Strona główna Grupy pl.sci.psychologia jeszcze a propos edukacji - do Pyzolka

Grupy

Szukaj w grupach

 

jeszcze a propos edukacji - do Pyzolka

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-10-21 08:01:33

Temat: jeszcze a propos edukacji - do Pyzolka
Od: "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun> szukaj wiadomości tego autora


wlasnie, a co sadzisz o tym artykule Hartmana?
http://www1.gazeta.pl/wyborcza/1,34474,1733408.html

tu z kolei brak konkretnej definicji problemu, okreslenia jego sedna,
jeno jakis tam opis objawow i proponowanie lekarstwa.

PS: jeszcze jak sama mialam praktyki w szkole (technikum) w 1994 roku
(lekcje historii i wychowania obywatelskiego) to tez mnie przerazil
poziom uczniow: od pierwszej do piatej klasy mieli problemy z....
rozumieniem czytanego tesktu. chryste panie.
a to bylo jedno z najlepszych technikow w Lublinie.

--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net.usun
http://pierdol.ninka.net/~ninka/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-10-21 08:52:24

Temat: Re: jeszcze a propos edukacji - do Pyzolka
Od: "" <e...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

>
> wlasnie, a co sadzisz o tym artykule Hartmana?
> http://www1.gazeta.pl/wyborcza/1,34474,1733408.html
>
> tu z kolei brak konkretnej definicji problemu, okreslenia jego sedna,
> jeno jakis tam opis objawow i proponowanie lekarstwa.
>
> PS: jeszcze jak sama mialam praktyki w szkole (technikum) w 1994 roku
> (lekcje historii i wychowania obywatelskiego) to tez mnie przerazil
> poziom uczniow: od pierwszej do piatej klasy mieli problemy z....
> rozumieniem czytanego tesktu. chryste panie.
> a to bylo jedno z najlepszych technikow w Lublinie.
>
> --
> Nina Mazur Miller
> n...@p...ninka.net.usun
> http://pierdol.ninka.net/~ninka/

Zanim Pyzol sie obudzi, napisze, co ja o tym sadze :-)
W szkolach nie uczy sie wielu waznych dla specjalistow rzeczy lub uczy po lebkach.
Teatrolog pokreci glowa nad stanem wiedzy o teatrze antycznym czy szekspirowskim,
filmoznawca filmu idt.
Bywaja kandydaci na kierunki humanistyczne, ktorzy nie potrafia scharakteryzowac
bohatera romantycznego. Czy to wina nauczyciela, czy ucznia, a moze okolicznosci
towarzyszacych, trudno powiedziec. Pewne jest jednak to, ze spada na n-la.
Sam problem jest na pewno istotny - upychanie tresci, gdzie sie da w przedmioty przy
zachowaniu lub minimalnym zwiekszeniu ilosci godzin. Idealem bylby osobny przedmiot
i w niektorych szkolach jest to mozliwe, ale to nadal wyjatki.
Z drugiej strony mam ochote zaproponowac takim panom od wykladow z lotu pileczki
pingpongowej pol roku stazu w polskim LO dla przewartosciowania pewnych wartosci w
kuzni talentow.

enni

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-21 09:38:12

Temat: Re: jeszcze a propos edukacji - do Pyzolka
Od: "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun> szukaj wiadomości tego autora

On 21 Oct 2003 10:52:24 +0200
"" <e...@o...pl> wrote:


> Z drugiej strony mam ochote zaproponowac takim panom od wykladow z
> lotu pileczki pingpongowej pol roku stazu w polskim LO dla
> przewartosciowania pewnych wartosci w kuzni talentow.

ale on wlasnie uczyl w polskim LO...


--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net.usun
http://pierdol.ninka.net/~ninka/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-21 10:14:52

Temat: Re: jeszcze a propos edukacji - do Pyzolka
Od: "" <e...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

> On 21 Oct 2003 10:52:24 +0200
> "" <e...@o...pl> wrote:
>
>
> > Z drugiej strony mam ochote zaproponowac takim panom od wykladow z
> > lotu pileczki pingpongowej pol roku stazu w polskim LO dla
> > przewartosciowania pewnych wartosci w kuzni talentow.
>
> ale on wlasnie uczyl w polskim LO...

