Strona główna Grupy pl.sci.psychologia 'nie kocham swojego dziecka'

Grupy

Szukaj w grupach

 

'nie kocham swojego dziecka'

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 219


« poprzedni wątek następny wątek »

51. Data: 2014-12-20 10:58:56

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: "Ghost" <g...@e...com> szukaj wiadomości tego autora



Użytkownik "Qrczak" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:549542a8$0$21551$6...@n...neostrad
a.pl...

>> Kiedy i gdzie zaczyna się
>> nie-kochanie, a kiedy jest to kochanie tylko zakłócone np. jakimiś
>> problemami z innych obszarów życia?

>Kiedy dziecko czuje to niekochanie?

Może byc. Tylko znów ile dzieci tyle nie-kochań.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


52. Data: 2014-12-20 11:06:37

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: LeoTar <L...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Qrczak pisze:
> Dnia 2014-12-20 01:04, obywatel Ghost uprzejmie donosi:

>> Kiedy i gdzie zaczyna się
>> nie-kochanie, a kiedy jest to kochanie tylko zakłócone np. jakimiś
>> problemami z innych obszarów życia?

> Kiedy dziecko czuje to niekochanie?
>
> Q

Kiedy doświadczy szacunku i zaufania bezwarunkowego.

--
Pozdrawiam
Wladek Tarnawski, LeoTar
Rozmowy z LeoTar'em @ http://leotar.friko.pl/fall_2014/

---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe
Avast.
http://www.avast.com

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


53. Data: 2014-12-20 14:16:48

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: "Chiron" <n...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Qrczak" <q...@q...pl> napisał w wiadomości
news:549542a8$0$21551$65785112@news.neostrada.pl...
> Dnia 2014-12-20 01:04, obywatel Ghost uprzejmie donosi:
>> Użytkownik "Qrczak" napisał w wiadomości grup
>> dyskusyjnych:5494ae30$0$21547$6...@n...neostrad
a.pl...
>>
>>> > Widzę jeden kłopot w całej tej dyskusji, nie uściślenie pojęć. Bez
>>> > tego
>>> > to można w nieskończoność po manowcach logiki żeglować.
>>
>>> Konkret jest prosty: matka nie kocha dziecka.
>>
>> No ale ile matek tyle kochań. I nie-kochań.
>
> Kura mać. W sumie racja.
>
> Ale...
>
>> Kiedy i gdzie zaczyna się
>> nie-kochanie, a kiedy jest to kochanie tylko zakłócone np. jakimiś
>> problemami z innych obszarów życia?
>
> Kiedy dziecko czuje to niekochanie?

Odpowiem p oraz 3- IMO ostatni (mam nadzieję:-) )


n i e c z u j e.

Jeśli ma predyspozycje- może skłonności- do refleksyjności- to przyjdzie
czas, że p o c z u j e, że coś nie tak. Wtedy- być może- zacznie szukać
pomocy. Rozpocznie swój rozwój duchowy- zmiany. I dopiero w tym momencie
znajduje się na d r o d z e, którą może dojść do pewnego etapu rozwoju
duchowego, kiedy to do niej z całą mocą dotrze (że nie była kochana). Jest
to cały, skomplikowany proces. Ty wciąż pytasz, jak długo to trwa? Czyli- u
rzadko kogo do tego dochodzi- to raz. A dwa- kiedy? W książce "Alicja w
Krainie Czarów" Alicja pyta swojego przewodnika- Kota z Cheshire- którędy
dojść do tego pięknego ogrodu? Kot pokazuje jedną drogę- i co ją spotka na
tej drodze. Potem pokazuje przeciwną drogę- omawiając, co z kolei na tej ją
spotka. Obie drogi prowadzą do pięknego ogrodu. Gdy zniecierpliwiona Alicja
pyta, którą drogą dojdzie szybciej- Kot odpowiada:

