Data: 2005-02-17 14:12:54
Temat: Re: napiszcie coś :(
Od: "asmira" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> <rezygnacja> Czas się z tym pogodzić, że on być może po prostu obawia się
> takich emocji i będzie je od siebie odsuwał, wyszukując tematy
zastępcze...
> </rezygnacja>
>
Masz rację, Margola.
Mam w domu dość podobnego mężczyznę. Zrobi wszystko, byle nie musieć
rozmawiać/myśleć/rozprawiać się z trudnymi rzeczami.
Kiedyś mieliśmy naprawdę trudną rodzinną sytuację. Mój ojciec próbował zabić
mamę, mama w tym czasie rozmawiała ze mną przez telefon. Słyszałam całą
rozgrywającą się scenę i nie mogłam nic zrobić. Dla mnie było to sytuacja
ekstremalna, która sprowadziła mnie do granicy zdrowia psychicznego. A mój
mąż jedyne co wtedy zrobił to opowiedział mi dowcip, taki głupi, że przez
dłuższą chwilę nie mogłam wyjść z szoku, że można w taki sposób "wspierać"
żonę. Dodam tylko, że zdarzenie skończyło się dla mnie półrocznym
zwolnieniem lekarskim i leczeniem psychiatrycznym.
Minęło kilka lat.
W sumie w pojedynkę walczę o to, by nasza rodzina miała z czego żyć. Jestem
u kresu wytrzymałości fizycznej, psychicznej. Trzy i pół roku bez urlopu. W
międzyczasie urodziłam drugie dziecko. Próbuję tłumaczyć mężowi, że już nie
daję rady, że może poczuł się odpowiedzialny i nie zarabiał okazyjnie, tylko
regularnie, żeby dał nam kawałek poczucia bezpieczeństwa. A ten mi zaczyna
coś mówić o śwince morskiej, że właśnie skończyła się jej sałata. No kurde,
dobrze, że u nas ciężko się otwiera okna, bo normalnie miałam ochotę
wyskoczyć.
A.
(no to się publicznie wyżaliłam ;) )
|