Strona główna Grupy pl.soc.uzaleznienia kanaba

Grupy

Szukaj w grupach

 

kanaba

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 33


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2003-01-07 14:29:20

Temat: Re: kanaba
Od: "sychu" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora



> > znalem kolesia, ktory chodzil i plakal, trzymajac w wyciagnietej dloni
nie
> > obrana
> > pomarancze........ pamietal jej smak, chcial ja ugryzc, ale za diabla
nie
> > pamietal,
> > czemu jest taka sliska..... i jak ja obrac............
> > koles nie mial zadnych innych zdiagnozowanych chorob i zaburzen
psychicznych
> > poza szescioma latami palenia marihuany...... wiem, u niego to bardzo
szybko
> > poszlo...
> > kwestia konstrukcji psychicznej, kodu genetycznego, itd........
>
> a wiesz, że przytłaczająca większość samobójstw została popełniona w
> ciągu 24 godzin od spożycia chleba? co więcej - zazwyczaj samobójcy
> spożywali chleb regularnie od wielu lat.
>
> tak samo wygląda sprawa z pomarańczą i marihuaną - dwa fakty, które
> wiążesz ze sobą, choć nie masz ku temu powodów (a może masz, ale o nich
> nie napisałeś).
bravo bravo bravo emes szczeze mowiac jedyna sensowna opinia przeciw konopi
z ktora sie spotkalem to kazania mojej mamy ktora sie po prosto o mnie
martwi. A reszta to wg. mnie bzdury. Niedlugo powiecie za cale zlo tego
swiata to przez marihuane albo za pare lat sie wam przestawi i powiecie ze
to przez pomarancze. Wrzystko jest dla ludzi a prohibicja to przeciwienstwo
demokracji takie jest moje zdanie.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2003-01-12 22:36:55

Temat: Re: kanaba
Od: "Janek K" <n...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


"hoRacy" <h...@p...nospam.fm> wrote in message
news:aro2of$p1n$6@news.tpi.pl...
> > tak samo wygląda sprawa z pomarańczą i marihuaną - dwa fakty, które
> > wiążesz ze sobą, choć nie masz ku temu powodów (a może masz, ale o nich
> > nie napisałeś).
>
>
> I jeszcze jedno - wszyscy praktycznie psychicznie chorzy sa tacy a nie
inni
> sami z siebie - nie przez narkotyki.
>

Wydaje mi sie, hoRacy, ze nie rozumiesz do konca roli, jaka odgrywa genetyka
w chorobach u czlowieka (o czym swiadczy twoja opinia o epizodach
psychotycznych u palaczy marihuany).
W czesci przypadkow - owszem - jak w cukrzycy: jak masz gen, to graniczyc to
bedzie z cudem, jesli nie zachorujesz.
Ze schizofrenia i innym psychozami jest troche inaczej: do garnituru
genetycznego najczesciej musi sie dolozyc tzw. czynnik precypitujacy, ktorym
bardzo czesto np. jest tzw. przezycie traumatyczne (czyli moze byc glupie
zerwanie z dziewczyna). Czy wszystko dotad jasne?
Mam troche znajomych lekarzy-psychiatrow, sam zreszta pracowalem przez jakis
czas w takiej placowce i stad wiem, ze od kilku lat coraz wieksza czesc
mlodych pacjentow z tzw. epizodem psychotycznym (z grubsza mowiac: napadem
schizofrenicznym) pali trawke stale lub zapalila, a potem od razu trzeba
bylo wzywac karetke.
Oczywiscie, to nie wyklucza, ze brali tez cos innego, lub ze ta trawa byla
czyms nasaczona, ale to nie zmienia faktu, ze stalym elementem wywiadu
lekarskiego jest "MARIHUANA" i to ona wlasnie pojdzie do statystyk.

Jesli chodzi o tekst, nad ktorym dyskutujemy, to mam tylko jedna naprawde
gruba uwage, ze o ile uprawa konopii moze byc przyczynkiem do rozwoju, o
tyle legalizacja palenia trawki - nie. Dlaczego? - odpowiedz jest prosta:
aby byl rozwoj, musza byc sukcesy; aby byly sukcesy, musza byc ludzie
sukcesu; odpowiedz konczy pytanie: jaki procent ludzi sukcesu pali trawke, a
jaki procent ludzi, ktorzy swoje szanse przegapili (moze dlatego, ze akurat
byli "zbombardowani")?