> Nina Mazur Miller
> n...@p...ninka.net.usun
> http://pierdol.ninka.net/~ninka/

A to sorki za zbyt pochopne wnioski :-)

Ale faktem jest, ze na przyklad nauczyciele brytyjscy, w przeciwienstwie do polskich,
od dawna ciesza sie bardzo duza autonomia i prawo to mocno tkwi w ich swiadomosci,
umozliwia wprowadzanie innowacji programowych i pedagogicznych, eksperymentowanie
oraz elastycznosc w reagowaniu na potrzeby szkoly, uczniow itp. Ostatni okres nauki
w szkole sredniej podporzadkowany jest wymogom programowym obowiazujacym na studiach.
Nauczyciele wrecz czuja sie zobowiazani dla dobra uczniow uwzgledniac wymagania,
jakie wyzsze uczelnie stawiaja osobom chcacym studiowac, mimo ze nie istnieje zaden
dokument, ktory zmuszalby ich do tego. Mam wrazenie, ze u nas w duzej mierze
wprowadzanie tej autonomii zostaje zaburzone a to przez narzekanie uczelni, i
przesuwanie odpowiedzialnosci w strone nizszych etapow ksztalcenia, dla ktorych
lepszy jest material gotowy, a to przez roszczeniowych rodzicow, ktorzy, nie
oszukujmy sie, zawsze maja na wzgledzie przede wszystkim oceny dziecka.

:-)

enni


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-21 11:50:43

Temat: Re: jeszcze a propos edukacji - do Pyzolka
Od: "Greg" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Nina M. Miller" w wiadomosci
news:20031021010133.71656ec3.ninka@pierdol.ninka.net
.usun napisal(a):
>

Jak do Pyzolka to najlepiej na adres prywatny.




pozdrawiam
--
Greg
Nie Tylko Poezja - http://republika.pl/szedhar/
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-21 12:44:08

Temat: Re: jeszcze a propos edukacji - do Pyzolka
Od: "EvaTM" <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik <e...@o...pl> napisał w wiadomości
news:4850.000008c1.3f95071b@newsgate.onet.pl...

> Ale faktem jest, ze na przyklad nauczyciele brytyjscy, w przeciwienstwie
do polskich, od dawna ciesza sie bardzo duza autonomia i prawo to mocno tkwi
w ich swiadomosci, umozliwia wprowadzanie innowacji programowych i
pedagogicznych, eksperymentowanie oraz elastycznosc w reagowaniu na potrzeby
szkoly, uczniow itp. Ostatni okres nauki w szkole sredniej podporzadkowany
jest wymogom programowym obowiazujacym na studiach. Nauczyciele wrecz czuja
sie zobowiazani dla dobra uczniow uwzgledniac wymagania, jakie wyzsze
uczelnie stawiaja osobom chcacym studiowac, mimo ze nie istnieje zaden
dokument, ktory zmuszalby ich do tego. Mam wrazenie, ze u nas w duzej
mierze wprowadzanie tej autonomii zostaje zaburzone a to przez narzekanie
uczelni, i przesuwanie odpowiedzialnosci w strone nizszych etapow
ksztalcenia, dla ktorych lepszy jest material gotowy, a to przez
roszczeniowych rodzicow, ktorzy, nie oszukujmy sie, zawsze maja na wzgledzie
przede wszystkim oceny dziecka.

Nie generalizuj, enni ;)
Mądrym rodzicom zależy na przygotowaniu ich dziecka do tego,
by sprostało wymogom wyższych uczelni.
Po to w końcu uczy się w LO.
Na poziomie podstawówki zaś tworzą się ku temu podstawy
w umyśle dziecka - tu powinna być rozwijana jego naturalna_ciekawość!
Jeśli ten szczebel zawiedzie "dzięki" zaniedbaniom nauczycieli
(przy braku uwagi lub niepełnej wiedzy ogólnej rodziców )
- dziecko ma małe szanse na nadrobienie strat.

Gdy na etapie szkoły podstawowej rozwój umysłu i zainteresowań dziecka
przebiega bez zakłóceń, może ono SAMO nadrobić później braki w wielu
dziedzinach.

Grzechem największym - wobec dziecka - jest bierność
i gnuśność niektórych nauczycieli, ich brak umiejętności
ciekawego_przekazywania wiedzy, częste zmiany nauczycieli bądź programów,
które wprowadzają więcej zamieszania niż korzyści.
Co jeszcze? Z tego co zaobserwowałam - program nauki
w klasach 1-3 produkuje analfabetów - "dysgrafików ";)
oraz ludzi, którzy nie opanowali tabliczki mnożenia oraz pisania.
W dużej części jest to wina pośpiesznego skakania z tematu na temat
bez systematycznego opanowania podstaw.
Później wprawdzie skokowo znów się wraca do nich,
ale to wszystko odbywa się "w biegu" i stresie, bo dochodzą nowe
przedmioty.
Oglnie rzecz biorąc jest to nauka po łebkach i to mści się później na
dzieciach.
Najłatwiej wtedy załatwić zaświadczenie z poradni, że dziecko jest
dyslektykiem, dysgrafikiem i innym dys.., co zresztą z radością podchwytuje
większość dzieci,
zwłaszcza tych starszych :).
Oczywiście, jest grupa tych rzeczywistych "dys.." i z tymi prowadzone są
najpierw badania a następnie przekazywany rodzicom i dziecku program
ćwiczeń.
Z tego co wiem od zawodowca, wiele osób nie ćwiczy a później Domaga_Się
zaświadczenia z poradni. Wrzesień to istny szał ;) w tych poradniach.