TO ZALEŻY TYLKO OD TEGO, JAK BARDZO CHCESZ TAM DOJŚĆ

--

Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


54. Data: 2014-12-20 14:20:44

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: "Chiron" <n...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Qrczak" <q...@q...pl> napisał w wiadomości
news:549543be$0$21551$65785112@news.neostrada.pl...
> Dnia 2014-12-20 08:58, obywatel Ghost uprzejmie donosi:
>> Użytkownik "Chiron" napisał w wiadomości grup
>> dyskusyjnych:m72t1m$a2u$...@n...news.atman.pl...
>>
>>> A w drugą stronę? Osoba, która nie potrafi się zaopiekować
>>> zwierzęciem- nie będzie też potrafiła człowiekiem.
>>
>> Bezdura, są ludzie, którzy nie lubią zwierząt, szczególnie w domu, a
>> dziećmi opiekują się wzorowo.
>
> Chirek Cię nie lubi, więc nie masz racji.
>

Uważam, że w takim razie to nielubienie zwierząt jest tylko pozorem. Ot- nie
dziwię się np młodej mamie, dbającej o kliniczną wręcz czystość w domu, że
broni się jak może, żeby jej nikt nie przyrowadzał do domu sierściucha.
Tyle, że nie wynika z tego, że ona nie lubi zwierząt- choć tak pewno sama
twierdzi

A jeśli chodzi o rację- cóż, lubię siebie, a często nie mam racji. Nawet nie
jest mi ta racja do niczego potrzebna. To jaki w Twojej opinii jest związek
pomiędzy lubieniem a racją?

--

Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


55. Data: 2014-12-20 14:27:18

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: "Chiron" <n...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "LeoTar" <L...@w...pl> napisał w wiadomości
news:m73hna$4ev$1@node1.news.atman.pl...
> Qrczak pisze:
>> Dnia 2014-12-20 01:04, obywatel Ghost uprzejmie donosi:
>
>>> Kiedy i gdzie zaczyna się
>>> nie-kochanie, a kiedy jest to kochanie tylko zakłócone np. jakimiś
>>> problemami z innych obszarów życia?
>
>> Kiedy dziecko czuje to niekochanie?
>>
>> Q
>
> Kiedy doświadczy szacunku i zaufania bezwarunkowego.
>

Uważasz, że jak nie doświadczy- to nie będzie wiedzieć?

--

Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


56. Data: 2014-12-20 15:05:33

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: Qrczak <q...@q...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 2014-12-20 14:16, obywatel Chiron uprzejmie donosi:
> Użytkownik "Qrczak" <q...@q...pl> napisał w wiadomości
> news:549542a8$0$21551$65785112@news.neostrada.pl...
>> Dnia 2014-12-20 01:04, obywatel Ghost uprzejmie donosi:
>>> Użytkownik "Qrczak" napisał w wiadomości grup
>>> dyskusyjnych:5494ae30$0$21547$6...@n...neostrad
a.pl...
>>>
>>>> > Widzę jeden kłopot w całej tej dyskusji, nie uściślenie pojęć. Bez
>>>> > tego
>>>> > to można w nieskończoność po manowcach logiki żeglować.
>>>
>>>> Konkret jest prosty: matka nie kocha dziecka.
>>>
>>> No ale ile matek tyle kochań. I nie-kochań.
>>
>> Kura mać. W sumie racja.
>>
>> Ale...
>>
>>> Kiedy i gdzie zaczyna się
>>> nie-kochanie, a kiedy jest to kochanie tylko zakłócone np. jakimiś
>>> problemami z innych obszarów życia?
>>
>> Kiedy dziecko czuje to niekochanie?
>
> Odpowiem p oraz 3- IMO ostatni (mam nadzieję:-) )
>
>
> n i e c z u j e.
>
> Jeśli ma predyspozycje- może skłonności- do refleksyjności- to przyjdzie
> czas, że p o c z u j e, że coś nie tak. Wtedy- być może- zacznie szukać
> pomocy. Rozpocznie swój rozwój duchowy- zmiany. I dopiero w tym momencie
> znajduje się na d r o d z e, którą może dojść do pewnego etapu rozwoju
> duchowego, kiedy to do niej z całą mocą dotrze (że nie była kochana).
> Jest to cały, skomplikowany proces. Ty wciąż pytasz, jak długo to trwa?
> Czyli- u rzadko kogo do tego dochodzi- to raz. A dwa- kiedy? W książce
> "Alicja w Krainie Czarów" Alicja pyta swojego przewodnika- Kota z
> Cheshire- którędy dojść do tego pięknego ogrodu? Kot pokazuje jedną
> drogę- i co ją spotka na tej drodze. Potem pokazuje przeciwną drogę-
> omawiając, co z kolei na tej ją spotka. Obie drogi prowadzą do pięknego
> ogrodu. Gdy zniecierpliwiona Alicja pyta, którą drogą dojdzie szybciej-
> Kot odpowiada:
>
> TO ZALEŻY TYLKO OD TEGO, JAK BARDZO CHCESZ TAM DOJŚĆ

Fajnie, że znów o tym piszesz, to nie muszę szukać, gdzie odpowiedzieć.

