak pamiętam,
to
>wiązało się z ogromnym ryzykiem - było ostro traktowane. Zależy kiedy, ale
>poważniej mówiąc, to co jakiś czas zdarzało się, że dziewczyna wyjeżdżała z
>ośrodka i wiadomo, o co chodziło. Zasadniczo zgadzam się, że pojawiała się
>dziewczyna - była nią siostra, która ogłaszała, że może byśmy już
skończyli?
>;-) Ale często przysiadała do nas i rozmawialiśmy sobie. Kurtka, fajne
>wieczory to były.
- a widzisz! to dla tego ze zle gotowali my mielismy super wieczory. nie
zapomne jak cieszylismy sie z przyjazdu mamy kolegi z sali, ktora robila
pyszne kurczaki w miodzie - mama wyjezdzala a my juz jak sepy zesmy czekali
:-) w ogole kazdy mial swoja specalnosc - np. ja dawalem pyszne puszki ze
szprotkami w sosie pomidorowym, ktore mozna bylo dostac jedynie w Lodzi :-)
i tak kazdy cos dawal na stol.
>Pamiętasz siotrę Bożenkę Skrzyńską? Ogromnie ją lubiłem, chociaż uchodziła
>za ostrą i pierwsze spotkanie mieliśmy mało przyjacielskie, choć śmieszne.
- Pamietam, pamietam.... ona taka grala ostra... ale nie przed pupilkiem
Arusiem :-) Siostra Bozenka przyszla do Chylic z centrum zdrowia dziecka tak
jak ja, i miala podobne zle zdanie o tym szpitalu. Jak by nie przedawnienie
to bym tych skurczysynow z CZD zakarzyl... za szkody ktore mi wyzadzili.
- a pamietasz rehabilitantki?
pozdrawiam
Arek
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.inwalidzi
|