Data: 2003-04-12 05:50:25
Temat: Re: krzyk
Od: "ajtne" <a...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "patrycja." <p...@K...pl> napisał w wiadomości
news:b76thn$jvg$2@atlantis.news.tpi.pl...
> zamknij człowieka (takiego który właśnie ma.. potencjał ;) bo wiadomo że nie
> wszyscy krzyczą) w dźwiękoszczelnej przestrzeni.. będzie wiedział że nikt go
> nie usłyszy, że to nic nie da.. a i tak jak nie będzie już wiedział co ma ze
> sobą począć.. zacznie krzyczeć
A bo człowieki pewnikiem nie przemyśliwują swoich odruchów (a więc nie
ma kombinowania - nie usłyszą ->nie opłaca się krzyczeć), tylko się odruchują,
tutaj - krzyczą. Vide: płacz niemowlęcia. W ogóle odpowiedź na Twoje pytanie
kojarzy mi się z płaczem niemowlęcia...;)
> a ona i tak, jak dzieci pójdą do szkoły- zacznie wrzeszczeć z
> bezsilności
E, naprawdę? Ja mam jakoś inne doświadczenia - a może jestem głucha?
Bo jakby tak było, że automatycznie bezsilmność=krzyk, to by strasznie
wokoło było nieco hałaśliwie. A AŻ tak tych krzyków nie słychać. MZ to sposób
radzenie sobie z frustracją włąściwy tylko dla neiktórych osób.
Bo ludzie jadnak mają indywidualny styl reakcji na stres...
> > Tam, gdzie trudno poradzić sobie z silnymi
> > emocjami?
>
> możesz rozwinąć...?
Czy ja wiem... ;)
Bezsilność->frystracja->agresja->zwyżka adrenaliny->krzyk (albo przekleństwa,
albo walnięcie kogoś, albo sprzeczka, albo somatyzacja, albo uzależnienie albo
twórcze przepracownie problemu-no, tutaj to jest wyjście z bezsilności, itp. itd)
> dla nikogo-ok ale "po nic"... ee.. kombinujesz ;p właśnie mówisz że jest
> "dobrze sobie pokrzyczeć" więc to po nic już o oznacza że _po_to_.... żeby
> zrobić sobie dobrze ;)
A nie - ja mówię o profilaktyce ;P Więc w danym momencie - "po nic" ;))))
:)
nie-krzycząca-i-ubolewająca-nad-tym joa
|