Strona główna Grupy pl.sci.psychologia mechanizmy wpływu społecznego

Grupy

Szukaj w grupach

 

mechanizmy wpływu społecznego

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 118


« poprzedni wątek następny wątek »

71. Data: 2007-06-06 18:32:04

Temat: Re: mechanizmy wpływu społecznego
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Fragile; <1...@n...googlegroups.co
m> :

> On 4 Cze, 22:23, Flyer <f...@p...gazeta.pl> wrote:
> > Fragile; <1...@k...googlegroups.c
om> :
> >
> > > On 4 Cze, 21:30, Flyer <f...@p...gazeta.pl> wrote:
> > > > Fragile; <1...@o...googlegroups.c
om> :
> > > > Tak się pytałem, bo studenci/uczniowie mają tendencję do polaryzacji i
> > > > agregacji "innych" tudzież szukania jednolitej zasady działania
> > > > "innych", ale taką samą mają osoby z ograniczoną percepcją
> > > > rzeczywistości. ;)
> >
> > > Masz prawo mieć swoje spostrzeżenia bądź opinie. Czy są one zgodne z
> > > prawdą czy nie, to już odrębny rozdział...
> >
> > Próbuję dojśc skąd u Ciebie takie podejście do mechanizmów działania tej
> > grupy
>
> Moje podejście jest dość elastyczne, niemniej jednak pewne
> prawidłowości można na tej grupie zaobserwować, oczywiście TYLKO u
> niektórych użytkowników.

Aha, znaczy ta grupa nie różni się od poczekalni autobusowej, w której
przy odpowiedniej teorii/umownej klasyfikacji zachowań można
zaobserwować "pewne" prawidłowości, np. ludzie siadają, wchodzą,
wychodzą?


Flyer
--
gg: 9708346
http://flyer.uczucia.com.pl/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


72. Data: 2007-06-06 19:20:20

Temat: Re: mechanizmy wpływu społecznego
Od: Fragile <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 6 Cze, 18:17, "Vicky" <b...@p...onet.pl> wrote:
> > Nie wiem co ma wspólnego możliwośc obserwacji tego co będzie z tym co
> > zaistniało dotychczas.
>
> Jak to co ma wspólnego?
> Napisałam - zachowania ulegną zmianie.
> Tak jak w życiu - jeśli ktoś wie, która sfera jego życia jest poddana
> obserwacji, automatycznie zmienia swoje zachowanie, z reguły na
> 'lepsze'. Zaczyna się bardziej kontrolować.
>
> Wynika z tego że Tobie zależałoby najbardziej na tym, by tak właśnie się nie
> stało :)

Ano... Być może. Nie wiem... :)

> A może sama masz predyspozycje do manipulacji dlatego starasz się zasłaniać
> innymi?

W tak jawny sposób bym to robiła?
Gdyby chodziło o mnie, to bym siedziała cicho w tym temacie.

> > Marna to wymówka.
> > Niestety nie podasz bo takich nie ma.
> > :)
>
> Oczywiście, że są. Dlatego się tym tak interesujesz :)
>
> Interesuje się bo w jakiś sposób jestem związana z tą grupą 'chyba' ponad 7
> lat i jestem szczerze zaskoczona tym co piszesz, (biorąc pod uwagę że
> robiszto od 29 maja tego roku) :)

Czytuję sobie grupę od dawna. Nie wiem, czy od ilu lat, ponieważ nie
przywiązuję do tego wagi.
Ta grupa kiedyś, a teraz, to ogromna przepaść... Szkoda.

--
Pozdrawiam,
Fragile

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


73. Data: 2007-06-06 19:46:05

Temat: Re: mechanizmy wpływu społecznego
Od: Fragile <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 6 Cze, 20:32, Flyer <f...@p...gazeta.pl> wrote:
> Fragile; <1...@n...googlegroups.co
m> :
>
>
>
> > On 4 Cze, 22:23, Flyer <f...@p...gazeta.pl> wrote:
> > > Fragile; <1...@k...googlegroups.c
om> :
>
> > > > On 4 Cze, 21:30, Flyer <f...@p...gazeta.pl> wrote:
> > > > > Fragile; <1...@o...googlegroups.c
om> :
> > > > > Tak się pytałem, bo studenci/uczniowie mają tendencję do polaryzacji i
> > > > > agregacji "innych" tudzież szukania jednolitej zasady działania
> > > > > "innych", ale taką samą mają osoby z ograniczoną percepcją
> > > > > rzeczywistości. ;)
>
> > > > Masz prawo mieć swoje spostrzeżenia bądź opinie. Czy są one zgodne z
> > > > prawdą czy nie, to już odrębny rozdział...
>
> > > Próbuję dojśc skąd u Ciebie takie podejście do mechanizmów działania tej
> > > grupy
>
> > Moje podejście jest dość elastyczne, niemniej jednak pewne
> > prawidłowości można na tej grupie zaobserwować, oczywiście TYLKO u
> > niektórych użytkowników.
>
> Aha, znaczy ta grupa nie różni się od poczekalni autobusowej, w której
> przy odpowiedniej teorii/umownej klasyfikacji zachowań można
> zaobserwować "pewne" prawidłowości, np. ludzie siadają, wchodzą,
> wychodzą?

