Data: 2003-08-17 18:19:52
Temat: Re: maly (?) problem
Od: "majka" <m...@k...chip.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Uzytkownik "Krewny Krolika" <k...@b...emaila-sorry> napisal w wiadomosci
news:trevjvgsg6d6v0uabasgvliobsf8n32b7j@4ax.com...
> On Sun, 17 Aug 2003 16:17:16 +0200, "majka" <m...@k...chip.pl>
> wrote:
>
> >napisalam mu doslownie :"nie dam rady spokojnie pogadac" wiec on wpadl w
> >furie, zwyzywal mnie, nawrzeszczal ze nie chce ratowac wiazku itd, itp
>
> to byla, zapewne pierwsza w tej klotni, dorosla decyzja. on zareagowal
> jak dziecko. inna sprawa, ze zapewne troche go znasz (napewno lepiej
> niz my :) i byc moze moglas przewidziec, ze (szczegolnie zwazywszy
> emocje) zareaguje niezbyt dojrzale. moglas wyjasnic mu dlaczego nie
> dasz rady i _kiedy_bedziesz_mogla_porozmawiac_ (zwroc uwage, ze ty to
> napisalas w znaczeniu "_teraz_ nie dam rady", on mogl to odebrac
> "_nigdy_ nie dam rady").
>
> >dzisiaj rano dowiedzialam sie ze w ten sposob spierdolilam wszytsko, ze
on
> >ze mna zrywa bo niechcialam (ja nie chcialam?????!!!!) z nim gadac......
>
> uwazaj. jezeli znowu bedziecie razem, on moze sie starac wywolac u
> ciebie poczucie winy za ta klotnie (bo ty zaczelas, bo ty nie chcialas
> spokojnie) aby osiagnac lepsza pozycje. nie daj sobie tego wmowic (ale
> tez nie staraj sie zrzucic wszystkiego na niego).
jestesmy po tak powaznych przejsciach jezeli chodzi o nasz zwiazek ze nie
mam mowy o wywolywaniu winy.
on to wie. zreszta ja wiem ze zawinilam poczatkiem tej klotni on na
koncu.......
srodek byl nasz wspolny
|