Data: 2002-02-20 08:34:03
Temat: Re: konkubinat raz jeszcze
Od: "Ania Björk" <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Ania Björk (sveana) napisał(a) w wiadomości: ...
> >Wyobraz sobie, ze sluby cywilne sa po to, aby dac ludziom wierzacym
inaczej
> >lub niewierzacym szanse na malzenstwo.
> A juz tak jest na tym swiecie, czego
> >niestety niektorzy katolicy nie chca dostrzegac, iz nie wszyscy inni sa
> >katolikami, albo iz niektorzy nawet osmielaja sie nie wierzyc w sily
> >nadprzyrodzone, a jednak chca zawrzec zwiazki malzenskie. Dziwne, prawda?
> >
> No właśnie dziwne.
> Przede wszystkim, ludzie, jak ich ładnie nazwałaś, wierzący inaczej, mogą
> zawierać śluby w swoich kościołach, świątyniach, domach modlitwy i innych
> przybytkach. Żydzi kiedys robili to chyba w domach, byle pod baldachimem.
> Muzułmanie, przynajmniej ci, których ja znam wyprawiają wielką ucztę i
> panna mloda uroczyscie, z orszakiem, przenosi się do domu małżonka.
Moga, ale nie musza, a czasem nawet nie moga. Juz wyobrazam sobie
"wyznawcow" New Age w "swiatyni" , he he...
>
> A niewierzący? Czy naprawdę tak im zależy na składaniu jakichs obietnic
> przed babą w " krótkim pseudoornacie i z łańcuchem na piersi?
Mysle, ze obrazilas tym zdaniem wiele osob..... Ale to juz NTG.
>
> Do niedawna w Polsce wszyscy musieli wziąć ślub cywilny, bo jeżeliby
jakiś
> ksiądz udzielil ślubu koscielnego bez ujrzenia odpowiedniego papierka z
USC
> to groziło mu kilka lat wiezienia.
>
> I tak jakoś nam się ta komunistyczna tradycja w głowach zakodowała.
Prawda, brak konkordatu byl tego przyczyna. Jednak nadal opcja cywilna ma
uzasadnienie, wlasnie jako opcja.
>
> Teraz na szczęście ślub cywilny nie jest obowiązkowy.
O ile wybierze sie opcje religijna. Wogole slub nie jest obowiazkowy. Ale o
tym to juz inni pisali :-)
>
> I zastanów się,kto go zawiera.
>
> Po pierwsze osoby juz rozwiedzione, które nie mogą zawrzeć ślubu
> kościelnego. Skoro raz już się rozwiodły, i, z tego co piszą osoby po
takim
> doświadczeniu, nie bylo to miłe, na pewno wolałyby legalny konkubinat niż
> kolejne małżeństwo, żeby nie musieć przeżywać nastepnego rozwodu.
Dlaczego "po pierwsze"? Fakt, jest to dla nich wyjscie, ale nie sadze, zeby
to byl glowny statystyczny wyznacznik.
>
> Po drugie - własnie osoby innych wyznań, jeżeli ich wspólnota religijna
nie
> podpisała konkordatu (nie wiem, moze juz wszyscy mają to załatwione, nie
> tylko katolicy). Ale wtedy to liczy się dla nich ich religijna ceremonia a
> ślub cywilny traktują, jak niegdyś katolicy, jako zło konieczne.
No fakt. Albo.....osoby z dwoch roznych orientacji religijnych, ktore chca
zachowac swoje przekonania i uzyc jedynego kompromisu, jaki stawia je na
rownorzednej pozycji....
>
> Po trzecie osoby, ktorym sam slub i jego oprawa zwisa równo, ale robią to,
> najczęściej dla świętego spokoju ze względu na presje rodziny, bo dziecko
w
> drodze (patrz posty na temat "moja partnerka jest w ciązy: ślub"). Jesliby
> dzieci urodzone w legalnym konkubinacie miały automatycznie uznane
ojcowstwo
> konkubenta, to byloby z głowy.
To co wlasciwie sie liczy? Slub (przyrzeczenie) czy oprawa? Zdecyduj sie.
"Bog nie mieszka w swiatyniach reka ludzka zbudowanych", jak mowi madra
ksiega, przyrzeczenie malzenskie daje sie wspolmalzonkowi, nie Bogu, PRZED
BOGIEM, a poniewaz jest ON wszedzie, to czyz szczerosc przysiegi jest
odmienna w USC niz w kosciele? Forma czy tresc? Dla ciebie forma,
zdecydowanie.
> Już widzę te oburzone protesty. No więc można będzie wprowadzić dobrowolne
> oświadczenie. Konkubent będzie mógł oswiadczyć, że uznaje automatycznie
> dzieci z tego związku. I po kłopocie.
