Data: 2001-06-04 21:09:08
Temat: Re: kiedy dzieci, było: Starość w wieku 25 lat...
Od: Nina Mazur Miller <n...@p...ninka.net>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Asmira" <a...@p...onet.pl> writes:
> > w Polsce - nie wiem. w USA - tak.
>
> Macie więc fajnie. U nas laboratoria genetyczne nie przerabiają nawet takich
> drobiazgów jak ustlenie ojcostwa. Na wynik czasem czeka się całymi
> tygodniami.
> Nie mówiąc już o drobnych "pomyłkach" ("system komputerowy zawiódł" - tak
Tutaj za taka pomylke lekarz moze stracic prawo do wykonywania zawodu
dozywotnio. I dobrze, bo dzieki temu czuja sie jednak odpowiedzialni i
takich glupot nie robia.
> Pytanie - ile trwa takie badanie w USA?
Nie wiem, ale moge sie zapytac. Podejrzewam jednak ze nie dluzej niz
kilka dni. Ja co prawda takiego nie mialam, ale mialam dwukrotne
badanie tomografem komputerowym. Skierowanie od lekarza dostalam
jednego dnia, nastepnego zadzwonilam do laboratorium i tego samego
dnia pojawilam sie tam 2 godziny ponziej.
Jak mysle tutaj czas bedzie zalezal od tego ile trwa sama procedura.
Aha - wazna uwaga - ja jestem ubezpieczona. jak to wyglada w przypadku
osob bez ubezpieczenia nie wiem.
> Pomijam taki drobiazg jak to, że rzeczone badanie wykonuje się pobierając
> materiał genetyczny z kosmówki, która też nie rozwija się w pierwszym
> tygodniu ciąży, tylko trochę później.
Nie widze problemu. Jak masz wiecej lat i swiadomie zachodzisz w ciaze
to kompleksowe badania sie ustala na okreslony czas, robi je i juz.
> Twoja sprawa - to przecież nie ja będę ponosiła jakiekolwiek tego
> konsekwencje.
> Tylko nie jestem do końca pewna, że tak pragmatycznie podejdziesz do tego,
> gdy będziesz nosiła dzieciątko we własnym brzuchu.
Ja jestem dosc pewna. Oczywiscie na 100% bede po fakcie, ale po wielu
swoich rekacjach na wczesniejsze rzeczy wnioskuje ze taka bedzie i w
tym wypadku.
Glownie dlatego ze kieruje sie na ogol rozsadkiem i rozumem w
podejmowaniu TAK WAZNYCH dla mnie na reszte zycia decyzji.
> To z kolei indywidualna sprawa.
> Są matki, które nie chcą nawet znać płci dziecka przed narodzeniem.
to swiadczy o ich nieodpowiedzialnosci moim zddaniem. Chociazby
dlatego, ze bardzo wiele chorob mozna stwierdzic w stadium plodowym i
podjac odpowiednio wczesnie ich leczenie.
> Nina - nieprawidłowo wnioskujesz. Logikę mieliście na studiach chyba przez
> dwa lata?
> Nie można przypadków jednostkowych rozciągać na ogół. To, że jakimś kobietom
> w wieku lat 40 udaje się zajść w ciążę, bez problemów ją donosić, urodzić
> dziecko i jeszcze super po tym wyglądać, nie znaczy, że wszystkie, czy nawet
> większość z tych kobiet jest w stanie osiągnąć chociażby punkty 1 - 3.
Nie wszystkie, i ja nigdzie nie pisalam tego. Zdaje sobie sprawe ze
statystyka jest jaka jest. Ale po pierwsze - statystyki w tym
wzgledzie roznia sie w zaleznosci od kraju.
Glownie ze wzgledu na poziom uslug medycznych i poziom zycia oraz
dbania o siebie.
Po drugie, nic tak nie przekonuje jak obserwacja naoczna roznych
przypadkow.
I tutaj widzisz odnotowuje kolosalna roznice. w podejsciu samych
matek, spoleczenstwa i lekarzy do wielu, wielu rzeczy. Jedna z nich
jest wlasnie problem "kiedy rodzic dziecko".
Kiedys dawno zanim wyjechalam do USA znajomy siedzacy tutaj
kilkanascie lat (i pracujacy jako lekarz) mowil mi, ze roznica w
opiece zdrowotnej i poziomie nauk medycznych miedzy Polska a USA
(podejrzewam ze pare krajow wiecej tutaj by sie wlaczylo, ale tam nie
zyje wiec uzywam przykladu kraju w ktorym mialam okazje z tej opieki
korzystac) jest kolosalna.
Teraz wiem, ze mial racje.
To, co da sie wykluczyc w poznym macierzynstwie TERAZ to ograniczyc w
zasadzie do zera ryzyko smierci matki oraz wykluczyc urodzenie dziecka
z wadami genetycznymi.
Moim zdaniem to bardzo duzo. Oczywiscie nie moge wykluczyc tego, ze
np. okaze sie iz z jakichs powodow nie jestem w stanie w ogole zajsc w
ciaze badz donosic. To jest ryzyko, ktore w wypadku ponziejszego wieku
wzrasta.
