Data: 2004-07-10 11:09:00
Temat: Re: moja kolej :(
Od: "Bea" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "MOLNARka" <M...@M...pl> napisał w wiadomości
news:cco6nr$7iq$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "Jacek" <j...@w...pl> napisał
> Bo jest to dla mnie niewiarygodne (najpierw się zdradza, odchodzi, mówi
same przykre
> słowa a później nagle wybucha wielka miłość ... IMO obłuda).
ależ najpierw była wielka miłość przez 15 lat, potem był kryzys i zdrada, a
dopiero na koniec przyszło otrzeźwienie i nie można tu mówić o wielkiej
miłośći - bo to dobre dla małolatów, teraz jest miłość rozsądna i poukładana
.
> Wmawiania całemu światu (i siebie) jak to mi wspaniale z tym facetem,
który jeszcze
> pół roku temu sypiał z inną a mnie oszukiwał?
Nie wmawiam, ktoś pyta czy po przejściach da się jeszcze żyć ze sobą to
odpowiadam.
Ktoś kto pyta co robić chce widzieć ze są różne wyjścia z sytuacji.
oczywisćie najprościej powiedzieć: walizki za drzwi, kopa w d... i do
widzenia. Tez tak kiedyś uważałam.
Natomiast wszystko się zmienia jeśli chodzi o bliską osobę, z którą się te
kilkanaście lat przeżyło, na którą mozna było liczyć w trudnych chwilach, z
którą łączyło nas wiele dobrego. Ciężko tak od razu podjąć decyzję, właściwą
decyzję.
Nie wiedziałam wtedy co właściwie robię, większość radziła abym dała sobie
spokój - to było najprostrze wyjście, ale konsekwencje tego kroku
ponosilibyśmy wszyscy i ja i mąż i dzieci. Znalazło się jednak parę osób,
które radziły bym na spokojnie sie zastanowiła czego właściwie ja chcę. Nie
było to proste - urażona duma, ambicja, złość
.......................................
było to juz dwa i pół roku temu. I te dwa i pół roku zbieraliśmy sie do
kupy, docieraliśmy od nowa.
Pewnie jeszcze nie raz będziemy wałkować trudne tematy, ale związek który
teraz budujemy jest dla mnie raodością.
I nie wmawiam sobie tego jak mantrę.
A życie nie jest czarne albo białe.
B.
|