Data: 2002-02-17 13:09:12
Temat: Re: "moja" kobieta
Od: "Sonda" <s...@a...com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Mi sie bardzo podoba stwierdzenie "moja kobieta" - i nie odczuwam w tym
jakiegos glupiego podtekstu o wlasnosci (traktowaniu kobietu jako wlasnosci)
Bardziej kojarzy mi sie to z duma z jaka mezczyzna to mowi, jest dumny ze ta
kobieta jest jego, mowi to z cieplem.
Wydaje mi sie ze wasze odczucia wynikaja z przebywania w takim towarzystwie
(gdzie kobieta traktowana jest jako przedmiot ) , albo zbyt duzej ilosci
amerykanskich seriali....Mi nigdy w zyciu nie przyszlo by do glowy, ze te
slowa maja jakas zla intencje..
Pozdrawiam
Sonda
Użytkownik trener <t...@2...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a4j1ar$4bq$...@o...ict.pwr.wroc.pl...
>
> Użytkownik "Willie The Pimp" <w...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:a4ipa5$hef$1@news.tpi.pl...
> > Spotyka się dość często w rozmowach ze znajomymi stwierdzenie "moja
> > kobieta".
> > Denerwuje mnie to.
> >
> > Niektóre chłopy po pewnym czasie kręcenia z kobitką, zaczynają traktować
> ją
> > jako "moją".
> >
> > BŁĄD !
> >
> > Następuje bowiem rutyna, element znudzenia i spowszechnienia. "Skoro
jest
> > moja, to mogę wyluzować". Nie, panowie, nie tędy droga.
> >
> > "Twój" może byc resorak, bo rzucisz nim o ziemię i się nie obrazi. Dalej
> > będzie skakał na resorach jak trzeba. Kobieta na resorach po takiej
akcji
> > już nie podskoczy. Szkoda, że niektóre połgłówki tego nie kumają.
> >
> > Były na tej grupie listy (i to w ilościach ogromnych), że "co to zrobić,
> bo
> > się nasz związek psuje".
> >
> > Wojciech Pszoniak powiedział kiedyś, że udany związek na długie lata
> będzie
> > wtedy, kiedy CAŁY CZAS będziemy traktować żonę jak na pierwszym
spotkaniu,
> > gdy w deszcz staliśmy w parku z bukietem kwiatów a serducho waliło
niczym
> > dzwon Zygmunta.
> > I o to chodzi !
> >
> > Pamiętajcie, kobieta nigdy nie będzie "Twoja". Podrywaj ją nawet po 25
> > latach małżeństwa. Wtedy nic się nie popierdoli.
> > PA
>
> czyli sugeruje pan panie psychologu że kwestia rozpadu małżeństwa jest
> silnie skorelowana z nazewnictwem jakie stosuje się w tymże związku?
> hmmm....
> kiedy mówię "moja żona" mam na myśli, że jest to żona moja w sensie że nie
> twoja ;-))
> czyli tylko taki wyznacznik że to ja się z nią ożeniłem a nie ty.
> nie w znaczeniu posiadania na własność..
> tak samo kobiety mówią mój mąż...
> (to gwoli dokładania facetom za coś co nie jest tylko ich domeną)
> a co do rutyny..
> zapewniam cię że nazewnictwo jest tu aspektem wtórnym.
> i że można powiedzieć "moja żona" z szacunkiem i miłością..
>
> ale, ale.
> jakaś część naszego bratniego męskiego społeczeństwa
> kiedy przedstawia połowicę znajomym mówiąc "moja żona" zapewne uruchamia u
> siebie taki oto skrypt:
> "moja żona - krysia zaraz przyniesie kanapeczki, rusz sie kobito, szybciej
> zajrzyj no tam do lodówki i przynieś nam tu co nieco, postaw buteleczkę,
tak
> usiądź, ale blisko kuchni, o przynies jasiowi łyzeczkę, przynieś szklankę,
> zdróweczko pani domu, taa, wynieś talerze i przynies ciasto, aha podaj
> pilota, pozmywaj bo jestem zmeczony"
>
> no tak. ale w każdym społeczeństwie jest jakis margines. cała rzecz w tym
by
> ten margines nie stał się normą.
> a twoją prostą receptą przejmie sie może jeden człowiek.. nazywa sie willy
> the cos tam.. znasz..??
>
> a jeśli juz nawiązujesz do postów na tej grupie o tematyce "cos sie
popsuło"
> to zauważ, że zwiazki te nie maja za sobą 25 lat pozycia.. one są duzo
> młodsze .. i co? już nuda..? juz rutyna..?
> notabene tych postów o tematyce miłosnej jest żenująco dużo i czasami mam
> wrażenie że to jakis kącik złamanych serc czy zakompleksionych osobników.
>
> pozdrowienia
>
> ps. wojciech pszoniak jest niedojrzałym lubieżnikiem ;-))
> ps2. czytujesz łysiaka?
>
>
|