Nie. Ta grupa znacznie różni się od poczekalni autobusowej
(przystanku).
Chociażby tym, że zawsze jest wygodne miejsce siedzące bądź leżące,
'wsiadasz' kiedy chcesz - nie musisz czekać na autobus, sam jesteś się
kierowcą i wybierasz najdogodniejszą trasę, i masz jakiś wpływ na
towarzyszy podróży. (No i wokoło nie ma nieprzyjemnego 'zapachu'
niezbyt czystych ludzi. Jeśli dodamy do tego jeszcze full serwis -
papu, piciu itp. - to jest ok:)
A tak na serio - siadanie, wchodzenie, wychodzenie - te zachowania nie
mają nic wspólnego z celowymi zachowaniami niektórych użytkowników
grup dyskusyjnych.

--
Pozdrawiam,
Fragile

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


74. Data: 2007-06-06 19:50:55

Temat: Re: mechanizmy wpływu społecznego
Od: Fragile <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 6 Cze, 21:46, Fragile <e...@i...pl> wrote:

Przepraszam za błędy, coś dzisiaj mi się plącze :)
Miało być:

> [...]
> nie musisz czekać na autobus, sam JESTEŚ kierowcą
> [...]

--
Fragile


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


75. Data: 2007-06-06 19:55:03

Temat: Re: mechanizmy wpływu społecznego
Od: Fragile <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 6 Cze, 21:20, Fragile <e...@i...pl> wrote:
> On 6 Cze, 18:17, "Vicky" <b...@p...onet.pl> wrote:
>
> > > [...]
> > [...]

I znowu błąd. Przepraszam. To chyba perspektywa długiego weekendu tak
na mnie działa.
Miało być:

> [...]
> Czytuję sobie grupę od dawna. Nie wiem OD ilu lat, ponieważ nie
> przywiązuję do tego wagi.
> [...]

--
Pozdrawiam,
Fragile

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


76. Data: 2007-06-06 21:45:27

Temat: Re: mechanizmy wpływu społecznego
Od: Przemysław Dębski <p...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Fragile napisał(a):

> Tak.
> Podejmując z kimś rozmowę na grupie, liczymy (chyba większość osób
> liczy) na odpowiedzi na zadane pytania, na jakąś konwersację na
> określonym poziomie, liczy się też z faktem, iż to jej mogą zostać
> zadane różne pytania. Oczywiście można nie odpowiadać. Można
> odpowiadać niegrzecznie. Można ignorować. Można odpowiadać pytaniem na
> pytanie. Można odpowiadać zdawkowo. Jak również można odpowiedzieć
> wprost, wyczerpująco itp, itd. Całej sztuki konwersacji nie będę tu
> opisywała.

No ale zaraz zaraz - co ty mi tu o jakiejś konwersacji pitolisz :)
Przecież nie uskuteczniamy tu na grupie konwersacji, tylko staramy się
stosować tajemnicze i nieznane intruzom mechanizmy wpływu - których
ofkors nigdy i nikomu się nie zdradza. Nazywajmy rzeczy po imieniu :)

> Dlatego też napisałam, iż niczego od Ciebie nie oczekuję ani się nie
> spodziewam (no bo niby jakim prawem?). Natomiast rzeczywiście w swej
> naiwności liczyłam na jakąś sensowną odpowiedź z Twojej strony, której
> nie otrzymałam. Stąd mój wniosek (może niezbyt delikatny) odnośnie