Co mi tam, zreszta - palcie, ile wlezie!! Nie wam bedzie na samopoczucie!!
Ale nie uprawiajcie propagandy, ze palenie trawki zbawi swiat!! Kon by sie
usmial! (Ale, ze nie umie, to sie nie smieje.)

JK


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2003-01-13 18:01:58

Temat: Re: kanaba
Od: emes <e...@s...wiatr.w.oczy.i.noz.w.plecy> szukaj wiadomości tego autora

On Sun, 12 Jan 2003 23:36:55 +0100, Janek K wrote:

> Co mi tam, zreszta - palcie, ile wlezie!! Nie wam bedzie na samopoczucie!!
> Ale nie uprawiajcie propagandy, ze palenie trawki zbawi swiat!! Kon by sie
> usmial! (Ale, ze nie umie, to sie nie smieje.)

a ktoś tu napisał, że palenie trawki zbawi świat?

za to legalizacja palenia może nikogo nie zbawi, ale dużo poprawi.

--
emes (na) hyperreal.info -|- jabber: e...@j...org

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2003-01-14 18:09:43

Temat: Re: kanaba
Od: "hoRaCy sitting with empty glass" <h...@p...nospam.fm> szukaj wiadomości tego autora

Witam. Przyczepie sie do jednego akapitu :)

> Jesli chodzi o tekst, nad ktorym dyskutujemy, to mam tylko jedna naprawde
> gruba uwage, ze o ile uprawa konopii moze byc przyczynkiem do rozwoju, o
> tyle legalizacja palenia trawki - nie. Dlaczego? - odpowiedz jest prosta:
> aby byl rozwoj, musza byc sukcesy; aby byly sukcesy, musza byc ludzie
> sukcesu; odpowiedz konczy pytanie: jaki procent ludzi sukcesu pali trawke,
a
> jaki procent ludzi, ktorzy swoje szanse przegapili (moze dlatego, ze
akurat
> byli "zbombardowani")?

Statystyki by Cie zakoczyly. O ile ilosc osob palacych trawe osiagajacych
sukces jest niska (ale nie nizsza od odsetka wsrod niepalacych) o tyle
procent ludzi kariery palacych trawe jest NAPRAWDE wysoki. I wiedz, ze nie
robia tego medialni "debile" (choc tez sie zdarza - zamiennie z czyms
innym), ale bardzo wielu wyksztalconych humanistow, ktorzy nie daja sie
propagandzie... Nikt nie powiedzial, ze ja pale - jestem przeciw
swiatopogladowemu zaklamaniu.

> Co mi tam, zreszta - palcie, ile wlezie!! Nie wam bedzie na samopoczucie!!
> Ale nie uprawiajcie propagandy, ze palenie trawki zbawi swiat!! Kon by sie
> usmial! (Ale, ze nie umie, to sie nie smieje.)

Nikt tego nie powiedzial. Nie zbawi, ale na pewno zniszczy hipokrytow w tej
dziedzinie...
I pytanie do Ciebie: Czy uwazasz, ze sluszym faktem jest zachowanie
dzieciakow, ktorzy nie rozrozniaja roznicy w szkodliwosci marihuany i dajmy
na to amfetaminy? Przez antycannabisowa propagande dzieciak nie bedzie
widzial roznicy w sprobowaniu trawy, a wciagnieciu 'fryty'. A to jest
TOTALNY blad...

Wiesz? Zdaje sobie sprawe o szkodliwosci (powtarzam-mniejszej od legalnych
uzywek) konopii - widze ludzi, ktorzy gubia sie w zielonej fazie, jednak
naprawde w ciemnej ulicy wolalbym spotkac zajaraną grupę, anizeli
zabombanych alkoholem bandytow... W ktorym przypadku wystepuje agresja???


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2003-01-15 17:00:51

Temat: Re: kanaba
Od: emes <e...@s...wiatr.w.oczy.i.noz.w.plecy> szukaj wiadomości tego autora

On Sun, 12 Jan 2003 23:36:55 +0100, Janek K wrote:

dorzucę jeszcze 0,03zł

> Jesli chodzi o tekst, nad ktorym dyskutujemy, to mam tylko jedna naprawde
> gruba uwage, ze o ile uprawa konopii moze byc przyczynkiem do rozwoju, o
> tyle legalizacja palenia trawki - nie. Dlaczego? - odpowiedz jest prosta:
> aby byl rozwoj, musza byc sukcesy; aby byly sukcesy, musza byc ludzie
> sukcesu; odpowiedz konczy pytanie: jaki procent ludzi sukcesu pali trawke, a
> jaki procent ludzi, ktorzy swoje szanse przegapili (moze dlatego, ze akurat
> byli "zbombardowani")?

proponuję ci zastanowić się nad pytaniem: ilu ludzi nie może wykorzystać
swojej szansy, bo siedzi za kratkami za palenie trawki?

