Data: 2005-05-28 20:26:09
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!
Od: "Agnieszka" <a...@z...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Dariusz Drzemicki" <d...@a...com.pl> napisał w wiadomości
news:d7aep5$6k$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...net> napisał w wiadomości
> news:4298b377$0$2124$f69f905@mamut2.aster.pl...
> >> Ze względu na sam konkubinat.
> >> Jak można kochanej osobie zaproponować co takiego?
> >
> > Normalnie. Kocham Cię, jesteś dla mnie najważniejszy/a i nic tego
nie
> > zmieni ani nikomu i nijak nie musimy tego pokazywać/udowadniać.
>
> Dlaczego nie musimy pokazywać? Pokazanie przed świadkami jest
świadectwem
> uczciwych zamiarów.
Bo nie musimy. Pokazywanie na siłę niczego nie zmienia ani nie tworzy.
Jak świadkowie chcą coś zobaczyć, to proszę bardzo. Codzienie o
dowolnej porze. Ja prowadzę dom otwarty, każdy może przyjść i nie
zostanie wyproszony. Może sobie patrzeć do woli.
> Skoro chce ukryć, to równie dobrze może opuścić i nikt nie udowodni,
że Ci
> cokolwiek obiecał.
Jak przysięgnie to też może opuścić. I tysiące robią to codziennie.
>
> > Najważniejsze jest to, co czujemy do siebie.
>
> A skąd wiesz, czy jest uczciwy?
Po 13 latach? A tak mi się przywidziało...
>
> >> Można rozwišzać taki zwišzek bez żadnych konsekwencji.
> > Małżeństwo też można rozwiązać.
>
> Ale konsekwencje znacznie są większe.
Jakie?
>
> > Jeżeli są dzieci to ani jedno ani
> > drugie nie rozwiązuje się bez konsekwencji. Zresztą jak nie ma to
też
> > nie. Chociażby emocjonalne konsekwencje będą.
>
> A czy nie uważasz, że dziecku serwując rodziców, którzy nie są
małżonkami
> czynisz mu krzywdę?
Nie uważam. Co więcej moje dzieci też nie uważają. Dziwne jakieś.
>
> >> Nie ma przysięgi.
> > Niektórzy bez przysięgania potrafią być uczciwi wobec siebie i
innych.
>
> Oczywiście. Jednak łamiąc przysięgę staje się wiarołomny.
Łamiąc daną mi obietnicę też staje się wiarołomny. Tylko, że jakoś jej
nie łamie. Bez przysiąg.
> Ponadto przysięga to postawa uczciwości i otwartości wobec małżonka.
OK, powtórzę: niektórzy są uczciwi PO PROSTU. Bez papierków.
>
> >> Nie ma świadków.
> > Czego? Tego co robię w łóżku?
>
> Świadków deklaracji bycia razem.
Nie ma świadków tego, że jesteśmy razem? A ja myślałam, że mieszkam w
samym środku Warszawy.
>
> >> Nie ma umocowania prawnego ani sakramentalnego.
> > Wiesz, niektórzy naprawdę potrafią być porządnymi ludźmi BEZ
> > papierków.
>
> To nie papierki. Sakrament pozwala pokonywać przeszkody nie do
pokonania,
> natomiast prawo reguluje wspólnotę majątkową.
No patrz, bez sakramentu to w życiu ani rusz. Bez sakramentu to mi
nogę na prostej drodze podstawi. A z sakramentem podłoży marynarkę gdy
będę przeskakiwać przez kałużę. Dżentelmen sakramentowy
(sakramencki?).
>
>
> >> Przyszłe dzieci nie majš normalnej rodziny.
> > Yhm. Takie "małżeńskie" za to mają.
>
> Instytucjonalnie tak.
I wiesz co sobie mogą z taką instytucjonalną? Bo ja akurat wiem.
>
> > Wiele lat temu, gdy byłam w pierwszej ciąży, czworo mojego
dalszego
> > rodzeństwa w wieku +/- moim brało ślub. Wszyscy kościelny
oczywiście i
> > wszyscy z powodu "najczęstszego".
>
> Tzn.?
No zgadnij.
>
> > 4 lata później żadne z tych
> > małżeństw nie istniało. Jedno rozpadło się pół roku od zawarcia.
> > Normalność rodzin dzieci, które się w międzyczasie urodziły pominę
> > milczeniem.
>
> Ale co chcesz tym udowodnić? Czy gdyby żyli na kocią łąpę, to byłoby
lepiej?
> Przecież przyczyna rozpadu tkwi gdzie indziej.
A to już Margola skomentowała. Ja nie będę się powtarzać.
Agnieszka
|