Data: 2009-12-15 21:44:13
Temat: Re: klaps wychowawczy
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron pisze:
> Wyobraź sobie, że masz dziecko takie, jakie masz. Jesteś dobrą,
> kochającą kobietą. Nie dasz klapsa "na zimno". Masz w sobie wiele
> miłości- więc postanawiasz przysposobić dziecko- takie po przejściach.
> Ono nie wie, co to negocjacje. Może być albo bardzo wycofane, albo-
> przeciwnie- bardzo agresywne. Załóżmy, że jest cwane i agresywne. Na
> początku starasz się. Ono Twoją dobroć potraktuje jako słabość. Będzie
> atakować Twoje dziecko. Możesz rozmawiać, prosić, tłumaczyć- ale ono ma
> pewne swoje schematy postępowania. Chce Twojej uwagi- albo Cię
> zdominować. W pewnym momencie już nie będzie zwracało na Ciebie uwagi-
> jesteś słaba (dla niego). Uderzy Twoje dziecko- przy Tobie. Co zrobisz?
> To był test: wpieprzysz mu "na zimno"- masz szansę, że się zatrzyma,
> zacznie Cię słuchać. Przemówisz jedynym językiem, jaki rozumie. Będziesz
> tłumaczyć, prosić, negocjować- następnym razem moze dojść do tragedii.
> No tak- możesz go oddać skąd wzięłaś, ale zakładam, że nie bierzesz tego
> pod uwagę. Co więc zrobisz?
To trudne pytanie. Przed podjęciem decyzji o przysposobieniu dziecka z
jakąś przeszłością (nazwijmy to umownie) przede wszystkim zapoznałabym
się z jego sytuacją, obserwacjami poprzednich opiekunów, z literaturą w
tej dziedzinie. Na pewno nie zrobiłabym czegoś takiego (przysposobienia)
na gorąco bez przygotowania, więc miałabym wtedy większe pole do popisu.
Kiedy się ma konkretny przypadek, na pewno da się o wiele więcej
sposobów dyscyplinowania wymyślić.
Czego jestem pewna - nie biłabym, ponieważ nie chciałabym utrwalać w
dziecku tego złego modelu, do którego było przyzwyczajone. Gdybym
adoptowała takie dziecko, to po to, żeby nauczyć je INNEGO życia i to
byłby cel, który by mi przyświecał cały czas. Używając Twojej metafory -
uczę to dziecko mojego języka.
Wychodzę z założenia, że otrzymujemy od dziecka dokładnie tyle, ile mu
dajemy. I nawet jeśli początki byłyby ciężkie, to zaowocowałoby to
pozytywnie. Ludzie, którzy w to nie wierzą, nie powinni dzieci
przysposabiać.
Ewa
|