Data: 2004-01-23 21:15:55
Temat: Re: niania be...-opis sytuacji
Od: "Janka" <janka@_usun_inetia.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Tak sobie pomyślałam, że napisze co się działo...
ja, a raczej mój 18miesięczny syn pecha miał. Niania była polecaną, z
referencjami starszą "babciową" osobą. Dość konkretna i wymagająca ale
sprawiała wrażenie miłej i umiejącej zając się dzieckiem. Z Juniorem została
kiedy mały skończył 7 miesiecy a ja wróciłam do pracy na 10 godzin. Od
pewnego czasu zachowanie Juniora wzbudzilo moj niepokój i zaczeliśmy
inwigilować panią. Naloty i nasłane sąsiadki nie sprawdziły się. Babeczka
umiała się sprzedać i zachować pozory. W wyniku inwigilacji okazało się, że
niania kłamie i nie wychodzi na spacery(nam mówiła, że wychodzą),
przestawiała buty z półeczki pod kaloryfer. Krzyczała na Juniora używając
przy tym dość obraźliwych epitetów, nie zajmowała się nim, nie czytała
książeczek...Całymi dniami siedziała przed tv, a kiedy "zepsuliśmy" tv,
siedziała na krześle i...tak siedziała, usypiała małego na kilka godzin w
ciągu dnia(4!!!!). Dziecko było zostawione samo sobie. Niania nie odzywała
się do niego, nie szanowala małego człowieka. Nie mam pojęcia jak dużą
krzywdę w psychice dziecka powoduje takie traktowanie. Karmiła go raz
dziennie a na jego prośby o cos do jedzenia odtrącała go.
Nie wiem co się stało, może jej trudna syt. życiowa tak ją zmieniła. Ale
musieliśmy się rozstać. Ufałam jej i nie moge się pogodzić z tym, że
krzywdziła moje dziecko...mam do siebie pretencje, że zbyt późno
zareagowałam.. Reasumując, nianie sa różne...można miec szczęście lub go nie
mieć. Zaufanie czasem nas gubi....
Chciałabym, żeby agencje opiekunek bardziej przykładały się do swoich
obowiązków. Nową nianię mamy z agencji ale to my sami sprawdzamy dane nowej
opiekunki....
pozdrawiam,
Jana, mama Kajetana(01.08.2002)
|