Zakładając, że już dotrze do tego miejsca, czy poinformowanie matki, że
się dotarło ma sens?
I drugie pytanie: czy oczekiwać, że matka potwierdzi tę refleksję czy
raczej nie warto tego potwierdzenia usłyszeć?


--
Ja tam nie jestem socjopatą. Umiem doskonale udawać, że lubię ludzi.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


57. Data: 2014-12-20 15:08:37

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: Qrczak <q...@q...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 2014-12-20 14:20, obywatel Chiron uprzejmie donosi:
> Użytkownik "Qrczak" <q...@q...pl> napisał w wiadomości
> news:549543be$0$21551$65785112@news.neostrada.pl...
>> Dnia 2014-12-20 08:58, obywatel Ghost uprzejmie donosi:
>>> Użytkownik "Chiron" napisał w wiadomości grup
>>> dyskusyjnych:m72t1m$a2u$...@n...news.atman.pl...
>>>
>>>> A w drugą stronę? Osoba, która nie potrafi się zaopiekować
>>>> zwierzęciem- nie będzie też potrafiła człowiekiem.
>>>
>>> Bezdura, są ludzie, którzy nie lubią zwierząt, szczególnie w domu, a
>>> dziećmi opiekują się wzorowo.
>>
>> Chirek Cię nie lubi, więc nie masz racji.
>
> Uważam, że w takim razie to nielubienie zwierząt jest tylko pozorem. Ot-
> nie dziwię się np młodej mamie, dbającej o kliniczną wręcz czystość w
> domu, że broni się jak może, żeby jej nikt nie przyrowadzał do domu
> sierściucha. Tyle, że nie wynika z tego, że ona nie lubi zwierząt- choć
> tak pewno sama twierdzi
>
> A jeśli chodzi o rację- cóż, lubię siebie, a często nie mam racji. Nawet
> nie jest mi ta racja do niczego potrzebna. To jaki w Twojej opinii jest
> związek pomiędzy lubieniem a racją?

Z powodu lubienia nie mogę Ci o tym napisać.

Q
--
Ja tam nie jestem socjopatą. Umiem doskonale udawać, że lubię ludzi.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