Mój syn też miał problemy z ortografią po okresie nauczania początkowego.
Chciałam go już nawet prowadzić do poradni ;).
Ale że ambitny jest gość ;) - sam zrobił sobie konspekty i ćwiczył aż
wyćwiczył.
Potem już tylko wyrywkowo zaglądał do słownika.

Z własnego doświadczenia jeszcze - dzięki doskonałym nauczycielom ze szkoły
podstawowej (większość z nich była po dwu-letnich Studiach Nauczycielskich!
;)
ale za to z powołania! ;) - doskonale udało mi się pokonać we własnym
zakresie
indolencję dużej części nauczycieli w szkole średniej ;) - w większości
magistrów
i to zarówno w zakresie humanistycznym jak ścisłym.
Niektórym jednak nie mogę wybaczyć, po prostu zabili ciekawość
lub wiarę we własne siły w pewnych dziedzinach,
które później mogły być potrzebne i były.
Staciło się tylko czas na ich nudnych i nędznych lekcjach.
Czas, który nigdy już nie wraca.
Korepetycje wtedy nie były w modzie ;), każdy więc uczył się sam lub
z pomocą kolegów.
Podstawy i nastawienie psychiczne są bodaj najważniejsze.

E.








› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-21 13:39:37

Temat: Re: jeszcze a propos edukacji - do Pyzolka
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


Uzytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun> napisal w
wiadomosci

Na artykul Hartmana:

Teraz jest taka moda, zeby narzekac na ten "zly narod", ok, dzieciaki bija
nauczycieli, jest zle,
ale ... bylo juz tyle rozwiazan, tyle partii sie przewinelo, kazdy mial
lepsze rozwiazania,
a jakos nie widac zeby bylo lepiej, raczej coraz gorzej.

Niestety,wszystko nie jest takie proste...

Pan Hartman slusznie pokazuje ze jest zle -bo jest, ale buduje sobie tym
narzekaniu autorytet
ale gdy probuje wyluskac z artykulu , "co ma byc zeby bylo lepiej",
nie widze zbyt dobrych wnioskow :(

Lecimy:

"Kiedys, na zajeciach etyki w jednej z uczelni ... mialem do czynienia z
grupa zdemoralizowanych pólanalfabetów, a kazdy z nich mial panstwowa
mature"

Zgoda, ale ... jaka przyczyna? Jakie rozwiazania?

"ukazuje nam jasne strony polskiej edukacji. Sprawa torunska - te
najciemniejsze"

To Edukacja bila, czy uczniowie, przepraszam? Jak Edukacja ma sprawic zeby
uczniowie nie bili,
jesli sa glosy ze nie wolno wprowadzac dyscypliny w szkole?


"glównie o statystycznej przecietnej nauczania licealnego, które oceniam po
jego rezultatach, uczac dwudziestolatków na studiach medycznych i
humanistycznych Uniwersytetu Jagiellonskiego"..."Na pytanie, kto odkryl
eliptycznosc orbit planetarnych, przewaznie pada odpowiedz: "Kopernik". "

Zle! Dwudziestolatek nie musi wiedziec "kto odkryl eliptycznosc orbit
planetarnych"

"Na zadane przy okazji pytanie o prawo Archimedesa student medycyny zwykle "

Zle! - twierdzenie to jest trudne do zrozumienia. Jesli pan wymaga znac
regulce wyklepanej na pamiec - to klepanie jest tak samo bez sensu.

"Do jakiego narodu nalezal Chrystus? Ostatnio odpowiedzi sa zwykle
prawidlowe, ale przed kilkoma laty mialem nieraz okazje patrzec w oczy pelne
zmieszania"

:)) No to sorry, ale sie polepszylo czy pogorszylo, bo nie rozumiem.. Jesli
ludzie odpowiadaja *teraz* dobrze to co sie czepiac przeszlosci?

> Straszne slowo na "Z" nie przechodzilo przez gardlo w tym kontekscie.

Tak, ta anty-zydowskosc czai sie wszedzie :)

======

Jeszcze: lekcji historii o filozofach (Karteziusz, Platon, Sokrates) bylo
okolo trzech (3x45 minut).
A historia jest bardzo obszerna. Czy na odsawie tych trzech lekcji, wszyscy
20-latkowie powinni znac
teorie filozoficzne?

