Data: 2005-07-28 18:15:43
Temat: Re: kontrolowany kieliszek
Od: Ogion <o...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Lea napisał(a):
> Ponoć jedyną skuteczną terapią dla alkoholików są właściwie tylko grupy AA
> i kompletne wykreślenie alkoholu z życiorysu. Gdzieś czytałam, że na
> zachodzie starają się wprowadzać tzw. picie kontrolowane tzn. żeby alkoholik
> nie rezygnował zupełnie, do końca życia z alkoholu, ale aby mógł od czasu do
> czasu wypić kieliszek z procentem, no i żeby to nie był oczywiście początek
> "ciągu".
> Ciekawa jestem czy komuś się może udało coś takiego, czy zna alkoholika,
> który potrafi kontrolować picie.
>
> Myślę, że powinno to być możliwe, bo przecież są jeszcze inne uzależnienia,
> w przypadku których totalna rezygnacja nie wchodzi w grę, np uzależnienie od
> jedzenia tzw. kompulsywne jedzenie.
> Chociaż pewnie powinnam się zapytać dlaczego w przypadku alkoholu to nie
> jest możliwe? A może jednak ktoś uważa, że jest?
>
>
> Lea
Witajcie!
To prawda. Od kilkunastu lat na zachodzie, np. w Wielkiej Brytanii,
są stosowane programy terapeutyczne mające na celu nauczenie
alkoholików kontroli nad piciem. Opierają sie na założeniu, że
"potrzeba picia" rozwija sie z powodu braku umiejętności
psychologicznych (kontroli nad emocjami, podejmowania decyzji,
nawiązywania bliskich związków, przyjmowania porażek itd). Zgodnie z
zasadą "usuń przyczynę - zniknie skutek" uważa się, że wyposażenie
alkoholika w brakujące mu umiejętności (trening interpersonalny,
rozwój osobisty itp) umożliwia mu powrót do kontroli nad piciem (nie
od razu, musi nauczyć się funkcjonować bez alkoholu).
W Polsce podchodzimy znacznie bardziej "objawowo" tzn. uczymy
radzenia sobie z głodem alkoholu, rozpoznawania sygnałów nawrotu,
uświadamiamy szerokie konsekwencje picia, a pracę nad
psychologicznymi przyczynami (nie tylko mechanizmami) uzależnienia,
odkładamy do tzw. terapii pogłębionej (ostatni etap leczenia
alkoholika), do której w rzeczywistości najczęściej po prostu nie
dochodzi - brakuje programów, czasu, ośrodków, a przede wszystkim
akcentowania znaczenia tego etapu u obecnych "liderów" polskiej
terapii uzależnień. Dlatego na razie mniejszym złem i koniecznością
jest nacisk na abstynencję a nie na trzeźwość (rozumianą jako
zdolność do pełnego i świadomego kontrolowania swoich decyzji i
zachowań).
Nie znam polskiego alkoholika, który pije w sposób kontrolowany.
Znam przypadek (już kilka lat temu), kiedy na polskiej konferencji
poświęconej leczeniu uzależnień wykładowca z Anglii został
poproszony o wcześniejsze zakończenie wystąpienia, ponieważ to co
"głosił" nie było zgodne z przyjętą w Polsce doktryną.
Pozdrawiam
Ogion
|