No i coz w tym takiego strasznego? W Szwecji "sambo" (wspolmieszkajacy)
ojcowie zwracaja sie do urzedu o uznanie ojcostwa. Matka automatycznie
zostaje opiekunem prawnym dziecka z takiego zwiazku.
>
> Albo osoby, ktorym w/w również wisi, ale ślub zawieraja własnie ze względu
> na te prawa, jakie teraz ma dawać równiez konkubinat.
Bardzo nisko oceniasz intencje innych ludzi. W twoich oczach albo jest sie
wierzacym dewocyjnie katolikiem, albo nic nie wartym smieciem.
>
> I tacy, którzy nie mają przeszkod, żeby wziąć ślub koscielny, ale nie
biorą
> go, bo nie są pewni, czy chcą byc razem. Rozwodow koscielnych nie ma,
Na pewno? Przemysl raz jeszcze. Znow ten wojujacy katolicki punkt widzenia
swiata.....
a
> cywilny dostanie sie prędzej, czy później. Więc tez na pwno woleliby
> konkubinat, bo wyplątanie się z niego nie groziłoby rozwodem. A ślub
cywilny
> biorą z powodów wymienionyh wyżej.
Eeee, komentarz jak wyzej i wyzej.
>
> No i pary w ciąży, ktore biorą ślub cywilny, żeby dziecko juz miało ojca i
> nazwisko, a koscielny biorą później.
> Więc tez na pewno wolałyby najpierw konkubinat, a ślub potem.
Kurczaki pieczone, ci Polacy wg ciebie to dziwna rasa..... Szwedzi maja i
konkubinat, i sluby cywilne, i koscielne, i jakos nie uwazaja, ze ktoras z
tych form jest zbedna.....
>
> A propos. Ciekawa jestem, jaki ty brałaś ślub i gdzie?
A to mozesz byc ciekawa dalej, napisze tylko, ze bylo daleko mniej
wystawnie i bogacko od twojej wersji, choc i goscie zagraniczni byli, i
tance, itd.
>
> Ja ślub cywilny wzięłam w Londynie. Z konieczności. Nie, nie byłam w
ciąży.
> Po prostu, żeby legalnie przebywać w UK dłużej niż pół roku, mieć prawo
> pracy i prawo oddychania ich zanieczyszczonym smogiem musiałam wyjśc za
mąż.
Oj, jak mi cie zal, chyba sie poplacze..... Ja do legalnego przebywania w
Szwecji nie potrzebowalam slubu, no ale kazdy wybiera swoje zycie.
<ciach opis rejestracji malzenstwa>
> U nas chyba nie ma mniej lub bardziej uroczystej wersji ceremonii do
wyboru.
> Można najwyżej nie zamówić szampana.
>
> No i zasadniczo od ustalenia terminu (tam nie trzeba skladać zadnych
> dokumentów tylko zlożyć podpisy w rejestrze) do ślubu czeka się miesiąc,
ale
> za potrojną stawkę tzn. sto funtow, można dostać ślub w ciągu tygodnia. I
> tak zrobiliśmy. Widocznie moj mąż bal się, że sie rozmyślę i wyjadę.
A moze to ty sie balas, ze on sie rozmysli? MSPANC :-)
>
> Oczywiście powody wymienione wczesniej były dla nas jedynymi powodami
> zawarcia tego slubu, ktory zreszta w Polsce nie byl uznany. Musialam go
> dopiero zalegalizować, ale zrobiłam to dopiero po kościelnym, ktory był w
> Polsce siedem miesięcy później (to bylo jeszcze przed konkordatem). My
> zresztą nie traktowalismy tego ślubu poważnie i nie mieszkalismy razem.
I tak sie pieknie oszukuje UK.... A tak niby jestes uczciwa i pobozna....
Nikt tego nie kontroluje? Bardzo podejrzane, moze nawet trzeba by
odpowiednim czynnikom zwrocic uwage na te nieprawidlowosc systemu
imigracyjnego UK?
> Zaczęliśmy żyć jak mąż z żoną dopiero po ślubie kościelnym.
Dobrze, ze oszczedzilas szczegolow;-)
>
> Niestety, w Anglii nie bylo zalegalizowanych konkubinatów. Ale gdyby były,
i
> dawały mi prawa, ktorych potrzebowałam, na rowni ze slubem, to na pewno
> zawarlibysmy taki konkubinat, a nie ślub.
>
> I myslę, że wiele par w Polsce rownież.
>
> Więc po co rozdzielac te dwie rzeczy? Wątpię, czy na tej ceremonii w USC
> naprawdę ludziom tak zalezy.
Obiektywizm spojrzenia na swiat to cecha nabyta, nie wrodzona.
Anna
|