Data: 2009-12-15 01:42:29
Temat: Re: klaps wychowawczy
Od: Hanka <c...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 15 Gru, 01:03, tren R <t...@p...pl> wrote:
> Hanka pisze:
> > Podniesienie reki na dziecko jest dla mnie obrazem
> > chamstwa i bezczelnego wykorzystywania swojej
> > fizycznej przewagi nad kims mniejszym, slabszym,
> > a w dodatku bezgranicznie mi ufajacym.
> a co sądzisz o nazwaniu tego po prostu błędem wychowawczym?
> nie wymagajmy od wszystkich by byli doskonali. jak ty lub cbnet.
Bez przesady.
Daleko mi bylo, i jest, do doskonalosci.
A gebe potrafie na Mlode wydrzec.
Co zreszta i tu mi sie czasamy zdarza ;)
Ale:
Od tego mam glowe, zeby myslala.
I ma myslec NON STOP, szczegolnie wtedy, gdy
powolalam na swiat nowe zycie i jestem za nie odpowiedzialna.
Rowniez non stop.
Wychowanie moich dzieci nie opieralo sie na SYSTEMIE
nagrod i kar. Nie wiem wiec, o czym rozmawia sie tu
w innym miejscu.
No nie wiem.
Przebywanie z dziecmi daje tysiace mozliwosci rozwiazywania
WSZYSTKICH problemow na drodze spokojnych rozmow
i negocjacji. Niepotrzebne sa do tego jakies systemy ani
sinusoidy rozedrganych emocji, po ktorych wzajemnie
z dziecmi wodzimy sie tam i z powrotem.
Umiejetnosc porozumiewania sie z dzieckiem na kazdym
poziomie jego rozwoju to nie jest latwa sprawa.
Zachowac autorytet, rozumiejac dziecko; bawiac sie z nim,
pokazujac mu Dobro i Zlo i uczac je bezpiecznych, zyciowych
wrecz wyborow, to nie jest latwa sprawa.
Tak, wiem.
Przeciez dziecko musi nauczyc sie swiata.
Ok.
Lecz dlaczego akurat przy pomocy fizycznych razow,
niby kierunkowskazow?
Decyzja o UDERZENIU dziecka, jakkolwiek to uderzenie
nazwiemy, to moim zdaniem nie blad wychowawczy,
lecz przyznanie sie do BRAKU UMIEJETNOSCI innego
sposobu rozwiazywania powstalego problemu, czy tez
wytlumaczenia danego wyboru, Dobro vs Zlo.
Zdarzylo mi sie kiedys w glupiej dyskusji stracic trzezwosc
umyslu, i zlapac Mloda za ramie, na pewno zbyt mocno.
Gdy uswiadomilam sobie w tym momencie, co w przyplywie
emocji moglabym jej FIZYCZNIE uczynic, natychmiast
ochlonelam, a potem zrobilam WSZYSTKO, by taki stan
mojej glowy wiecej sie nie powtorzyl.
Tak, wiem.
Trudno jest oddac siebie samego, caly swoj swiat
do dyspozycji swoim dzieciom. Nie zwariowac przy tym,
nie zniknac w SZARYM, nie miec za zle, czegokolwiek,
komukolwiek; Mateczce Naturze i wszystkim dookola.
Jednak, akt poczecia to nie tylko wynik dzialania popedu
seksualnego, choc przeciez od tegoz dzialania, mysle,
zaczyna sie istnienie znakomitej wiekszosci naszych
dzieci :)
Wiec: jesli kocham, to ze swiadomoscia WSZYSTKICH
konsekwencji. Rowniez i tego, ze gdy zjawi sie dziecko,
JUZ NIGDY NIE BEDZIE TAK SAMO, jak bylo.
Tu akurat owo NIGDY uzasadnione nad wyraz :)
Przymus realizacji wytycznych spolki Wszechswiat i Natura,
jedyny prawdziwy naped tego swiata, czyni z nami, ludzmi,
co chce. Pozostawia nam jednak na tyle tak zwanego
wyboru, by mozna bylo spokojnie popatrzec co rano
w lustro; lub w oczy partnera, lub w oczy doroslego juz
dziecka.
Tego spokoju i Panstwu zycze.
W srodku jednej z najdluzszych nocy roku.
Tak. Ta chwila juz byla :)
Niemal dokladnie trzy lata temu wydarzylo sie cos,
co wyrwalo mnie z SZAROSCI.
Od tamtej pory juz tylko radosc istnienia.
Ponownego Istnienia.
We Wszystkich Kolorach Teczy.
Rowniez dzieki Wam.
Wiec:
Dzieki.
Wam.
:)
|