Data: 2005-06-01 10:53:33
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!
Od: Marynatka <m...@f...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 2005-05-31, gsk <c...@w...pl> wrote:
>>
> To może wróćmy do tematu jak już będziesz w podobnej sytuacji, a nie będzie
> to tylko Twoją perspektywą.
Myslę, że to kompletnie nie zmieni mojego podejścia do życia.
Dlaczego by miało?
Tylko dla tego, że na świecie pojawia się drugie dziecko - którego oboje
chcemy?
> Nie raz przypomnisz sobie moje słowa, że czasami
> człowiek ma dosyć.
Ja nawet przy jednym czasem mam dosyć - ale to nie jest powód do tego by
się nad sobą użalać.
Trzeba brać się w garśc, żeby normalnie żyć.
Skoro się powołało na świat dziecko - trzeba stanąc na wysokości zadania i
się tym dzieckiem zająć.
> Jeśli jeszcze do tego dojdą Ci kłopoty małżeńskie (co
> jest podobno normą po pojawieniu się potomka i przesileniu obojga
> partnerów),
Nie - to nie jest norma.
I jeśli oboje partnerów podchodzi do rodzicielstwa odpowiedzialnie - nie ma
miejsca na przesilenie.
Rozumiem baby blues - ale to szybko mija.
Po pierwszym dziecku jakoś oboje nie mielismy "przesilenia".
Dlaczego po urodzeniu się drugiego nagle miałby nastąpić?
Powiem Ci tyle, że przesilenie to ja mam teraz - gdy muszę siedzieć w domu,
nie wolno mi za dużo łazić, nie mogę odprowadzać syna do przedszkola - to
mnie dobija.
Z utęsknieniem czekam na chwilę gdy pojawi się w końcu to drugie i będę
mogła wrócić do normalnego trybu życia - bo ten oszczęsdny dał mi już tak w
kość, ze z nudów zaczelam aktywnie uczestniczyć w grupach dyskusyjnych ;)
> dojdzie też oprócz buntu 4 latka jego zazdrość o małe
> stworzenie, które rujnuje mu świat i spycha z piedestału,
Tutaj - to dużo zależy od rodziców i tego jak przygotują starsze dziecko na
pojawienie się młodszego.
Jak na razie u nas nie ma żadnych problemów, syn ciągle się mnie dopytuje
"już rodzisz"?
Prosi - no jedź do szpitala i urodź mi już tego małego braciszka. itp.
Nie twierdzę z całą stanowczością, że u mnie nie będzie okresów zazdrości -
być może będą - ale staram się tak wychowywać starszego, aby narodziny
młodszego były dla niego czymś oczywistym, czymś z czym nie ma sensu
rywalizować.
Pokazują mu dobre strony bycia starszym i ze wszystkich sił będę się
starała (po pojawieniu się dziecka) tak pokierować starszym - aby tych
objawów zazdrości była jak najmniej.
> to będą chwile
> kiedy będzie Ci ciężko. No chyba, ze jesteś jakimś cyborgiem, który na
> wszystko ma radę.
No być może jestem cyborgiem?
Kto to wie...?
> Co do tankowania samochodu to wolę zostawiać małą ze
> starszą siostrą, która w razie czego zabawi ją, żeby nie ryczała przez cały
> czas jak mnie nie będzie w aucie - i nie jest to kwestią kiepskiej
> organizacji z mojej strony, tylko raczej dobrze przemyślanym planem
> działania.
Też mi plan działania.....żeby dwójka dzieci płakała w samochodzie...
JużCi jedna z grupowiczej napisała - tankuj wieczorami, zostaw dzieci z
mężem.
> Zresztą sama zobaczysz.
> Pozdrawiam i życzę tyle mądrości praktycznej co teoretycznej kiedy będzie Ci
> to już potrzebne.
A czym praktyka rózni się od teorii?
Tym, że gdzieś jadąc musisz zamiast 1 dziecka taszczyć dwoje?
Widzisz jakąś większą róznicę w tym, że jedziesz gdzieś z jednym czy z
dwójką dzieci?
--
Marynatka
|