--
emes (na) hyperreal.info -|- jabber: e...@j...org

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2003-01-16 21:14:10

Temat: Re: kanaba
Od: "Janek K" <n...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora


"emes" <e...@s...wiatr.w.oczy.i.noz.w.plecy> wrote in message
news:slrnb2b2u4.rku.emes@localhost.localdomain...
> On Sun, 12 Jan 2003 23:36:55 +0100, Janek K wrote:
>
> dorzucę jeszcze 0,03zł
>
> > Jesli chodzi o tekst, nad ktorym dyskutujemy, to mam tylko jedna
naprawde
> > gruba uwage, ze o ile uprawa konopii moze byc przyczynkiem do rozwoju, o
> > tyle legalizacja palenia trawki - nie. Dlaczego? - odpowiedz jest
prosta:
> > aby byl rozwoj, musza byc sukcesy; aby byly sukcesy, musza byc ludzie
> > sukcesu; odpowiedz konczy pytanie: jaki procent ludzi sukcesu pali
trawke, a
> > jaki procent ludzi, ktorzy swoje szanse przegapili (moze dlatego, ze
akurat
> > byli "zbombardowani")?
>
> proponuję ci zastanowić się nad pytaniem: ilu ludzi nie może wykorzystać
> swojej szansy, bo siedzi za kratkami za palenie trawki?
>
A ilu siedzi za palenie trawki? Masz jakies liczby? Chetnie sie przyjrze. Za
to moge Ci powiedziec, ile przecietnie na miesiac przyjmuje sie do oddzialu
psychiatrycznego w Warszawie mlodych ludzi z pierwszym epizodem psychozy po
zapaleniu trawy.
Proponuje Ci sie zastanowic, czy lepiej czas spedzic za kratkami (choc nie
wyjasniasz, czy chodzi Ci o wiezienie, czy oreszt), czy wsrod innych chorych
psychicznie, na lekach, ktore nie sa pozbawione dzialan niepozadanych, bez
kontaktu z rzeczywistoscia...

pozdrowka i nie denerwuj sie tak bardzo,

Janek K


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2003-01-16 22:03:30

Temat: Re: kanaba
Od: "Janek K" <n...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam,
"hoRaCy sitting with empty glass" <h...@p...nospam.fm> wrote in
message news:b01kj2$o7t$1@news.tpi.pl...
> Witam. Przyczepie sie do jednego akapitu :)
>
> Statystyki by Cie zakoczyly. O ile ilosc osob palacych trawe osiagajacych
> sukces jest niska (ale nie nizsza od odsetka wsrod niepalacych) o tyle
> procent ludzi kariery palacych trawe jest NAPRAWDE wysoki. I wiedz, ze nie
> robia tego medialni "debile" (choc tez sie zdarza - zamiennie z czyms
> innym), ale bardzo wielu wyksztalconych humanistow, ktorzy nie daja sie
> propagandzie... Nikt nie powiedzial, ze ja pale - jestem przeciw
> swiatopogladowemu zaklamaniu.

Slusznie masz uwagi do ogolnikow. Jesli chodzi o termin "czlowiek sukcesu"
to jest on troche niejasny, najczesciej jednak kojarzy sie z biznesem i ten
przyklad pozwole sobie podrazyc. Tu odsetek palacych trawke (i bioracych
inne, o wiele bardziej szkodliwe chemikalia) jest faktycznie wysoki. Bierze
sie to pewnie z potrzeby odreagowania silnego stresu. OK - jedni pala, inni
pija. Nie mnie rozsadzac, co gorsze. Faktem jest natomiast, ze stezenie
alkaloidow kanabisu, gwarantujace "oszolomienie" utrzymuje sie we krwi
znacznie dluzej niz stezenie alkoholu (przynajmniej u osob rasy
kaukaskiej) - m.in dlatego, ze nie ma w organizmie ludzkim enzymu
odpowiedzialnego za ich rozlkadanie (z alkoholem rozprawia sie dehydrogenaza
alkoholowa w watrobie). O ile jednak w biznesie niekonwencjonalne decyzje
(podejmowane pod wplywem rezydualnego "oszolomienia") jakos jeszcze uchodza,
o tyle w innych dziedzinach - np. w pracy naukowej, w szpitalu czy na wielu
innych stanowiskach, gdzie jakosc pracy wytyczaja okreslone schematy i
standardy postepowania - czesto prowadza do niepowetowanych strat.


