Data: 2005-01-08 20:20:35
Temat: Re: moj problem
Od: "tycztom" <t...@v...iem.pw.edu.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "myszkof" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
> ... :/ :)
Weźmy np. miłość, jedni lubią mieć uprasowane koszule, inni smaczny
obiad, jeszcze inni jakąś _zmysłowość_ (potrafisz to sprecyzować? ;), a
jeszcze inni wszystko na raz.
Ja np. myślę, że 'wzrok' jest tutaj efektem czyjegoś poczucia humoru ;))
OK, załóżmy, że "komunikatywność" w moim poście, to umiejętność
odczytania koloru światła: czerwone, zielone, żółte, OK?
Dalej:
Wyobraź sobie np., że _natura_ (na którą tak stawiasz) wyposażyłaby nas
w prosty zmysł identyfikacji współrzędnych połozenia "x" i "y". Zmysł
ten wykorzystywałby 5% zasobów 'biologicznych' w porównaniu do oczu.
Zadaniem tego zmysłu byłoby perfekcyjne określanie położenie - także w
nocy. Być może nie... ale jest wielce prawdopodobne, że przeciętny
organizm ludzki, mimo tego że posiadałby oczodoły, gałki oczne itd., w
końcu przestałby korzystać ze zmysłu wzroku - z lenistwa. Po kilku
tysiącach lat, nikt już nie pamiętałby o tym - nawet by się nie
domyślał - że coś takiego jak "wzrok" w ogóle istniało... bo niby po co?
Zżera energię i dostarcza wielu zbytecznych kolorów, gdy tymczasem zmysł
"x,y" dostarcza jedynie prostą a zarazem niezbędną informację:
_POŁOŻENIE_. Dzięki tej informacji można przetrwać i wystarczy. Każdy
natomiast wiedziałby, że oczy (oczodoły, gałki, itd.) służą wyłącznie do
płaczu, wspomagania mimiki twarzy i precyzowania inklinacji seksualnych
;)
Być może, z czasem, udoskonalony, zmysł 'x,y' zacząłby działać tak, jak
radar - dostarczając także informacji o położeniu potencjalnego
zagrożenia lub wsparcia. Być może zaczałby wysyłać jekieś sygnały do
zbliżającego się obiektu i oczekiwał informacji zwrotnych. Innymi słowy:
zmysł wzroku zniknąłby z orbity człowieczeństwa tak samo, jak
umiejętność czytania czy myślenia zanika w obecnych czasach. Tyle, że
nie ma tu prostej analogii, ponieważ umiejętność czytania /i rozumienia/
zastępują gotowe, medialne obrazy, wciskane 'masowemu człowiekowi' w
każdej dogodnej dla pracownika "marketingu" sekundzie a mechanizm 'x,y'
odwrotnie: rezygnuje z obrazów, na rzecz prostszej informacji.
Jednak zmierzam do innej analogii. Załóżmy, że układ "oczy <-> x,y"
zastąpimy układem "komunikatywne funkcje mózgu <-> oczy (słuch, węch?)".
Jak widzisz istnieje prawdopodobieństwo, że leniwy człowiek masowy,
mając do dyspozycji o wiele prostszy przyrząd (kawałek 'galaretki'
działającej jak leonardowska camera obscura), _KIEDYŚ_TAM_, z lenistwa i
'biologicznej oszczędności' wyparł o wiele bardziej skomplikowany
mechanizm "komunikatywności ludzkich umysłów".
Sprawa bardziej się skomlikuje, jeżeli dodamy indywidualne zaspokojenie
potrzeb w stosunku do wymagań i możliwości. Może się bowiem okazać, że w
wielu przpadkach "komunikatywność umysłów" była uboższa (wolniejsza,
obarczona większym procentem błędów, itd.) w stosunku do wzroku i
dlatego - na przełomie lat - to wzrok przejął funkcje komuniaktywne a
komunikatywność umysłu jest obecnie rozpatrywana w trybie 'zabobonów' i
innego 'hochsztaplerstwa' ;)
Sprawa skomplikuje się jeszcze bardziej, jeżeli założymy, że
komunikatywność umysł-wzrok miała różne funkcje. Powróćmy do naszych
świateł "czerwone, zielone, żółte"... Mogłoby się okazać, że funkcja
odczytu oka jest równa następującej sytuacji:
zapala się światło zielone, oko przekazuje informację do mózgu, tym
sposobem wiemy co się wydarzyło. Gdy tymczasem komunikatywność mózgu
polegałaby na tym, że człowiek wiedziałby o pojawieniu się tego światła
jeszcze zanim by się ono w ogóle zapaliło :)
Jest jeszcze jedna możliwość..., że tak naprawdę nic się nie zmieniło i
podczas, gdy jedni widzą jedynie 'szkiełkiem i okiem', inni widzą
jeszcze mózgiem i sercem i także tym kanałem potrafią informację wysłać
i odebrać.
Oczywiście zmierzam do tego, że nie chciałbym, żeby kochała mnie
'leniwa' i 'sceptyczna' kobieta :)
pozdrawiam
tt
--
mansarda netopierza
http://tycztom.7net.pl
|