Data: 2004-02-09 15:28:17
Temat: Re: metody manipulacji
Od: "fen" <f...@...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:c0891u.3vs6j4n.2@ghost.ha2565098.invalid...
>
> "fen" w news:c07nuc$5v6$1@nemesis.news.tpi.pl...
> /.../
>
>
> > APEL DO UGD - Nie podawajcie proszę nigdy nikomu żadnych linków i
> > podpowiedzi dot. manipulacji - nigdy nie wiecie w czym nieświadomie
możecie
> > uczestniczyć!
>
>
> No i tu Ci powiem Jacku B. [w warstwie zerowej, czyli bez żadnych
> ukrytych treści], że ... mimo iz reglametacja jakiejkolwiek wiedzy to
> coś dziwnego - zgadzam się z Tobą w pełni.
jakże mi miło
> A teraz dwa interesujące fakty osobistej natury.
> 1. "Człowieka - istotę społeczną" Aronsona, studiowałem _z uwielbieniem_
> jeszcze w jego pierwszym wydaniu, wypożyczonym z biblioteki (na okładce
> był rysunek o wiele bardziej adekwatny do rzeczywistości, niż w wydaniu
> PWN-95, lecz równocześnie bardziej kontrowersyjny).
Aronsona nieszczęsnika
to już chyba przedszkolaki znają, ale fajnie się toto czyta,
a w zasadzie słucha - mnie to pakowano oralnie - dr. Ewa, rewelacyjnie toto
wyłożyła, a zresztą chyba jedna z modniejszych pozycji ostatnio
ogólno-dostępnych
> 2. "Caldiniego", kupiłem tak jakby "z obowiązku", jednak po kilku
stronach,
> poczułem niesmak, niechęć i być może trudną do wyjaśnienia obawę o skutki
> upowszechniania zawartej tam wiedzy. W sumie przeczytałem z niego moze 5%,
> i nawet nie wiem dzisiaj gdzie podział się ten egzemplarz książki.
Cialdiniego też mi oralnie wkłądano w odpowiedznie szufladki w mózgu - też
chyba jakiś taki popularny ostatnio - już to mówiłem kiedyś - że Robert
Cialdni, to naprawdę tylko malutki wierzchołeczek góry lodowe - reszta jest
dopiero ciekawa.
Później toto wyporzyczyłem, ale ja jak to ja porobiłem "se" notatki razem ze
stresu, oddałem knigę i notatki szlag trafił - na szczęscie, już mi nire
potrzebny - zasada prosta, wykorzystuje ludzkie mechanizmy i tyle.
>
> Mimo iz wiem, że uciec od niej nie sposób (zdaje się że jest nawet w
programie
> nauczania na jakiś studiach), nie mogę oprzeć się wrażeniu, że znalazła
się ona
> na naszych polskich, _popularnych_ półkach, o sporo lat za wcześnie.
Ja uważam, że wcale nie powiina się znaleź w sprzedaży, a to dlatego, że
dosłownie każdy przydrożny pijaczek może sobie ją kupić i robić krzywdę
ludziom o szczerych sercach (UWAGA mówię bezosobowo!).
Demokracja to demokracja a nie anarchia.
>Znalazła się
> tam na zasadzie tanich poradników jakie masowo zalały nasz rynek po
> "otwarciu się" na demokratyczny zachód i niestety, tak własnie została w
dużej
> mierze potraktowana. Jako podręcznik dla radosnych, cwanych maUpek...
acha, no to widzę to samo co wyżej ja napisałęm.
> Opinia ta, nie ma nic wspólnego z samym autorem (chyba tez jakis
profesor...).
> Jest raczej opinią o ludziach, którzy tutaj, w naszym kraju, znaleźli
wówczas
> sposób na sensację obracającą się w pieniądze - ot, kto pierwszy ten
lepszy.
>
>
> pozdrawiam
> All
jest jeszcze więcej takich podręczników! Sam Cialdini, powoli staje się już
normalką.
|