Data: 2009-12-15 13:08:59
Temat: Re: klaps wychowawczy
Od: "Qrczak" <q...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W Usenecie medea <e...@p...fm> tak oto plecie:
>
> tren R pisze:
>
>> kobieto :)
>> decyzja o uderzeniu dziecka czyli przyznanie się do braku umiejętności
>> innego sposobu rozwiązywania problemu to po prostu błąd wychowawczy.
>> po prostu błąd - tak się robić nie powinno.
>
> Chodzi o to, żeby to sobie UŚWIADOMIĆ, zamiast wypierać się tego błędu,
> chcąc na siłę zachować przed samym sobą swój wizerunek idealnego rodzica.
> Żadne z nas nie jest idealne, ponoszą nas nerwy, a to, co w tych nerwach
> robimy miejmy odwagę nazwać po imieniu - błędem wychowawczym.
Tu, zdaje się, za odwagę to można wpi...l dostać.
> Ja sobie w ogóle nie wyobrażam klapsnięcia dziecka na zimno, traktując to
> jako środek wychowawczy (wszak te powinno się stosować przemyślanie).
> Jeśli zdarza mi się dać ponieść nerwom i krzyknąć na dziecko albo - jak
> kiedyś mi się zdarzyło - ścisnąć za ramię i szarpnąć, to przynosi to
> rezultat wręcz odwrotny od oczekiwanego - dziecko wpada w jeszcze większą
> furię, zaczyna płakać widząc mój stan i nie wynika z tego nic pozytywnego,
> żadna nauka - poza uczeniem się bezradności, agresji i narastaniem
> frustracji.
> O wiele lepiej się rozwiązuje wszelkie konflikty z dzieckiem na spokojnie
> (dlatego przede wszystkim samemu trzeba się uspokoić), a wtedy myśl o
> klapsie nawet nie przychodzi do głowy. MNIE nie przychodzi. Dlatego ja też
> jestem za przytuleniem, odwróceniem uwagi lub rozładowaniem złych emocji w
> inny sposób.
Ja bym jednak spróbowała sprecyzować sytuacje, w których zdarzać się może
chęć sklapsania dzieciakowi tyłka. Bo furiata nigdy by mi nawet do głowy nie
przyszło uspokajać w taki sposób. Podobnie w sytuacjach, kiedy się ze mną
nie zgadza.
Qra
|