Dwa: w innych karajach nie jest lepiej - rok czy dwa temu byla matura
oceniana przez audytorow z zewnatrz i
okazalo sie ze wyniki sa tylko o -nie pamietam dokladnie- ale okolo 5
procent gorsze od reszty Europy.
Wiec bez przesady. Niecelna ocena (akurat tego)

Wydaje mi ze te gdybani san za pewne siebie, ocena rzeczywistosci jest
niecelna:

"Oprócz czestych falszerstw i klamstw najbardziej razi nieskromnosc i
pewnosc siebie ... , Wazni metodycy, wazni pedagodzy, wazne procesy
dydaktyczne, programy i egzaminy"

Czy Hartman nie jest _tak_samo_ zbyt pewnym siebie?

=====

"
Wprowadzenie wielkiej liczby godzin lekcyjnych matematyki do szkól bylo
eksperymentem edukacyjnym poczatku XX w. Eksperyment poniósl fiasko, tylko
zapomniano go wreszcie zakonczyc. Spodziewano sie, ze lekcje matematyki
naucza mlodziez logicznego myslenia oraz pomoga w przygotowaniu do studiów w
zakresie nauk scislych i inzynierii. Okazalo sie, ze logicznego myslenia
ucza malo skutecznie, a do studiów scislych nie przygotowuja.
"

Czyli ze co? Filozofia - tak, matematyka - nie?
Ok, mozna polemizowac, ale czy to nie zbyt smiale wznioski?
Tak samo matematyk moze powidziec: za duzo filozofii i historii, za malo
matematyki.


"Oto studenci, majacy za soba lekcje nauki o spoleczenstwie, z reguly nie
znaja znaczenia takich wyrazów jak "liberalizm" czy "socjalizm""

Racja, ale kosztem czego (maja czasowo) uczyc dzieciakow tego? Matematyki,
filozofii? Albo uczyc wszystko na raz .. a potem pojawia sie glosy,
ze dzieciaki sa przeladowane nauka. :)) (bedzie to kolejny artykul Hartmana
:) )

To tyle...
Duch



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-21 13:43:13

Temat: Re: Jeszcze...
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Duch" <a...@p...com> napisał w wiadomości
news:bn3d1k$1tv$1@nemesis.news.tpi.pl...

Wlasnie znalazlem dobry komentarz "pod artykulem",
do tego co Hartman pisze i sie z tym zgadzam (fragmenty):

"
artykuł, zwłaszcza zakończenie jest popisowym przykładem
demagogii. Demagogii niezbyt
wyrafinowanej, za to agresywnej i histerycznej.
"

"
Ciekawe, co powiedziałby Platon, gdyby dowiedział się, że
wymachując jego dziełami i opiewając jego imię ktoś domaga się
okrojenia programu lekcji matematyki.
"

:))

zdrufka,
Duch



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-21 15:56:39

Temat: Re: jeszcze a propos edukacji - do Pyzolka
Od: "" <e...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Użytkownik <e...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:4850.000008c1.3f95071b@newsgate.onet.pl...

> Nie generalizuj, enni ;)
> Mądrym rodzicom zależy na przygotowaniu ich dziecka do tego,
> by sprostało wymogom wyższych uczelni.
> Po to w końcu uczy się w LO.
> Na poziomie podstawówki zaś tworzą się ku temu podstawy
> w umyśle dziecka - tu powinna być rozwijana jego naturalna_ciekawość!
> Jeśli ten szczebel zawiedzie "dzięki" zaniedbaniom nauczycieli
> (przy braku uwagi lub niepełnej wiedzy ogólnej rodziców )
> - dziecko ma małe szanse na nadrobienie strat.
>
> Gdy na etapie szkoły podstawowej rozwój umysłu i zainteresowań dziecka
> przebiega bez zakłóceń, może ono SAMO nadrobić później braki w wielu
> dziedzinach.
>
> Grzechem największym - wobec dziecka - jest bierność
> i gnuśność niektórych nauczycieli, ich brak umiejętności
> ciekawego_przekazywania wiedzy, częste zmiany nauczycieli bądź programów,
> które wprowadzają więcej zamieszania niż korzyści.
> Co jeszcze? Z tego co zaobserwowałam - program nauki
> w klasach 1-3 produkuje analfabetów - "dysgrafików ";)
> oraz ludzi, którzy nie opanowali tabliczki mnożenia oraz pisania.
> W dużej części jest to wina pośpiesznego skakania z tematu na temat
> bez systematycznego opanowania podstaw.
> Później wprawdzie skokowo znów się wraca do nich,
> ale to wszystko odbywa się  "w biegu" i stresie, bo dochodzą nowe
> przedmioty.
> Oglnie rzecz biorąc jest to nauka po łebkach i to mści się później na
> dzieciach.
> Najłatwiej wtedy załatwić zaświadczenie z poradni, że dziecko jest
> dyslektykiem, dysgrafikiem i innym dys.., co zresztą z radością podchwytuje
> większość dzieci,
> zwłaszcza tych starszych :).
> Oczywiście, jest grupa tych rzeczywistych "dys.." i z tymi prowadzone są
> najpierw badania a następnie przekazywany rodzicom i dziecku program
> ćwiczeń.
> Z tego co wiem od zawodowca, wiele osób nie ćwiczy a później Domaga_Się
> zaświadczenia z poradni. Wrzesień to istny szał ;) w tych poradniach.
>
> Mój syn też miał problemy z ortografią po okresie nauczania początkowego.
> Chciałam go już nawet prowadzić do poradni ;).
> Ale że ambitny jest gość ;) - sam zrobił sobie konspekty i ćwiczył aż
> wyćwiczył.
> Potem już tylko wyrywkowo zaglądał do słownika.
>
> Z własnego doświadczenia jeszcze - dzięki doskonałym nauczycielom ze szkoły
> podstawowej (większość z nich była po dwu-letnich Studiach Nauczycielskich!
> ;)
> ale za to z powołania! ;) - doskonale udało mi się pokonać we własnym
> zakresie
> indolencję dużej części nauczycieli w szkole średniej ;) - w większości
> magistrów
> i to zarówno w zakresie humanistycznym jak ścisłym.
> Niektórym jednak nie mogę wybaczyć, po prostu zabili ciekawość
> lub wiarę we własne siły w pewnych dziedzinach,
> które później mogły być potrzebne i były.
> Staciło się tylko czas na ich nudnych i nędznych lekcjach.
> Czas, który nigdy już nie wraca.
> Korepetycje wtedy nie były w modzie ;), każdy więc uczył się sam lub
> z pomocą kolegów.
> Podstawy i nastawienie psychiczne są bodaj najważniejsze.
>
> E.

> Użytkownik <e...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:4850.000008c1.3f95071b@newsgate.onet.pl...

> Nie generalizuj, enni ;)
> Mądrym rodzicom zależy na przygotowaniu ich dziecka do tego,
> by sprostało wymogom wyższych uczelni.
> Po to w końcu uczy się w LO.
> Na poziomie podstawówki zaś tworzą się ku temu podstawy
> w umyśle dziecka - tu powinna być rozwijana jego naturalna_ciekawość!
> Jeśli ten szczebel zawiedzie "dzięki" zaniedbaniom nauczycieli
> (przy braku uwagi lub niepełnej wiedzy ogólnej rodziców )
> - dziecko ma małe szanse na nadrobienie strat.
>
> Gdy na etapie szkoły podstawowej rozwój umysłu i zainteresowań dziecka
> przebiega bez zakłóceń, może ono SAMO nadrobić później braki w wielu
> dziedzinach.
>
> Grzechem największym - wobec dziecka - jest bierność
> i gnuśność niektórych nauczycieli, ich brak umiejętności
> ciekawego_przekazywania wiedzy, częste zmiany nauczycieli bądź programów,
> które wprowadzają więcej zamieszania niż korzyści.
> Co jeszcze? Z tego co zaobserwowałam - program nauki
> w klasach 1-3 produkuje analfabetów - "dysgrafików ";)
> oraz ludzi, którzy nie opanowali tabliczki mnożenia oraz pisania.
> W dużej części jest to wina pośpiesznego skakania z tematu na temat
> bez systematycznego opanowania podstaw.
> Później wprawdzie skokowo znów się wraca do nich,
> ale to wszystko odbywa się  "w biegu" i stresie, bo dochodzą nowe
> przedmioty.
> Oglnie rzecz biorąc jest to nauka po łebkach i to mści się później na
> dzieciach.
> Najłatwiej wtedy załatwić zaświadczenie z poradni, że dziecko jest
> dyslektykiem, dysgrafikiem i innym dys.., co zresztą z radością podchwytuje
> większość dzieci,
> zwłaszcza tych starszych :).
> Oczywiście, jest grupa tych rzeczywistych "dys.." i z tymi prowadzone są
> najpierw badania a następnie przekazywany rodzicom i dziecku program
> ćwiczeń.
> Z tego co wiem od zawodowca, wiele osób nie ćwiczy a później Domaga_Się
> zaświadczenia z poradni. Wrzesień to istny szał ;) w tych poradniach.
>
> Mój syn też miał problemy z ortografią po okresie nauczania początkowego.
> Chciałam go już nawet prowadzić do poradni ;).
> Ale że ambitny jest gość ;) - sam zrobił sobie konspekty i ćwiczył aż
> wyćwiczył.
> Potem już tylko wyrywkowo zaglądał do słownika.
>
> Z własnego doświadczenia jeszcze - dzięki doskonałym nauczycielom ze szkoły
> podstawowej (większość z nich była po dwu-letnich Studiach Nauczycielskich!
> ;)
> ale za to z powołania! ;) - doskonale udało mi się pokonać we własnym
> zakresie
> indolencję dużej części nauczycieli w szkole średniej ;) - w większości
> magistrów
> i to zarówno w zakresie humanistycznym jak ścisłym.
> Niektórym jednak nie mogę wybaczyć, po prostu zabili ciekawość
> lub wiarę we własne siły w pewnych dziedzinach,
> które później mogły być potrzebne i były.
> Staciło się tylko czas na ich nudnych i nędznych lekcjach.
> Czas, który nigdy już nie wraca.
> Korepetycje wtedy nie były w modzie ;), każdy więc uczył się sam lub
> z pomocą kolegów.
> Podstawy i nastawienie psychiczne są bodaj najważniejsze.
>
> E.

Ewo, Ty ciagle zajmujesz sie jakas pania Krysia, ktora przychodzila do szkoly, by
odpoczac. Wy jako rodzice nie chcieliscie takiej nauczycieli dla swoich dzieci,
poniewaz rozsadnie patrzycie w przyszlosc, otrzymaliscie pomoc, zreszta tak nalezalo
zrobic, ale to nie musi miec wplywu na ocene wszystkich n-li po kolei i patrzenie
przez pryzmat incydentu i satysfakcji. A nudy nie musisz mi tlumaczyc, ciesz sie,
ze latwo poszlo, zapewne nie byly to uznane autorytety.
Mnie interesuje to, ze brak jest wspolpracy (procz oczywiscie spychania przyczyn
niepowodzen i braku przygotowania) miedzy uczelniami wyzszymi a szkolnictwem
nizszego szczebla. Co wiecej wszyscy wiemy, korepetycje wlasnie dlatego staly sie
normalnoscia. Dobre pojecie daje spojrzenie na strony internetowe i zagadnienia ,
jezeli takowe sie tam znajduja dla kandydatow i sprostanie im. Frustracja rodzicow
nie bedzie miala konca i dobrze Wam tak, skoro boicie sie autorytetow i sadzicie, ze
wydusicie to, do czego macie prawo z powolania i poswiecenia nauczycieli. Bez dostepu
do dobrych materialow, zrodel, pomocy, w warukach pylu kredowego. A co nie da sie?
Kiedys pisalam o szklanych scianach i przeczytalam miedzy innymi, ze cos w tym
stylu, ze powinnam sobie kupic kolejny kostium za kilka stowek. A kilka dni temu
uslyszalam w radiu, ze dyrektorzy szkol wstawiaja szklane drzwi w salach ;-) Co za
zbieg okolicznosci ;-)
Madry rodzic chce, Ewo, ogarnac calosc i krytycznie przyglada sie slowu
drukowanemu.
Co do dysgrafikow, to osobny problem, ale raczej poradni
pedagogiczno-psychologicznych, ktore przyznaja prawa do obnizenia wymagan.

:-)

enni
> Użytkownik <e...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:4850.000008c1.3f95071b@newsgate.onet.pl...

