Data: 2003-04-11 17:19:10
Temat: Re: krzyk
Od: "patrycja." <p...@K...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"ajtne"
> Tylko z bezsilności? Taki jakby spotęgowany płacz...?
tak
> A więc jednocześnie katharsis, ale też i komunikacja - a nuż ktoś
> usłyszy ("wołanie o pomoc") i pomoże...
lipa.. też tak myślałam ale.. chyba to nie jest meritum..
zamknij człowieka (takiego który właśnie ma.. potencjał ;) bo wiadomo że nie
wszyscy krzyczą) w dźwiękoszczelnej przestrzeni.. będzie wiedział że nikt go
nie usłyszy, że to nic nie da.. a i tak jak nie będzie już wiedział co ma ze
sobą począć.. zacznie krzyczeć
albo inny przykład... blokersi;) wiemy że bloki mają to do siebie że sąsiad
z górnego piętra wie /czy chce tego czy nie/ czemu mąż sąsiadki z parteru
nie wrócił na noc do domu (np.;) i wiadomo że ta sąsiadka z parteru (jak już
zostanie sama z 3 dzieci i bez środków do życia bo facetowi udało się od
kilku miesięcy nie płacić alimentów) będzie wiedziała że sąsiad z góry (na
którego wcale nie ma ochoty) będzie ją słyszał.. a to dla niej oznacza tylko
wstyd... a ona i tak, jak dzieci pójdą do szkoły- zacznie wrzeszczeć z
bezsilności /pomimo że _nie_chce żeby ktoś słyszał że potrzebuje pomocy, bo
wie że od tych ludzi dostanie tylko dziwne spojrzenia i ploty../
> Ale są przecież i inne krzyki - ze strachu - AAAA=Ratunku dobrzy ludzie!
> Z radości, rozkoszy, bólu, złości.
ale te nie wydają mi się zagadkowe..
> Tam, gdzie trudno poradzić sobie z silnymi
> emocjami?
możesz rozwinąć...?
> MZ dobrze jest sobie czasem pokrzyczeć. Po nic. Dla nikogo.
dla nikogo-ok ale "po nic"... ee.. kombinujesz ;p właśnie mówisz że jest
"dobrze sobie pokrzyczeć" więc to po nic już o oznacza że _po_to_.... żeby
zrobić sobie dobrze ;)
pszcz......oły latają po nieba dnie...
|