> Wiesz? Zdaje sobie sprawe o szkodliwosci (powtarzam-mniejszej od legalnych
> uzywek) konopii - widze ludzi, ktorzy gubia sie w zielonej fazie, jednak
> naprawde w ciemnej ulicy wolalbym spotkac zajaraną grupę, anizeli
> zabombanych alkoholem bandytow... W ktorym przypadku wystepuje agresja???

Powraca tu watek owej rzekomej "niewielkiej szkodliwosci" marihuany. Otoz
badania cytowane przez autora tekstu, o ktorym dyskutujemy, mialy charakter
w duzej mierze porownawczy (czyli: kanabis rozpatrywany byl w odniesieniu do
innych narkotykow). Nie oznacza to, ze te "niewielka szkodliwosc" mozna
bagatelizowac. Naspawany kierowca jest na przyklad rownie niebezpieczny, co
ten "po kielichu"; potwierdza to polityka wszystkich krajow zachodnich (w
tym Holandii), gdzie w sklad standardowego laboratoryjnego wyposazenia
radiowozu policyjnego wchodzi zestaw do testowania na obecnosc kanabinoidow
we krwi.
Inne badania dowodza, ze trawka nie tylko obniza sprawnosc poruszania sie i
wydluza czas reakcji, ale i pogarsza myslenie - to tez sa badania
przeprowadzone wedlug najlepszych algorytmow, a - co najwazniejsze - sa
nowsze od tych cytowanych w artykule.


> Nikt tego nie powiedzial. Nie zbawi, ale na pewno zniszczy hipokrytow w
tej
> dziedzinie...
> I pytanie do Ciebie: Czy uwazasz, ze sluszym faktem jest zachowanie
> dzieciakow, ktorzy nie rozrozniaja roznicy w szkodliwosci marihuany i
dajmy
> na to amfetaminy? Przez antycannabisowa propagande dzieciak nie bedzie
> widzial roznicy w sprobowaniu trawy, a wciagnieciu 'fryty'. A to jest
> TOTALNY blad...


Zgadzam sie, ze rozwiazanie problemu jest trudne, zwlaszcza jesli chodzi o
dzieciaki. Rozumiem, ze samo przeprowadzenie odpowiedniej kampanii
edukacyjnej w szkolach nie wykorzeni ani narkomanii, ani przesadow jej
dotyczacych (co do tego, ze takie istnieja, tez sie zgadzam). Ale nie
oznacza to, ze dla kazdego kraju/kultury dobre jest rozwiazanie
holenderskie. Przeciez nawet Szwajcarzy, ktorzy jesli chodzi o filozofie
zyciowa sa najblizszi Holendrom, dotad nie wprowadzili zadnych przepisow
tolerujacych handel marihuana (chociaz w ramach odwyku zarejestrowanym
heroinistom czasem rozdaja here zamiast metadonu - ale to juz inny problem);
przymykanie oka przez policje jest troche innym zagadnieniem.

Pozdrawiam,

Janek K


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2003-01-17 13:50:42

Temat: Re: kanaba
Od: "lechox" <l...@2...pl> szukaj wiadomości tego autora

> proponuję ci zastanowić się nad pytaniem: ilu ludzi nie może wykorzystać
> swojej szansy, bo siedzi za kratkami za palenie trawki?
>
nigdzie nie moge tego znalezc... wiec ILE OSOB SIEDZI ZA PALENIE TRAWY??,
moge tylko znalez unformacje o siedzacych "w zwiazku " z narkotykami... ale
moze zle szukam...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


29. Data: 2003-01-20 00:00:41

Temat: Re: kanaba
Od: emes <e...@s...wiatr.w.oczy.i.noz.w.plecy> szukaj wiadomości tego autora

On Thu, 16 Jan 2003 22:14:10 +0100, Janek K wrote:

>> proponuję ci zastanowić się nad pytaniem: ilu ludzi nie może wykorzystać
>> swojej szansy, bo siedzi za kratkami za palenie trawki?
>>
> A ilu siedzi za palenie trawki? Masz jakies liczby? Chetnie sie przyjrze.

nie dysponuję takimi statystykami, choć bardzo bym chciał. najwyraźniej
nikt takich danych nie publikuje (czy to nie ciekawe, dlaczego?)

ale nawet nie o to mi chodzi. sformułowania "za palenie trawki" nie
użyłem w ścisłym sensie. chodzi mi tu też o takich, którzy siedzą za
drobne przemyty paru gramów z holandii, uprawę na niewielką skalę, czy
nawet rozprowadzanie wśród znajomych - ogólnie o ludzi, którzy nie są
rasowymi kryminalistami i nie robią na trawce kokosów, tylko używają
sobie konopi. o ile za samo palenie można się wymigać, to za w.w. czyny
bez wątpienia idzie się siedzieć.

pomijając sprawę statystyk - nie jest tak ważny nawet sam fakt
zamknięcia w więzieniu. wystarczy przyłapanie na paleniu i tego
konsekwencje, czyli przesłuchania, rewizje, pobyt w areszcie przed
rozprawą (przy wydolności naszego sądownictwa, nieraz kilkumiesięczny)
i sam fakt stawania przed sądem za pierdoły. nie chcesz mi chyba
powiedzieć, że w ten sposób buduje się w człowieku chęć do samorozwoju,
życia zgodnie z prawem i porzucenia używek? zazwyczaj pobyt w areszcie
łączy się z utratą pracy bądź studiów, często też ze złą opinią wśród
znajomych (niby powinno się chrzanić takich znajomych, ale...). czy to
jest dawanie szansy?

> Za to moge Ci powiedziec, ile przecietnie na miesiac przyjmuje sie do
> oddzialu psychiatrycznego w Warszawie mlodych ludzi z pierwszym epizodem
> psychozy po zapaleniu trawy.

ilu? chętnie się dowiem.

spytam jeszcze - czy status prawny marihuany ma coś do tego? u mniejszej
liczby ludzi pojawiają się zaburzenia psychiczne, gdy trawka jest
nielegalna?
a może zapobiega takim epizodom stres związany z łamaniem prawa? ;)

uprzedzając twoją ewentualną odpowiedź - nie uważam, żeby zakaz
posiadania marihuany sprawiał, że mniej ludzi ją pali. trawkę można
teraz kupić wszędzie, głównie w szkołach średnich (świetne miejsce na
taki handel, czyż nie? ;)
kto chce palić, teraz pali. kto nie chce, nie będzie tego robił, gdy
trawa będzie legalna. może spróbują ci niezdecydowani, ale może też
przestaną dzieciaki, które palą właśnie dlatego, że nie wolno?

> Proponuje Ci sie zastanowic, czy lepiej czas spedzic za kratkami (choc nie
> wyjasniasz, czy chodzi Ci o wiezienie, czy oreszt), czy wsrod innych chorych
> psychicznie, na lekach, ktore nie sa pozbawione dzialan niepozadanych, bez
> kontaktu z rzeczywistoscia...

nie chcę ani tu, ani tu. ale teraz paląc, mam szansę na jedno i drugie.
a może to jest to dawanie szansy? ;))

a jeśli ktoś zaczyna palić, niech najpierw się zorientuje w ewentualnych
skutkach i sam podejmie decyzję. to wymaga edukacji? wspaniale! prowadźmy
ją! chętnie się tym zajmę, bo temat mnie interesuje - zresztą, nie chwaląc
się, uważam że wraz z przyjaciółmi robię w tym kierunku więcej dobrego
(http://hyperreal.info/kanaba/) niż przeciętna "akcja medialna" bazująca
na plotkach i nieskutecznym zastraszaniu ludzi.

> pozdrowka i nie denerwuj sie tak bardzo,

przykro mi, ale denerwuję się gdy ktoś próbuje ograniczyć moją wolność
lub takie ograniczanie popiera. poza tym jestem spokojnym i opanowanym
człowiekiem i można ze mną normalnie porozmawiać :))

--
emes (na) hyperreal.info -|- jabber: e...@j...org

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


30. Data: 2003-01-20 01:00:42

Temat: Re: kanaba
Od: emes <e...@s...wiatr.w.oczy.i.noz.w.plecy> szukaj wiadomości tego autora

On Thu, 16 Jan 2003 23:03:30 +0100, Janek K wrote:

> Nie mnie rozsadzac, co gorsze. Faktem jest natomiast, ze stezenie
> alkaloidow kanabisu, gwarantujace "oszolomienie" utrzymuje sie we krwi
> znacznie dluzej niz stezenie alkoholu (przynajmniej u osob rasy
> kaukaskiej) - m.in dlatego, ze nie ma w organizmie ludzkim enzymu
> odpowiedzialnego za ich rozlkadanie (z alkoholem rozprawia sie dehydrogenaza
> alkoholowa w watrobie).

"znacznie dłużej"?
oszołomienie po przeciętnych dawkach trwa nie dłużej niż 3-4 godziny. do
powrotu do pełnej formy wystarczy się wyspać.
oczywście palenie dzień w dzień i/lub w ogromnych ilościach ma bardziej
długotrwałe skutki, ale tak jest ze wszystkim.

a to co zostaje w organiźmie, to produkty rozpadu THC i innych kanabinoli.
owszem, pozwalają rozpoznać, że dana osoba paliła trawkę, ale same nie mają
działania psychoaktywnego.

> O ile jednak w biznesie niekonwencjonalne decyzje
> (podejmowane pod wplywem rezydualnego "oszolomienia") jakos jeszcze uchodza,
> o tyle w innych dziedzinach - np. w pracy naukowej, w szpitalu czy na wielu
> innych stanowiskach, gdzie jakosc pracy wytyczaja okreslone schematy i
> standardy postepowania - czesto prowadza do niepowetowanych strat.

i ludzie na takich stanowiskach powinni być (i zazwyczaj są) na tyle
odpowiedzialni, że nie będą stosować żadnych używek obniżających ich
sprawność. podobnie jak będą przychodzić do pracy wyspani.

> Inne badania dowodza, ze trawka nie tylko obniza sprawnosc poruszania sie i
> wydluza czas reakcji, ale i pogarsza myslenie - to tez sa badania
> przeprowadzone wedlug najlepszych algorytmow, a - co najwazniejsze - sa
> nowsze od tych cytowanych w artykule.

niesamowite odkrycie! używki pogarszają myślenie! toż to godne nagrody
Nobla!
co to za badania, że tak z ciekawości spytam?

(tak przy okazji - "pogorszenie" to rzecz bardzo względna. przydałyby
się jakieś konkrety.)

> Zgadzam sie, ze rozwiazanie problemu jest trudne, zwlaszcza jesli chodzi o
> dzieciaki. Rozumiem, ze samo przeprowadzenie odpowiedniej kampanii
> edukacyjnej w szkolach nie wykorzeni ani narkomanii, ani przesadow jej
> dotyczacych (co do tego, ze takie istnieja, tez sie zgadzam). Ale nie
> oznacza to, ze dla kazdego kraju/kultury dobre jest rozwiazanie
> holenderskie. Przeciez nawet Szwajcarzy, ktorzy jesli chodzi o filozofie
> zyciowa sa najblizszi Holendrom, dotad nie wprowadzili zadnych przepisow
> tolerujacych handel marihuana (chociaz w ramach odwyku zarejestrowanym
> heroinistom czasem rozdaja here zamiast metadonu - ale to juz inny problem);
> przymykanie oka przez policje jest troche innym zagadnieniem.

wcale nie musimy narzucać sobie na siłę modelu holenderskiego. nawet bym
nie chciał go w takiej formie, w jakiej jest.
ale nie ma co ukrywać, że polski model (a właściwie amerykański,
właśnie narzucony na siłę) jest, za przeproszeniem, do dupy.
na pewno nie powinno się karać za posiadanie niewielkich ilości, za
uprawę na własny użytek, za częstowanie (podkreślam - częstowanie, nie
nakłanianie). czy powinien być legalny obrót dużymi ilościami? może tak,
może nie, ale teraz zajmuje się tym mafia, więc dla społeczeństwa jest
to średnio trafiony interes.

tak czy inaczej, należy to zmienić. a jak na razie nic się w tej materii
nie rusza. po wyjściu ostatniej ustawy, gdzie przyjęto strategię "zero
tolerancji", zapanowała cisza. tak jakby większość ludzi uważała problem
za rozwiązany, choć tak w istocie nie jest.

--
emes (na) hyperreal.info -|- jabber: e...@j...org

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Ja nie mam uzależnień
Statut
rzucić palenie
uzależnienie od jedzenia - gdzie się leczyć?
Alkohol i środki uspokajające.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Psycho - farmacja
Nałogi ...
Wszyscy zdrowi?
alkoholizm, gdzie znalezc pomoc na G.Slasku
Mityng DDA/DDD

zobacz wszyskie »