Data: 2002-03-13 11:28:32
Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)
Od: Kamil Nowak <k...@d...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Tak sie sklada, ze ja jestem tym ojcem, wiec jesli pozwolicie to
postaram sie odpisac na zarzuty Asi.
Asia wrote:
> Pare miesiecy temu rozstalam sie z mezem. Wszystko odbywalo sie w strasznych
> nerwach co odbilo sie na mojej Basi w postaci okrutnych lekow nocnych,
> lunatykowania, drgawek (wowczas 11-13 mies). Potem jakby sie uspokoilo
> poniewaz rzadziej sie widywala z ojcem. Teraz po krotkiej przerwie w
> wizytach zaczelo sie od nowa. Dzisiaj miala taki okropny bezdech (ponad
> minute), ze leciala przez rece byla fioletowa jak sliwka, ewidentnie tracila
> przytomnosc :-(. Strasznie sie tego boje bo nic nie skutkuje, ani klaps, ani
> dmuchanie w twarz, ani zimna woda, ani podrzucanie - nic. Po prostu nie
> oddycha. Cala ta dziwna nadpobudliwosc znika kiedy ustaja kontakty z ojcem.
Ostatnio sie widzialem z Basia w niedziele, bo Asia wtedy pozwala mi sie
widywac z corka. Moze sie myle, ale od tego czasu uplynely dwie noce i
nie jestem wcale przekonany, czy to ja i moje wizyty sa powodem tego
typu zachowan Basi. Tym bardziej, ze nie tak dawno temu widywalem Basie
rowniez dwa razy w tygodniu i nie slyszalem, zeby tak sie zachowywala.
Byc moze to nie moje wizyty bezposrednia dzialaja na Basie, ale
samopoczucie Asi, ktora ewidentnie zle je znosi. Dla tego tez "upieram"
sie na wizyty w cztery oczy z Basia, bo wydaje mi sie to zdrowsze dla
wszystkich. Ja tez to bardzo przezywam, Asia tez a co za tym idzie
odbiera te nastroje tez dziecko. Ale to byla tylko moja prosba, jestem
czlowiekiem, ktory nie bedzie walczyl (Asia swietnie o tym wie) i jesli
Asia powie, ze sie nie zgadza na takie wizyty, bede sie widywal z Basia
przy Niej.
> Ja to tak rozumiem. Na poczatku Basia bardzo tesknila za tata. Chodzila z
> jego zdjeciem po domu, plakala, potem zaczely sie jazdy. Tata zniknal z
> horyzontu, dziecko o nim nie myslalo, uspokoilo sie i bylo dobrze. Tata sie
> pojawil, dziecko sie nie chce z nim bawic, caly czas przychodzi do mnie (co
> jest naturalna reakcja bo sie dlugo nie widzieli), ale jak tata wychodzi to
> nie chce go puscic. Po wyjsciu do nastepnego widzenia nastepuja wszystkie
> objawy, o ktorych pisalam. Basia ma zapisane Relanium, ale przeciez nie moze
> non stop na tym jechac bo tata przychodzi. Maz postrzega to jako zlosliwosc
> z mojej strony.
Przyznam, ze dalej nie wierze w teorie, jakobym to ja byl przyczyna tego
wszystkiego, przynajmniej nie bezposrednio. Basia zawsze byla
nadpobudliwa i bardzo wszystko przezywala. Wiem, ze ona odbiera nastroj
mamy, ktory zawsze jest zly po moich wizytach.
> Nie wierzy za bardzo w to co mowie i chce sie widywac z
> dzieckiem codziennie, ale ja tego znowu nie zdzierze. Sam od nas odszedl,
> bardzo mnie skrzywdzil i robi to nadal i chce jeszcze przychodzic tu
> codziennie. Ja temu nie podolam. Ledwie poradzilam sobie z bardzo ciezka
> depresja, mam zakaz od psychologa kontaktowania sie z mezem, a i tak to
> robie ze wzgledu na Basie.
Dla tego wlasnie prosilem o wizyty sam na sam z corka.
> Acha, odpada branie dziecka z domu bo ja bral do
> swojej "przyjaciolki", a nie mam do nich na tyle zaufania, zeby ja tam bral.
Owszem, mieszkalem tam przez chwile jak wiesz i Basia swietnie sie tam
bawila i swietnie czula (oczywiscie nie jestem w stanie tego udowodnic),
moj wynajety dom jest daleko, panujaca temperatura tam wola o pomste do
nieba, samochod mam dalej zepsuty... nie bardzo mialem sie gdzie podziac
z wlasna corka.... Bledem bylo to ze oklamywalem...
> Na poczatku myslalam, ze ja bierze do siebie, ale jak sie okazalo oklamywal
> mnie po raz kolejny wiec teraz sie nie zgodze na wspolne wypady. Poradzcie
> co mam zrobic. Jutro czym predzej ide do pediatry i psychologa dzieciecego
> niech cos zasugeruja bo ja po prostu nie wiem co powinnam zrobic. Dodam, ze
> tata wogole nie ma podejscia do dziecka. Nie wie kiedy przewinac, jak
> zagrzac i nakarmic, czy dziecko chce pic? Kiedys przyprowadzil mi Basie
> przesikana lacznie z kombinezonem zimowym. Okazalo sie, ze dziecko mialo ok.
> 8 godz. nieprzewinieta pieluche.
Tak, przyznaje zdazylo mi sie to... raz.
Co do reszty... wiem ze to co powiem, nie bedzie obiektywne i pewnie
marny to argument, ale wsrod znajomych zawsze uchodzilem za "pantofla"
ktory nic innego nie robi, tylko pracuje, a po pracy sie dzieckiem
zajmuje. Wiem, ze nie robilem nawet 30% tego co moja zona, ale naprawde
sie staralem i pomagalem jak moglem. Z reszta w zaleznosci od humorow i
nastrojow zony nie raz slyszalem, ze jestem swietnym ojcem (na przemian
z tym, ze jestem baznadziejny). Nie ma sensu tego teraz rozstrzasac...
Chcialem tylko zaznaczyc, ze naprawde sie poczuwalem do roli ojca i
wielu to widzialo i wielu mowilo, ze jestem dobrym ojcem (lacznie z moja
zona). Jednak podzialo sie jak sie podzialo i teraz mam zabronione
wizyty z moja corka i nagle sie okazalo, ze jestem zlym ojcem, ktory nie
potrafi przewinac dziecka...
> W dodatku chce, zebym wychodzila z domu jak
> on przychodzi bo chce byc z dzieckiem sam. Ostanio zostawilam ich doslownie
> na 15 min i moja prabacia przekazala mi, ze dziecko wylo pod drzwiami co
> pozniej zaprocentowalo w nocy.
To jest klamstwo, ale tez nie jestem w stanie tego udowodnic niestety...
> Poza tym jesliby on przychodzil codziennie to
> powinnam codziennie wychodzic??? Zupelnie bez sensu i nie wiem co mam robic.
> Prosze poradzcie cos. Wiem, ze cokolwiek zrobie to on to odbierze jako
> zwykle utrudnianie mu zycia z czystej zlosliwosci :-(
Nie, wcale tego tak nie odbiore.
--
pozdrawiam
Kamil Nowak Krzywa Laga :-)
Krakuf
Junak M10 'Zolty Szerszen' na wiecznosc!
...onda GL500 'Silver Wing'
VW Ogorek 1600 'Zolty Trzmiel' i jeszcze Simsonek SR2 na pedala :-)
|