Data: 2005-04-29 07:17:09
Temat: Re: [link] Podział prac domowych w małżeństwie
Od: "Agnieszka" <a...@z...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "kolorowa" <v...@a...pl> napisał w wiadomości
news:d4sm3d$hp6$1@news.onet.pl...
>
> "Agnieszka" wrote
> > Aaaaa... słyszałam, że faceci dzielą rzeczy w koszu na "brudne" i
> > "brudne, ale jeszcze można założyć" (czy jakoś tak). Jak się
> > odpowiednio przesunie granicę tego, co jeszcze można założyć... to
i
> > na 10 lat może wystarczyć ;-))
>
> Znam też takiego zdolniachę, co jak nie ma czystych skarpetek, top
kupi
> sobie nowe (a nie wypierze). Jeszcze żeby tyle z żoną zarabiali...
Niestety,
> za dużo tych pieniędzy nie ma, więc na rzecz skarpetek trzeba by
było z
> innych rzeczy zrezygnować. Owszem, może od niego odejść, ale dla
niej i
> dzieci to zbyt duża cena za luksus nieprania skarpetek. Poza tym w
> kształtowaniu życia rodzinnego, to chyba nie o rozwód chodzi.
No tak, jeżeli tylko jedna strona kształtuje to życie, a druga się
tylko podporządkowuje... Nie potrafię dyskutować o takich układach. Ja
nie potrafiłabym tak żyć. No ale co kto lubi.
A wracając do "zdolniach", to znałam takiego jednego. Kawalerem był.
Naukowcem w dodatku... No i całe życie żywił się na uczelni, a w domu
to co najwyżej kanapki. Ale uczynne koleżanki go w końcu przekonały,
że przecież tak prostej rzeczy jak ugotowanie jajka czy usmażenie
jajecznicy, to mógłby się w końcu nauczyć. Pomogły mu kupić patelnię,
ze 2 garnki, pokazały... Zadowolony był strasznie. Tylko koleżanki
zauważyły, że co przychodzą do niego, to inna patelnia i garnki... Na
pytanie, co się stało odpowiedział, że po usmażeniu czy ugotowaniu
czegokolwiek brudne były... a w brudnym przecież drugi raz gotować nie
będzie... to wyrzucił i kupił nowe. NIE WIEDZIAŁ, że można umyć. Za to
sąsiedzi się strasznie cieszyli, to były lata osiemdziesiąte i taki
nowy garnek, tylko do umycia był nie do pogardzenia. Podobno sąsiedzi
dyżury robili, żeby nie przegapić, kiedy będzie śmieci wyrzucał ;-)
Agnieszka
|