Ale sensownej odpowiedzi na co ? Na pytanie "Przeszkadza Ci fakt, że
ktoś ma drugi dom w Wiedniu i spędza tam ponad połowę roku?" ? Przecież
to jest pytanie z serii - czy przestałeś już bić swoją matkę. Doskonale
zdaję sobie sprawę, że twoje pytanie to w gruncie rzeczy efekt działania
jakiegoś mechanizmu obronnego ... nie wymagaj więc, aby ów efekt
rozpatrywać "sensownie i merytorycznie" co do treści przesłania jakie
niesie wprost, czyli krótko mówiąc do rzeczonego "przeszkadzania".
Jeszcze innymi słowy, nie wymagaj od mężczyzny, aby myślał tak - jak ty
uważasz że mężczyźni myślą (apropos tematu o który zahaczam - ja też mam
tak, że jak komuś obiecam, że mu niebawem odpiszę tylko teraz chwilowo
nie mam czasu - to później ... no nie ma bata - nie potrafię się zmusić
do odpisania) :)

> Ja nigdy nie byłam Madzią... Mogę sobie flaki wypruć, a i tak Ci tego
> nie udowodnię, no bo jak? I po co? To Ty możesz mi ewentualnie
> uwierzyć bądź nie.

No to umówmy się, że poprostu ci nie wierzę - i możemy kwestię przestać
wałkować. Ty mi nic nie będziesz udowadniać, ja będę cię uważał za kogoś
innego i gra la gitarra. A jak się postarasz to może nawet Panslavista
uzna cię za jakąś swoją niedoszłą żonę czy coś w tym stylu :)

> Nie umiem zmieniać stylu wypowiedzi, tak więc to, co Tobie się wydaje
> jest najwyraźniej podyktowane jakimś uprzedzeniem i głębokim
> przekonaniem, iż jestem kimś, za kogo to Ty mnie uważasz. (Zresztą to
> typowe dla większości mężczyzn. Nie przyznać racji kobiecie :) Zauważ,
> że nie pozostawiasz mi wyboru. Albo przestanę z Tobą gadać (ponieważ
> nie uśmiecha mi się bycie posądzaną o inną tożsamość), albo wciąż
> będziemy drzeć koty. Nawet normalnie rozmawiając nasze wypowiedzi
> często będą podszyte jakimś czymś :) Niestety nie skłamię dla świętego
> spokoju i nie powiem - 'tak, Przemku, jestem tamą czy owamtą osobą' -
> ponieważ nie jestem.

Ale zasadniczo, co ci przeszkadza, że ktoś przypisuje ci jakąś tożsamość
- skoro i tak nie ujawniłaś swojej tożsamości. Na zdrowy chłopski rozum,
co ci za róznica, czy ktoś cię uważa za Magdę czy za Fragile ?

> Sprawa druga, którą poruszasz, to jakiś bełkot o sytuacji
> 'zagrożenia'. Jakiego za przeproszeniem 'zagrożenia'??? Tutaj, na
> grupie zagrożenie? Najwyraźniej mamy inne wyobrażenie o 'zagrożeniu'.
> Ja nie odczuwam żadnego. I na grupie na pewno nigdy nie odczuję. Chyba
> mamy trochę inną hierarchię wartości jeśli chodzi o sytuacje, które
> można by opatrzeć mianem 'zagrożenia'.

Nie odczuwasz zagrożenia ? To dlaczego protestujesz przeciwko uznawaniu
cię za Madzię ? Podpowiem - zagrożenie to nie tylko jak zamaskowany
chińczyk z siekierą gania cie po podwórku (fajny motyw na świadome
śnienie ):)

>>> Aha, i proszę, napisz, jeśli nie życzysz sobie, bym w przyszłości
>>> komentowała Twoje wypowiedzi (chyba, że nie masz nic przeciw temu). W
>>> ten sposób unikniemy niepotrzebnych nieporozumień i wymiany zbędnych,
>>> bądź przykrych słów.
>> Jeśli nie będę sobie tego życzył, z pewnością ci o tym napiszę.
>
> Będę wdzięczna.

A ja będę - kurwa zaszczycony :)

Na post po zbóju zaprosił
P.D.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


77. Data: 2007-06-06 21:58:07

Temat: Re: mechanizmy wpływu społecznego
Od: "Vicky" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



> [...]
> Czytuję sobie grupę od dawna. Nie wiem OD ilu lat, ponieważ nie
> przywiązuję do tego wagi.
> [...]

Szkoda że nie przywiązujesz też wagi do swoich nicków.
Już zaczynam się gubić czy jesteś Mają, Magdą czy inną osobą ze swojego
zespołu eksperymentalno-badawczego.

Pozdrawiam
Vicky


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


78. Data: 2007-06-06 22:01:44

Temat: Re: mechanizmy wpływu społecznego
Od: "Vicky" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Nie wiem, co to znaczy "zawzięty"...
>
Wiesz ;')

Pozdrawiam
Vicky


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


79. Data: 2007-06-06 22:07:29

Temat: Re: mechanizmy wpływu społecznego
Od: "Vicky" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



Ja nigdy nie byłam Madzią... Mogę sobie flaki wypruć, a i tak Ci tego
nie udowodnię, no bo jak? I po co? To Ty możesz mi ewentualnie
uwierzyć bądź nie.


http://209.85.165.104/search?q=cache:Nrqdd58Ui8IJ:ma
ilgate.dada.net/pl/pl.soc.seks/msg866476.html+ebonyn
ivory%40interia.pl&hl=pl&ct=clnk&cd=10&gl=pl

Nigdy!

Pozdrawiam
Vicky


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


80. Data: 2007-06-06 22:20:27

Temat: Re: mechanizmy wpływu społecznego
Od: Fragile <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 6 Cze, 18:43, Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer> wrote:
> Fragile napisał(a):>> To, co piszesz o mężczyznach, również, zdaje się, jest
podyktowane
> >> uprzedzeniem albo czymś innym, wynikającym tylko i wyłącznie z Ciebie i
> >> z Twojego głębokiego przekonania.
> > To, co napisałam o mężczyznach, po pierwsze napisałam w formie żartu
> > (z którego odebraniem najwyraźniej miałeś kłopot).
>
> Zawsze kiedy czytam posty na usenecie zastanawia mnie ta łatwość, z jaką
> przychodzi ludziom nazywanie cudzych cech, zachowań, stanów.

Wiem, wiem, sorry :)
No ale mamy te nieszczęsne emotki (których nie cierpię), które czasami
pomagają rozróżnić żart od śmiertelnie poważnej wypowiedzi. Chociaż
też czasami byłam w centrum jakiegoś nieporozumienia, i używałam tych
samych argumentów, których Ty używasz poniżej.Tak więc doskonale Cię
rozumiem i nie chciałam Cię w najmniejszym stopniu urazić.

> Weźmy takie
> "miałeś kłopot z odebraniem żartu". Rzecz dotyczy rozmowy dwojga ludzi
> (Ciebie i mnie), w kontakcie nie bezpośrednim, nawet nie telefonicznym,
> pełnym szumów i ograniczonym kanale, jakim jest usenet. Czym
> dysponujemy? Ubogim kanałem werbalnym, dużymi literami, emotami,
> ograniczonymi możliwościami konstrukcji zdań i odwołań do powszechnie
> znanych skojarzeń. Skąd więc pewność, że "najwyraźniej miałem kłopot"?
> Może żart był nieczytelny? Może Twój żart nie był śmieszny, czyli - jako
> żart nie mógł być odczytany? Może to medium nawaliło?

Być może. Co prawda nie był to typowy żart, prędzej lekko uszczypliwa,
żartobliwa uwaga. W każdym razie przyznaję - nie miałam prawa mieć
żadnej pewności, że 'najwyraźniej miałeś kłopot', czyli że 'wina' leży
po Twojej stronie. Prędzej rzeczywiście w tym wypadku po mojej. Być
może mogłam to jakoś jaśniej ująć.
Zresztą zauważyłam, że wszelakie rzekomo 'humorystyczne' uwagi na
temat kobiet i mężczyzn wywołują więcej nieporozumień niż uśmiechu na
ustach rozmówcy :) Tak to jakoś bywa. 'Walka' płci?

> Po co to piszę? Bo ciągle nie mogę oprzeć się wrażeniu, że tłumacząc PD,
> że projketuje coś na Ciebie, sama ulegasz błędom projekcji.

Nie wiem, czy dobrze Cię rozumiem. Myślisz, że fakt, iż On uważa, że
jestem kimś innym i kłamię, powoduje, iż ja mam błędne wyobrażenie o
Nim?

> > Po drugie, jeśli chodzi o szczegóły, wieloletnie badania nad mózgiem
> > mężczyzny i mózgiem kobiety wykazują różnice w budowie i
> > funkcjonowaniu mózgu mężczyzny i kobiety, a co za tym idzie różnice w
> > ich procesach myślowych, zachowaniu, postawach, wyborach, emocjach.
> > Badania te dowodzą niezbicie, iż większości mężczyzn przyznanie się do
> > błędu przychodzi z ogromną trudnością. Twoja reakcja zresztą to
> > potwierdza...
>
> Nie znam tych badań, więc nie polemizuję. Z fizjologią trudno
> dyskutować.

Sporo na ten temat czytałam i czytam. Mam masę książek i opracowań.
Taki konik jeden z wielu.

>Tyle, że fizjologia nie przesądza ostatecznie. Mózg, jak
> wiesz, jest zdolny się rozwijać, tworzyć nowe połączenia etc. etc.

Jasne. Zgadzam się z tym. I całe szczęście, że fizjologia nie
przesądza ostatecznie, a mózg jest zdolny się rozwijać. Strach
pomyśleć, gdyby było inaczej...

> Inteligencja emocjonalna, samoświadomość, świadomość własnych sposobów
> funkcjonowania, świadomość własnych ułomności itd. pozwala również
> mężczyźnie postrzegać i przyznawać się do własnych błędów. Pisanie
> zatem, że coś jest "typowe dla większości mężczyzn" jest sporym
> uproszczeniem.

Zgoda. Dlatego napisałam dla 'większości', nie dla 'wszystkich'. Może
powinnam napisać 'często spotykane u niektórych mężczyzn" :)
Jestem osobą bardzo 'anty' uogólnieniom i szufladkowaniu. Uważam, że
przecież każdy mężczyzna jest inny, to oczywiste, niemniej jednak są
pewne ciekawostki, jeśli chodzi o różnice pomiędzy mężczyznami i
kobietami, które mnie fascynują. Oczywiście nie dotyczą wszystkich
mężczyzn i kobiet, ale...

> > Twoja reakcja zresztą to
> > potwierdza...
>
> Moja reakcja potwierdza, że większości przyznanie się do błędu
> przychodzi z ogromną trudnością? Dziękuję. Nie czuję się na siłach
> reprezentować większości. Prawdę powiedziawszy - nie mam też ochoty. O
> błędzie, do którego się nie przyznałem - nie pamiętam, bym taki popełnił.

Miałam na myśli fakt, iż się 'żachnąłeś' (tak to odebrałam) i stanąłeś
po stronie mężczyzny :)
W moich oczach było to pewnego rodzaju potwierdzeniem, iż mężczyzna
będzie próbował 'walczyć' ze zdaniem kobiety :)

> > A czy Ty przypadkiem nie masz jakichś uprzedzeń do kobiet?
> > Twój post wskazywałby na to.
>
> A w którym miejscu?

No właśnie wyżej wyjaśniłam. Zaznaczam jednak, że to było przecież
tylko moje subiektywne odczucie.

> Ja wysnułem wniosek, że projektujesz na mężczyzn
> jakieś swoje doświadczenia na podstawie generalizacji ("typowe dla
> większości mężczyzn").

Tyle tylko, że moje osobiste doświadczenia tego nie potwierdzają... To
z tych książek i opracowań :)
Widać trochę rzeczywistość odmienna niż dowodzą badania naukowe.

> A Ty na jakiej?

No właśnie wyżej wyjaśniłam :)
Jeśli wyjaśnienie marne, to winę zwalę na moją 'kobiecą intuicję',
która tym razem zawiodła :)

> >> I jak pisałaś parę postów wyżej - to,
> >> że jesteśmy o czymś przekonani, wcale nie oznacza, że nasze przekonanie
> >> jest zgodne z rzeczywistością . (Madzia -> Ty, Tobie znani mężczyźni ->
> >> wszyscy mężczyźni).
>
> > Oczywiście. Nie wszyscy mężczyźni są tacy sami. Sama znam bardzo
> > różnych.
>
> To może ustalmy za jednym zamachem - istnieje wiele stereotypowych
> opinii o ludziach - zarówno o mężczyznach jak i o kobietach - a jednak
> ludzie są różni.

Tak. Zgoda.

> > A swojej wypowiedzi nie opierałam tylko i wyłącznie na własnych
> > doświadczeniach. Mało tego, w ogóle nie potraktowałam jej serio. Z to
> > Ty jak najbardziej... Coś zabolało? Przepraszam.
>
> Może zaczekaj z przeprosinami aż się okaże czy jest za co przepraszać.
> Znowu - skąd ta łatwość w nazywaniu cudzych uczuć?

Nie nazwałam. Zapytałam.
A uznałam, że potraktowałeś moją wypowiedź serio, ponieważ tak w moim
odczuciu zareagowałeś. Taki 'sieriozny' mi się wydałeś.

> > Te mechanizmy są jednymi z najsilniej działających nie tylko na
> > grupach dyskusyjnych.
>
> Powiedzmy tak: siła mechanizmów wywierania wpływu zależy od adekwatności
> bodźca do podatności człowieka na dany bodziec.

Prawda. Nic dodać nic ująć :)

--
Pozdrawiam,
Fragile

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 12


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Szpital psychiatryczny
KSIEZNICZKA ARYJKA
Z hipokryzji GazWybu
Europo WYPIERDALAJ!!!!!!!!!!!!! !
PROBLEM

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????

zobacz wszyskie »