> Nie generalizuj, enni ;)
> Mądrym rodzicom zależy na przygotowaniu ich dziecka do tego,
> by sprostało wymogom wyższych uczelni.
> Po to w końcu uczy się w LO.
> Na poziomie podstawówki zaś tworzą się ku temu podstawy
> w umyśle dziecka - tu powinna być rozwijana jego naturalna_ciekawość!
> Jeśli ten szczebel zawiedzie "dzięki" zaniedbaniom nauczycieli
> (przy braku uwagi lub niepełnej wiedzy ogólnej rodziców )
> - dziecko ma małe szanse na nadrobienie strat.
>
> Gdy na etapie szkoły podstawowej rozwój umysłu i zainteresowań dziecka
> przebiega bez zakłóceń, może ono SAMO nadrobić później braki w wielu
> dziedzinach.
>
> Grzechem największym - wobec dziecka - jest bierność
> i gnuśność niektórych nauczycieli, ich brak umiejętności
> ciekawego_przekazywania wiedzy, częste zmiany nauczycieli bądź programów,
> które wprowadzają więcej zamieszania niż korzyści.
> Co jeszcze? Z tego co zaobserwowałam - program nauki
> w klasach 1-3 produkuje analfabetów - "dysgrafików ";)
> oraz ludzi, którzy nie opanowali tabliczki mnożenia oraz pisania.
> W dużej części jest to wina pośpiesznego skakania z tematu na temat
> bez systematycznego opanowania podstaw.
> Później wprawdzie skokowo znów się wraca do nich,
> ale to wszystko odbywa się  "w biegu" i stresie, bo dochodzą nowe
> przedmioty.
> Oglnie rzecz biorąc jest to nauka po łebkach i to mści się później na
> dzieciach.
> Najłatwiej wtedy załatwić zaświadczenie z poradni, że dziecko jest
> dyslektykiem, dysgrafikiem i innym dys.., co zresztą z radością podchwytuje
> większość dzieci,
> zwłaszcza tych starszych :).
> Oczywiście, jest grupa tych rzeczywistych "dys.." i z tymi prowadzone są
> najpierw badania a następnie przekazywany rodzicom i dziecku program
> ćwiczeń.
> Z tego co wiem od zawodowca, wiele osób nie ćwiczy a później Domaga_Się
> zaświadczenia z poradni. Wrzesień to istny szał ;) w tych poradniach.
>
> Mój syn też miał problemy z ortografią po okresie nauczania początkowego.
> Chciałam go już nawet prowadzić do poradni ;).
> Ale że ambitny jest gość ;) - sam zrobił sobie konspekty i ćwiczył aż
> wyćwiczył.
> Potem już tylko wyrywkowo zaglądał do słownika.
>
> Z własnego doświadczenia jeszcze - dzięki doskonałym nauczycielom ze szkoły
> podstawowej (większość z nich była po dwu-letnich Studiach Nauczycielskich!
> ;)
> ale za to z powołania! ;) - doskonale udało mi się pokonać we własnym
> zakresie
> indolencję dużej części nauczycieli w szkole średniej ;) - w większości
> magistrów
> i to zarówno w zakresie humanistycznym jak ścisłym.
> Niektórym jednak nie mogę wybaczyć, po prostu zabili ciekawość
> lub wiarę we własne siły w pewnych dziedzinach,
> które później mogły być potrzebne i były.
> Staciło się tylko czas na ich nudnych i nędznych lekcjach.
> Czas, który nigdy już nie wraca.
> Korepetycje wtedy nie były w modzie ;), każdy więc uczył się sam lub
> z pomocą kolegów.
> Podstawy i nastawienie psychiczne są bodaj najważniejsze.
>
> E.

Ewo, Ty ciagle zajmujesz sie jakas pania Krysia, ktora przychodzila do szkoly, by
odpoczac. Wy jako rodzice nie chcieliscie takiej nauczycieli dla swoich dzieci,
poniewaz rozsadnie patrzycie w przyszlosc, otrzymaliscie pomoc, zreszta tak nalezalo
zrobic, ale to nie musi miec wplywu na ocene wszystkich n-li po kolei i patrzenie
przez pryzmat incydentu i satysfakcji. A nudy nie musisz mi tlumaczyc, ciesz sie,
ze latwo poszlo, zapewne nie byly to uznane autorytety.
Mnie interesuje to, ze brak jest wspolpracy (procz oczywiscie spychania przyczyn
niepowodzen i braku przygotowania) miedzy uczelniami wyzszymi a szkolnictwem
nizszego szczebla. Co wiecej wszyscy wiemy, korepetycje wlasnie dlatego staly sie
normalnoscia. Dobre pojecie daje spojrzenie na strony internetowe i zagadnienia ,
jezeli takowe sie tam znajduja dla kandydatow i sprostanie im. Frustracja rodzicow
nie bedzie miala konca i dobrze Wam tak, skoro boicie sie autorytetow i sadzicie, ze
wydusicie to, do czego macie prawo z powolania i poswiecenia nauczycieli. Bez dostepu
do dobrych materialow, zrodel, pomocy, w warukach pylu kredowego. A co nie da sie?
Kiedys pisalam o szklanych scianach i przeczytalam miedzy innymi, ze cos w tym
stylu, ze powinnam sobie kupic kolejny kostium za kilka stowek. A kilka dni temu
uslyszalam w radiu, ze dyrektorzy szkol wstawiaja szklane drzwi w salach ;-) Co za
zbieg okolicznosci ;-)
Madry rodzic chce, Ewo, ogarnac calosc i krytycznie przyglada sie slowu
drukowanemu.
Co do dysgrafikow, to osobny problem, ale raczej poradni
pedagogiczno-psychologicznych, ktore przyznaja prawa do obnizenia wymagan.

:-)

enni



--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-10-21 17:52:34

Temat: Re: jeszcze a propos edukacji - do Pyzolka
Od: "EvaTM" <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik <e...@o...pl> napisał w wiadomości
news:4850.00000a11.3f955736@newsgate.onet.pl...

O matko! :) Dlaczego aż trzy razy? ;)


> Ewo, Ty ciagle zajmujesz sie jakas pania Krysia, ktora przychodzila do
szkoly, by odpoczac. Wy jako rodzice nie chcieliscie takiej nauczycieli dla
swoich dzieci, poniewaz rozsadnie patrzycie w przyszlosc, otrzymaliscie
pomoc, zreszta tak nalezalo zrobic, ale to nie musi miec wplywu na ocene
wszystkich n-li po kolei i patrzenie przez pryzmat incydentu i satysfakcji.
A nudy nie musisz mi tlumaczyc, ciesz sie, ze latwo poszlo, zapewne nie byly
to uznane autorytety.