Tylko ze widzisz nie wszystkie kobiety sa takie, ze jak nie urodza
dziecka to beda w depresji do konca zycia i nigdy sobie nie wybacza
etc.
jak dla mnie zycie na dziecku sie nie konczy, jesli wiec z jakichs
powodow go nie urodze to tez bede zyla i tez bede szczesliwa.
Nie jest to w moim wypadku jakis mus niezbedny mi do zycia. To takze
jest wazne przy podejmowaniu takich decyzji.
Potrafie zrozumiec dziewczyny dla ktorych celem zycia jest urodzenie
dzieci. Dla takich zapewne najlepiej jest zrobic tak jak przekonujesz
- postarac sie o dziecko jak najwczesniej.
Tylko ze sa jeszcze inne.
Na szczescie spoleczenstwo zmienilo sie na tyle ze swiat zycia kobiety
nie ogranicza sie juz li tylko do dzieci i rodziny.
> Zmartwień i tak się nie uniknie.
> Nie chcę być zrozumiana, jako osoba agitująca za bardzo wczesnym
> macierzyństwem, bo na to, świadomie, nie każdy się zdobędzie. Nie każdy też
> będzie na tyle dojrzały psychicznie, by to udźwignąć (a jest co).
> Myślę jednak, że "stabilizacja" to bardzo szerokie pojęcie. Dla jednego
> wystarczy to, że ma jakąś koncepcję własnego życia, dla innego będzie to
> dom, dwa samochody, i odpowiednia sumka na koncie (+oczywiście inne wersje).
Wiesz, ja jak mialam 20-23 lata (studia) to mieszkalam katem u
znajomych badz w akademiku na waleta badz w porywach sypialam w domu u
rodzicow. Mimo stypendium i dorywczej pracy starczalo mi jedynie na
biedniutkie zarcie (najczesciej chleb, bialy ser i ziemniaki). Nie
wyobrazam sobie jak w takich warunkach mozna stwierdzic ze spokojnie
da sie zajsc w ciaze i urodzic dziecko. To szalenstwo.
> > jednego tylko nie rozumiem: cow tym takiego zabawnego?
>
> Otóż to, że nie jestem ani trochę sprawniejsza niż dziesięć lat temu, pewnie
> nawet trochę zesztywniałam przed tym komputerem. I śmiać mi się chce z
> docinek koleżanek i kolegów, przede wszystkim z ich jałowości.
Hm.... to, ze nie dbasz o swoje cialo i sprawnosc fizyczna to wyjdzie
ci jak bedziesz miala tak juz po trzydziestce.
> Sorry - spojrzałam na to zdecydowanie ze swojego punktu widzenia. Jak chcę
> pobiegać, to mam do wyboru - cmentarz, albo czteropasmówkę.
> Wszelkiego rodzaju zorganizowane imprezy mają pewną zaletę - jest tam osoba,
> która doradzi ci konkretne ćwiczenia - ja np. potrzebuję takich które
> przyspieszają krążenie + ogólnorozwojowe.
Kazdy wysilek fizyczny "przyspiesza krazenie".
> Biegając i robiąc "brzuszki" wykształcasz sobie tylko pewne partie mięśni, a
Bieganie jest cwiczeniem ogolnorozwojowym.
Plus rozne takie na rozciaganie... itp. to nie jest taka wielka
filozofia.
> w innych, no cóż ... chyba że i w tym jesteś specjalistką. Ja osobiście
> jestem na tyle leniwa, by nie zaprzątać sobie głowy swoimi problemami
> ortopedycznymi i zwalam to na innych.
Cwiczenia dla osob z krzywym kregoslupem na ten przyklad tez nie sa
specjalnie skomplikowane, wystarczy jak sie ich nauczysz raz (jeden
dzien do tego potrzebny jest) a potem systematycznie cwiczysz kazdego
dnia.
> > patrz wyzej. jedyne co ci potrzebne do dbania o wlasne cialo to
> > min. godzina czasu w co drugi dzien.
> > W godzine przebiegniesz 6 km (nawet jak sie wleczesz niemilosiernie) -
> > a to w zupelnosci wystarcza.
>
> W niedawnym wątku o "laseczkach" wymieniałaś jakie to problemy stoją na
> drodze do urody :)
uroda a sprawnosc fizyczna to dwie rozne rzeczy.
Mozna byc brzydkim i zaniedbanym w sensie urody a miec sprawne cialo.
Nie widze tutaj sprzecznosci.
> No tak, rozumiem, że niektórzy lekarze przepiszą leki przeciwbólowe, albo co
> miesiąc będą wystawiać kilkudniowe zwolnienie. Pewnie też jestem ignorantką,
> więc proszę wytłumacz mi innee metody leczenia, albo chociażby łagodzenia
> tej dolegliwości.
Wystarczy brac homornalne piguly antykoncepcyjne odpowiednio dobrane.
Mnie po 2 miesiacach ich stosowania bolesne miesiaczki przeszly jak
reka odjal.
A gdybym sie chciala tego cwoka lekarza sluchac co to mi na ta
dolegliwosc zalecil zajscie w ciaze.. eh... to naprawde rece opadaja
na takie cos.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://www.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
|