Data: 2005-01-05 16:02:40
Temat: Re: mijamy sie
Od: "Basia Z." <bjz@USUN_TO.poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Neokaszycha" :
> A przez ten czas nie znaleźliście wspólnych znajomych a może i przyjaciół?
> My z mężem poznaliśmy się na studiach, każde z nas z zupełnie innego
miasta,
> znaleźliśmy w grupce teraz już sprawdzonych przyjaciół- oni byli naszymi
> wspólnymi znajomymi. Potem w miarę jak los rzucał nas po różnych
miejscach-
> zawiązywaliśmy znajomości zazwyczaj wspólnie. Może dlatego, że
wychodziliśmy
> razem na imprezy i jak tam kogoś poznaliśmy to oboje...
Myśmy się z mężem poznali już po studiach, kiedy każdy posiadał już swój
własny krąg znajomych.
Jak pisałam zapoznaliśmy się nawzajem ze znajomymi z tych kręgów i
zaakceptowali je.
Ale jak pisałam głownie to chyba wynika z delikatnej odrębności
zainteresowań.
Bo równiez nowi znajomi zazwyczaj nie są wspólni, tylko albo bardziej moi
albo bardziej męża.
Mnie zupełnie nie bawią zabawy na ściance, gdzie mąż spędza mnóstwo czasu ze
swoimi znajomymi. Po ściance ida na piwo i gadają o technikach
wspinaczkowych i planach wypraw na lato. Ja chętnie słucham, ale akurat w
tych sprawach nie mam nic do powiedzenia bo się nie znam.
On z kolei nie interesuje się spotkaniami w sprawie szkoleń (dotyczących
Beskidów), które ja organizuję ze swoimi kolegami, jak również nie bawią go
śpiewanki przy gitarze.
Mi się wydaje że jeśli obie strony uważają taki układ za wygodny i
dostarczający satysfakcji - to dlaczego nie ?
Pozdrowienia.
Basia
P.S.
Juz nasz kiedyś podsumowali na spotkaniu grupy dyskusyjnej, gdzie byliśmy
razem (to jest B... mąż Basi Z., lub to jest Basia Z. żona B.... - zależy z
której strony na to spojrzeć).
|