Łatwo? ;) Trzy razy przedszkole, szkoła podstawowa
i średnia! Żartujesz..
Było i tak, że gęsia skórka i palpitacje, gdy na wywiadówkę
trzeba było iść :). No i między wywiadówkami też.
Podkreślam tylko, że "panie i panny Krysie" mają OGROMNY wpływ i rolę do
spełnienia!
To bardzo ważny i trudny zawód i powinien być odpowiednio doceniany, jeśli
nauczyciele pomimo tak trudnych warunkow stają na wysokości zadania.
Napisałaś w poprzedzającym poście:

"Mam wrazenie, ze u nas w duzej
mierze wprowadzanie tej autonomii zostaje zaburzone a to przez narzekanie
uczelni, i przesuwanie odpowiedzialnosci w strone nizszych etapow
ksztalcenia, dla ktorych lepszy jest material gotowy, a to przez
roszczeniowych rodzicow, ktorzy, nie oszukujmy sie, zawsze maja na wzgledzie
przede wszystkim oceny dziecka."

Odpowiedziałam wobec tego jako rodzic, mam nadzieję nie odosobniony, że
rodzicom nie zależy przede wszystkim na ocenach dziecka. Cóż z ocen, jeśli
dziecko odpadnie na egzaminach wstępnych?


> Mnie interesuje to, ze brak jest wspolpracy (procz oczywiscie spychania
przyczyn niepowodzen i braku przygotowania) miedzy uczelniami wyzszymi a
szkolnictwem nizszego szczebla. Co wiecej wszyscy wiemy, korepetycje wlasnie
dlatego staly sie normalnoscia.

No właśnie, zwłaszcza te u pracowników wyższych uczelni..
ale też konieczność korepetycji w szkole średniej, by osiągnąć wymagany na
uczelniach zakres wiedzy.
To jest paranoja jakaś.
Odsiew powinien odbywać się na uczelniach i odbywa się,
zaczyna mnóstwo osób a kończy niewiele.
Mówię o studiach na lepszych i renomowanych uczelniach.
Nowa matura była kiepsko przygotowana logistycznie.
Myślę o pierwszym roku przed jej wprowadzeniem.
Uczelnie chciały się wywinąć od nadmiaru kandydatów,
co też nie dziwi przy ciągłych brakach budżetowych.
No ale opłaty egazaminacyjne też reperują budżet uczelni zapewne :).


> Dobre pojecie daje spojrzenie na strony internetowe i zagadnienia , jezeli
takowe sie tam znajduja dla kandydatow i sprostanie im. Frustracja rodzicow
nie bedzie miala konca i dobrze Wam tak, skoro boicie sie autorytetow i
sadzicie, ze wydusicie to, do czego macie prawo z powolania i poswiecenia
nauczycieli. Bez dostepu do dobrych materialow, zrodel, pomocy, w warukach
pylu kredowego. A co nie da sie? Kiedys pisalam o szklanych scianach i
przeczytalam miedzy innymi, ze cos w tym stylu, ze powinnam sobie kupic
kolejny kostium za kilka stowek. A kilka dni temu uslyszalam w radiu, ze
dyrektorzy szkol wstawiaja szklane drzwi w salach ;-) Co za zbieg
okolicznosci ;-)

Ale po co? Będą podglądać nauczycieli? ;)
Hameryka pełną gębą! :))
Był kiedyś w moim zakładzie pracy też taki dyrektor..
Miął fioła na punkcie szklanych dzwi i kamer tv ;0.
Szybko przeszedł do historii pomimo to ;).

A że teraz władze chcą wpędzić w nędzę tych co jeszcze pracują, o tym już
pisałam :). Wyrywanie tych resztek "budżetu" skrupi się na tych, których
łatwo oskubać do reszty. Przecież nie na tych, którzy mają! :))

> Madry rodzic chce, Ewo, ogarnac calosc i krytycznie przyglada sie slowu
drukowanemu.
> Co do dysgrafikow, to osobny problem, ale raczej poradni
pedagogiczno-psychologicznych, ktore przyznaja prawa do obnizenia wymagan.

Oczywiście. Wiele pretensji, gdy poradnie nie chcą ułatwiać życia. Pisałam o
tym :).

E.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Moje inteligentne plemniki re: :)
potrzebuje pomocy - pomorskie
Shiza Hiv ?
Problem z dziewczątkiem.......... :(
tępe rozmowy czatowe

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »