Strona główna Grupy pl.sci.psychologia najwiekszy odsetek samobójstw wsród psychiatrów

Grupy

Szukaj w grupach

 

najwiekszy odsetek samobójstw wsród psychiatrów

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 38


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2006-07-17 17:23:35

Temat: Re: najwiekszy odsetek samobójstw wsród psychiatrów
Od: Immon <n...@m...please> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Mon, 17 Jul 2006 18:30:01 +0200, Szczesiu napisał(a):

> Szkoda, że nie ma statystyk odnośnie reszty personelu stykającego się z
> chorymi psychicznie - pielęgniarek, terapeutów, sanitariuszy, obsługi
> szpitala - czy im dalej od pacjenta, tym. np. wskaźnik samobójstw
> niższy.

Może i są gdzieś takie statystyki - jak do nich dotrzesz to wrzuć tu nam na
grupę :)

> Być może kontakt ze zdestabilizowanymi pacjentami systematycznie
> osłabia mechanizmy obronne "zdrowych" prowokując powrót wypartych do
> nieświadomości własnych konfliktów, niejako indukując stany chorobowe.

Ale dlaczego osłabia? Przecież nie poprzez wirusy... Równie dobrze mógłby i
wzmacniać na zasadzie "Muszę się trzymać bo inaczej skończę jak oni"

> A może jest też tak, że do pracy w szpitalach psychiatrycznych idzie się
> trochę za "karę" - idą tam ludzie mniej zdolni i/lub z problemami, więc
> o mniejszej sile przebicia niż reszta pracująca w bardziej
> nobilitujących niż "świrownia" miejscach.

Ale specjalizację wybiera się dopiero po którymś roku studiów i mniej
zdolni odpadają wcześniej. Z drugiej strony w medycynie 2*2 nie równa się
4, a zwłaszcza w psychiatrii, więc może decyduje chęć pracy którą trudniej
ocenić :)

> Może jest wreszcie "odnośnie
> lekarzy" tak, że ci, którzy wybierają psychiatrię z jednej strony mają
> problemy i chcą sobie pomóc,

Zwłaszcza, jeśli już ktoś bywał u psychiatry, zobaczył na czym polega jego
praca i spodobało się.

> z drugiej zaś jest to dziedzina dość daleka
> od typowej medycyny, więc decydują sie na nią ci, którzy np. studiując
> zdali sobie sprawę z braku powołania do zawodu lekarza i później pracują
> nieco "z musu".

Możliwe, jak to w życiu, często jest wiele przyczyn.

--
Immon

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2006-07-17 17:43:44

Temat: Re: najwiekszy odsetek samobójstw wsród p sychiatrów
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Szczesiu; <e9ge2o$ijf$1@nemesis.news.tpi.pl> :

> Szkoda, że nie ma statystyk odnośnie reszty personelu stykającego się z
> chorymi psychicznie - pielęgniarek, terapeutów, sanitariuszy, obsługi
> szpitala - czy im dalej od pacjenta, tym. np. wskaźnik samobójstw
> niższy. Być może kontakt ze zdestabilizowanymi pacjentami systematycznie
> osłabia mechanizmy obronne "zdrowych" prowokując powrót wypartych do
> nieświadomości własnych konfliktów, niejako indukując stany chorobowe.

Zapewne trochę inaczej. Owszem istnieje możliwość indukowania stanów
chorobowych --> patrz np. "psychoza indukowana", ale raczej chodzi o coś
innego. O nieprawidłowy sposób odreagowywania i wyciszania się,
polegający na wypieraniu emocji i/lub uciekania w psychopatię
"intelektualną" [uzyskiwaną "sztucznie"]. Taki sposób radzenia sobie z
własnymi emocjami związanymi z kontaktami z chorymi, nie dośc, że
kumuluje objawy stresu, to jeszcze uniemożliwia rozwiązywanie własnych
problemów emocjonalnych, a stąd niedaleka droga do sytuacji, której
ładunek emocjonalny będzie na tyle duży, że nastąpi "wybuch" i/lub
zmęczenie "stresem" osiągnię poziom zmęczenia życiem/znudzenia życiem.

Flyer

--
gg: 9708346

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2006-07-17 18:01:53

Temat: Re: najwiekszy odsetek samobójstw wsród p sychiatrów
Od: Immon <n...@m...please> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Mon, 17 Jul 2006 19:43:44 +0200, Flyer napisał(a):

> ładunek emocjonalny będzie na tyle duży, że nastąpi "wybuch" i/lub
> zmęczenie "stresem" osiągnię poziom zmęczenia życiem/znudzenia życiem.

Ciekawe na ile świadome jest zjawisko "ucieczki od życia w chorobę"?
A może lepsze to niż zawał?

--
Immon

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2006-07-17 18:25:13

Temat: Re: najwiekszy odsetek samobójstw wsród p sychiatrów
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Immon; <15ccuulgvl1l$.1oh7qqmy523nh$.dlg@40tude.net> :

> Dnia Mon, 17 Jul 2006 19:43:44 +0200, Flyer napisał(a):
>
> > ładunek emocjonalny będzie na tyle duży, że nastąpi "wybuch" i/lub
> > zmęczenie "stresem" osiągnię poziom zmęczenia życiem/znudzenia życiem.
>
> Ciekawe na ile świadome jest zjawisko "ucieczki od życia w chorobę"?

;) To nie jest "choroba", choć można by takie zachowanie porównać do
osoby chorej na chorobę afektywną dwubiegunową. Tylko, że psychiatrzy
znają "sztuczki" i metody, żby stan maniakalny nie rozwinął się - ale to
do czasu - mózg nie jest z gumy.

> A może lepsze to niż zawał?

Jeżeli taka osoba nie "oszaleje" to dostanie zawału. Co za róznica. ;)

Flyer
--
gg: 9708346

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2006-07-18 11:28:13

Temat: Re: najwiekszy odsetek samobójstw wsród p sychiatrów
Od: Szczesiu <szczesiu@_wytnijsetokurde_pf.pl> szukaj wiadomości tego autora

> innego. O nieprawidłowy sposób odreagowywania i wyciszania się,
> polegający na wypieraniu emocji i/lub uciekania w psychopatię
> "intelektualną" [uzyskiwaną "sztucznie"]. Taki sposób radzenia sobie z
> własnymi emocjami związanymi z kontaktami z chorymi, nie dośc, że
> kumuluje objawy stresu, to jeszcze uniemożliwia rozwiązywanie własnych
> problemów emocjonalnych, a stąd niedaleka droga do sytuacji, której
> ładunek emocjonalny będzie na tyle duży, że nastąpi "wybuch" i/lub
> zmęczenie "stresem" osiągnię poziom zmęczenia życiem/znudzenia życiem.

Może być prawdą to, co napisałeś - nie spotkałem empatycznego psychiatry
- mężczyzny - byli albo nastawieni "technicznie" - np. przerywali
wynurzenia pacjenta pytaniem "A jak kał?" i ograniczali się do diagnozy
+ tabletki, albo wręcz czuło się oschłość, odcięcie od pacjenta, coś w
rodzaju muru, przedmiotowe traktowanie + skłonność do pouczania i
"opieprzania". Kobiety były nastawione bardziej "ludzko", ale też nie
zawsze.

Psychiatrzy zdawali się nie rozumieć, że nie jest dobrą metodą
powiedzieć sobie "nie chcę tego lęku" albo "wziąć się w garść", dla mnie
było to intuicyjnie oczywiste od początku choroby, nie mam zamiaru
obcinać sobie ręki tylko dlatego, że np. sterczy sztywno w bok i haczy o
framugi, a rehabilitacja potrwa dłużej niż amputacja.

Twój opis niewłaściwego odreagowywania kojarzy mi się z narcystyczną
strukturą charakteru z książki Alexandra Lowena, który to charakter ma
wpisany w swój rys właśnie wysoki poziom frustracji, pustki i braku
zadowolenia z życia wynikającego z odcięcia się od doznań.

Może przesadzę tu, ale psychiatra który nie jest w jakimś sensie
wyleczonym (podleczonym) wariatem nie będzie w stanie skutecznie leczyć,
może najwyżej zamienić jedne objawy na inne przy pomocy leków.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2006-07-18 11:36:06

Temat: Re: najwiekszy odsetek samobójstw wsród psychiatrów
Od: Szczesiu <szczesiu@_wytnijsetokurde_pf.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Ale dlaczego osłabia? Przecież nie poprzez wirusy... Równie dobrze mógłby i
> wzmacniać na zasadzie "Muszę się trzymać bo inaczej skończę jak oni"

Wysiłkowe "trzymanie się" osłabia właśnie dlatego, że wymaga wysiłku -
taki ktoś wyczuwa, że jest w nim potencjał choroby, co może spowodować
intuicyjne uświadomienie sobie własnego problemu i wzbudzić strach, a
potem to już jest błędne koło. Ile można się tak "trzymać" - 5 lat, 10,
co potem?

> Ale specjalizację wybiera się dopiero po którymś roku studiów i mniej
> zdolni odpadają wcześniej. Z drugiej strony w medycynie 2*2 nie równa się
> 4, a zwłaszcza w psychiatrii, więc może decyduje chęć pracy którą trudniej
> ocenić :)

Czyli coś dla tych zastrachanych, bojących się odpowiedzialności za
wyniki pracy, z czegoś jednak taka postawa wynika.

> Zwłaszcza, jeśli już ktoś bywał u psychiatry, zobaczył na czym polega jego
> praca i spodobało się.

Coś jak w psychoanalizie - terapeuta jest na początku pacjentem, dla
przypadków psychiatrycznych szansa powodzenia jest chyba mniejsza,
aczkolwiek jak się uda, to można otrzymać dobrego fachowca, jak sądzę.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2006-07-18 12:50:21

Temat: Re: najwiekszy odsetek samobójstw wsród p sychiatrów
Od: Immon <n...@m...please> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 18 Jul 2006 13:28:13 +0200, Szczesiu napisał(a):

> Może być prawdą to, co napisałeś - nie spotkałem empatycznego psychiatry
> - mężczyzny - byli albo nastawieni "technicznie" - np. przerywali
> wynurzenia pacjenta pytaniem "A jak kał?"

No widzisz - ty się produkujesz, a on może w ogóle ciebie nie słucha. To
już lepiej pisz na grupę - przynajmniej cię czytają, a to może być
najlepsza terapia :)

> i ograniczali się do diagnozy
> + tabletki, albo wręcz czuło się oschłość, odcięcie od pacjenta, coś w
> rodzaju muru, przedmiotowe traktowanie + skłonność do pouczania i
> "opieprzania".

Etyka zawodowa innych lekarzy bywa podobna.

> Psychiatrzy zdawali się nie rozumieć, że nie jest dobrą metodą
> powiedzieć sobie "nie chcę tego lęku" albo "wziąć się w garść"

Hehe, profesjonalizm jak cholera :), no ale dyplom oraz specjalizacja do
czegoś zobowiązuje ;)

> Może przesadzę tu, ale psychiatra który nie jest w jakimś sensie
> wyleczonym (podleczonym) wariatem nie będzie w stanie skutecznie leczyć,
> może najwyżej zamienić jedne objawy na inne przy pomocy leków.

Fajnie zabrzmiało: *Podleczony wariat* :) A wiesz, że takiemu prędzej bym
zaufał. Taki przynajmniej miałby szanse mnie zrozumieć :)

Poza tym chyba za bardzo drążysz temat - może zajmij się czymś konkretnym,
bardziej materialnym? Ciekawe co by było gdybyś sam zaczął udzielać porad
psychiatrycznych - wyzdrowiałbyś? Jesteś w necie - możesz spróbować :)

--
Immon

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2006-07-18 15:39:47

Temat: Re: najwiekszy odsetek samobójstw wsród p sychiatrów
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Szczesiu; <e9igot$qgu$1@nemesis.news.tpi.pl> :

> > innego. O nieprawidłowy sposób odreagowywania i wyciszania się,
> > polegający na wypieraniu emocji i/lub uciekania w psychopatię
> > "intelektualną" [uzyskiwaną "sztucznie"]. Taki sposób radzenia sobie z
> > własnymi emocjami związanymi z kontaktami z chorymi, nie dośc, że
> > kumuluje objawy stresu, to jeszcze uniemożliwia rozwiązywanie własnych
> > problemów emocjonalnych, a stąd niedaleka droga do sytuacji, której
> > ładunek emocjonalny będzie na tyle duży, że nastąpi "wybuch" i/lub
> > zmęczenie "stresem" osiągnię poziom zmęczenia życiem/znudzenia życiem.
>
> Może być prawdą to, co napisałeś - nie spotkałem empatycznego psychiatry
> - mężczyzny - byli albo nastawieni "technicznie" - np. przerywali
> wynurzenia pacjenta pytaniem "A jak kał?" i ograniczali się do diagnozy
> + tabletki, albo wręcz czuło się oschłość, odcięcie od pacjenta, coś w
> rodzaju muru, przedmiotowe traktowanie + skłonność do pouczania i
> "opieprzania". Kobiety były nastawione bardziej "ludzko", ale też nie
> zawsze.

Jak się ma n pacjentów dziennie, to ta empatia jest zastępowana
"psychpatią rozumową" dla ochrony psychiki lekarza - postają same nazwy,
definicje i metody wypierania emocji.

> Psychiatrzy zdawali się nie rozumieć, że nie jest dobrą metodą
> powiedzieć sobie "nie chcę tego lęku" albo "wziąć się w garść", dla mnie
> było to intuicyjnie oczywiste od początku choroby, nie mam zamiaru
> obcinać sobie ręki tylko dlatego, że np. sterczy sztywno w bok i haczy o
> framugi, a rehabilitacja potrwa dłużej niż amputacja.

Nie zawsze da się znaleźc lekarstwo, nie zawsze działa ono szybko.
Psychiatra nie jest do tego, żeby rozmawiać z pacjentem 5 godzin i
wysłuchiwac szczegółów - ma ograniczony czas, n pacjentów na głowie i
musi postawić diagnozę. Przykre, ale prawdziwe. Przy czym psychiatra nie
jest w stanie pomóc "od razu", bo zajmuje się chorobami, więc to co
zacytowałeś to raczej błąd w sztuce wynikający z przeżywania przez
lekarza frustracji pacjentem i/lub bezradności.

> Twój opis niewłaściwego odreagowywania kojarzy mi się z narcystyczną
> strukturą charakteru z książki Alexandra Lowena, który to charakter ma
> wpisany w swój rys właśnie wysoki poziom frustracji, pustki i braku
> zadowolenia z życia wynikającego z odcięcia się od doznań.

;)) No cóż, każdy ma prawo wybrać swoją własną drogą, nawet jeżeli nie
wie dokąd prowadzi.

Miałem, na gruncie prywatnym i z opowieści, do czynienia z prywatnymi
zachowaniami dwojga psychiatrów. Mieli wspólny mianownik niektórych
zachowań - sprawy trudne i/lub związane z ludźmi definiowali przez
pryzmat swojej wiedzy, co w efekcie prawdopodobie powodowało włączenie
się "podświadomie" uwarunkowanych "zawodowych" metod radzenia sobie ze
stresem.

To chyba Jesus [z psp oczywiście ;)] pisał o swojej "toksycznej pannie",
która była psychoterapeutą. Mz. na bazie tego przypadku sytuacja
wyglądała tak - w momencie, kiedy dziewczyna przeżywała stres i/lub coś
nie hulało w związku, włączało jej się definiowanie psychologiczne
sytuacji, a to, poprzez swój wymiar określoności [pewności] i poprzez
skojarzone z pojęciami uwarunkowane zachowania, prowadziło do sytuacji,
w której dziewczyna zachowywała się jak rasowy psychopata. Być może
dodatkowo współuczestniczyła w emocjonalnym początku sytuacji
związkowych, po to żeby szybko wejść w swój psychopatyzm i oceniać
partnera ex catedra jako niestabilnego emocjonalnie itpp. A ten
początkowy wybuch emocji u niej, mogłaby definiować jako zamierzony w
celu wywołania efektu vel manipulację.

Najlepszym lekarstwem dla takich osób jest zabranie im ich zabawek i/lub
ich sfalsyfikowanie. ;)

Flyer
--
gg: 9708346

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2006-07-18 17:45:31

Temat: Re: najwiekszy odsetek samobójstw wsród psychiatrów
Od: Radek <r...@m...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

cbnet napisał(a):
> alee baba:
>> Badania statystyczne, jakie ostatnio przeprowadzono w USA, wykazaly,
>> ze wspólczynnik samobójstw wsród psychiatrów jest dziewiec
>> razy wyzszy niz wsród ogólu spoleczenstwa. Zadajmy wiec
>> pytanie podstawowe: skoro nie sa oni w stanie pomóc sobie, jak moga
>> leczyc innych?
>
> Byc moze [hipotetyzuje], ze jesli ktos zbudowal swoje zycie na przekonaniu,
> iz jest w stanie skutecznie pomagac innym, a nastepnie [zbyt pozno]
> uswiadamia sobie ze realnie nic nie jest w stanie zrobic (+ew. ze nie
> warto nic robic), to swiadomosc z kolei ze oto "przegral" swoje zycie
> moze okazac sie zabojcza dosc.

I chyba tak jest. Każdy ma swoje problemy a tu ma jeszcze na "głowie"
czyjeś inne. Pamiętajmy, że lekarz do nie android i potrafi on też
być omylny. Statystycznie tych błędów musi się nazbierać i pojawia się
problem - okazuje się, że nie udało się pomóc innym choć taki lekarz
stał się lekarzem bo miał potrzebę właśnie pomagać innym...

Dodam, że proszę spojrzeć na powody większość problemów mentalnych i
psychiatrycznych. One wynikają z sumy efektów otoczenia, którego nie
da się uniknąć. W każdym razie nie jest to w mocy psychiatry aby
"wyrwać" kogoś z sytuacji, której ten ktoś nie jest władny zmienić.

Psychiatra może dać tabletki, które pozwolą zapomnieć na jakiś czas
o otaczającym nas gównie ale tego gówna nie usuną. W końcu przychodzi
i tak moment konfrontacji z rzeczywistością i co tu lekarz może pomóc?
Przecież nie przyjdzie do nikogo z otoczenie kto sobie tego "nie życzy"
(choć powinien) a tym bardziej jak ma naprawić całe "otoczenie"?

Więc pojawiają się niepowodzenia, więc pojawia się poczucie przegranej...



Pozdrawiam,

Radek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2006-07-18 18:26:58

Temat: Re: najwiekszy odsetek samobójstw wsród psychiatrów
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

Radek:
> [...]
> Więc pojawiają się niepowodzenia, więc pojawia się
> poczucie przegranej...

Jedno IMO jest tu pewne: idealisci nie powinni decydowac sie
na wiazanie przyszlosci z zawodem: psychiatra (badz psycholog).
To profesje raczej dla niestrudzonych romantykow i buntownikow.

Byloby to bardzo smutne, lecz niewykluczone ze o tym wlasnie
mowi amerykanska statystyka.

--
Czarek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

sondaże
Praca nad inteligencją emocjonalną u osoby dorosłej
Manipulacja - szukam materiałów
Pierwszy dzień Jarosława na topie i od razu bon mot
czy to jest molestowanie?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »