Data: 2005-11-26 08:53:20
Temat: Re: jakie żarcie w pracy
Od: Marcin 'Cooler' Kuliński <m...@p...gazeta.blah>
Pokaż wszystkie nagłówki
Are pisze:
>>Nie. Ale co to ma do rzeczy? Właśnie mój mąż wrócił z pracy i dopiero
>>teraz będzie jadł obiad. A poza domem już nie podjada, tak jak bywało to
>>kiedyś.
>>Wystarcza mu optymalne śniadanie. Podobnie jest z synem i synową.
Moze po prostu nie chca Ci robic przykrosci widzac, jak bardzo w diete
Kwasniewskiego wierzysz? Moze nie mowia Ci, ze jednak cos w trakcie
pracy przegryzaja? Zreszta przypadki twojego meza, syna i synowej to
chyba jeszcze troche za malo, zeby w sposob dosc autorytatywny
formulowac stwierdzenia typu "Optymalne śniadania zaspokajają głód do
późnych godzin popołudniowych, a 8 godzin pracy bez posiłku nie sprawia
trudności.". Bo nie wiesz, czy u wszystkich, nie wiesz rowniez, czy w
przypadku kazdego rodzaju pracy. Tez zazwyczaj nie przekaszam miedzy
sniadaniem a obiadokolacja (jadam dwa razy dziennie), ale nie pisze
rzeczy w stylu "Wegetarianskie sniadania zaspokajaja glod do poznych
godzin popoludniowych...". Takie pisanie nazbyt kojarzy mi sie z tym, co
dawno temu powiedzial niejaki Bill Gates: "640 kilobajtow pamieci
operacyjnej powinno wystarczyc kazdemu." Nie musze chyba dodawac, ze
wyszedl na idiote?
|