58. Data: 2014-12-20 15:47:10

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: "Chiron" <n...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Qrczak" <q...@q...pl> napisał w wiadomości
news:54958229$0$21552$65785112@news.neostrada.pl...
> Dnia 2014-12-20 14:16, obywatel Chiron uprzejmie donosi:
>> Użytkownik "Qrczak" <q...@q...pl> napisał w wiadomości
>> news:549542a8$0$21551$65785112@news.neostrada.pl...
>>> Dnia 2014-12-20 01:04, obywatel Ghost uprzejmie donosi:
>>>> Użytkownik "Qrczak" napisał w wiadomości grup
>>>> dyskusyjnych:5494ae30$0$21547$6...@n...neostrad
a.pl...
>>>>
>>>>> > Widzę jeden kłopot w całej tej dyskusji, nie uściślenie pojęć. Bez
>>>>> > tego
>>>>> > to można w nieskończoność po manowcach logiki żeglować.
>>>>
>>>>> Konkret jest prosty: matka nie kocha dziecka.
>>>>
>>>> No ale ile matek tyle kochań. I nie-kochań.
>>>
>>> Kura mać. W sumie racja.
>>>
>>> Ale...
>>>
>>>> Kiedy i gdzie zaczyna się
>>>> nie-kochanie, a kiedy jest to kochanie tylko zakłócone np. jakimiś
>>>> problemami z innych obszarów życia?
>>>
>>> Kiedy dziecko czuje to niekochanie?
>>
>> Odpowiem p oraz 3- IMO ostatni (mam nadzieję:-) )
>>
>>
>> n i e c z u j e.
>>
>> Jeśli ma predyspozycje- może skłonności- do refleksyjności- to przyjdzie
>> czas, że p o c z u j e, że coś nie tak. Wtedy- być może- zacznie szukać
>> pomocy. Rozpocznie swój rozwój duchowy- zmiany. I dopiero w tym momencie
>> znajduje się na d r o d z e, którą może dojść do pewnego etapu rozwoju
>> duchowego, kiedy to do niej z całą mocą dotrze (że nie była kochana).
>> Jest to cały, skomplikowany proces. Ty wciąż pytasz, jak długo to trwa?
>> Czyli- u rzadko kogo do tego dochodzi- to raz. A dwa- kiedy? W książce
>> "Alicja w Krainie Czarów" Alicja pyta swojego przewodnika- Kota z
>> Cheshire- którędy dojść do tego pięknego ogrodu? Kot pokazuje jedną
>> drogę- i co ją spotka na tej drodze. Potem pokazuje przeciwną drogę-
>> omawiając, co z kolei na tej ją spotka. Obie drogi prowadzą do pięknego
>> ogrodu. Gdy zniecierpliwiona Alicja pyta, którą drogą dojdzie szybciej-
>> Kot odpowiada:
>>
>> TO ZALEŻY TYLKO OD TEGO, JAK BARDZO CHCESZ TAM DOJŚĆ
>
> Fajnie, że znów o tym piszesz, to nie muszę szukać, gdzie odpowiedzieć.
>
> Zakładając, że już dotrze do tego miejsca, czy poinformowanie matki, że
> się dotarło ma sens?
> I drugie pytanie: czy oczekiwać, że matka potwierdzi tę refleksję czy
> raczej nie warto tego potwierdzenia usłyszeć?
Po co człowiek rozpoczyna rozwój duchowy? Czy po to, żeby zobaczyć, jak
świat go krzywdził- i teraz móc wszystkim dokopać? Jeśli człowiek zrozumie,
że nie był kochany- a także zrozumie, że jego mama też nie była kochana i że
to się tak ciągnie..a poza tym- skoro się nie było kochanym- to i samemu
robi się krzywdę innym. To przecież szereg bardzo skomplikowanych procesów-
któych najważniejszym celem jest p r z e b a c z e n i e. Sobie. I innym.
Tego nie da się zamknąć w kilku zdaniach.
No ale skoro szło się drogą rozwoju osobistego samemu, bez mamusi- no to
należy przypuszczać, że my jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. Mama- tam gdzie
była. Praktycznie więc na 100% nie potwierdzi, zracjonalizuje, zaprzeczy,
wyprze, obwini, etc- a cała "dyskusja" skończy się po prostu kłótnią-
zapewne kolejną. Można jedynie starać się- na ile jest się w danym momencie
w stanie- budować z mamą relacje na nowo. Relacje 2 dorosłych osób. Nie
podchodzić do mamy z pozycji dziecka- bo dziecko nic nie może zrobić w
relacjach z matką. Dziecko może mamie co najwyżej wykrzyczeć, jaka z niej
niedobra mamusia.
Tyle, że za tym wszystkim nierzadko kryją się lata całe...no i oczywiście
być może mama nigdy nie zauważy, że to jej dziecko jest już zupełnie kim
innym. Tyle, że to jej kłopot

--

Chiron



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


59. Data: 2014-12-20 17:48:11

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 20 Dec 2014 05:05:54 +0100, Chiron napisał(a):

> Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:q6ybh212qu8t$.2fm4zr6kzw63$.dlg@40tude.net...
>> Dnia Fri, 19 Dec 2014 22:19:51 +0100, Chiron napisał(a):
>>
>>> Jednak kolorowa prasa adresowana do nich traktuje je jak
>>> kompletne idiotki.
>>
>> Jest troszkę inaczej: ta "prasa" nikogo nie traktuje jak idiotki, ona JEST
>> DLA idiotek - dla prawdziwych faktycznych idiotek. A w ogóle JEST,
>> ponieważ
>> ISTNIEJĄ idiotki. Idiotki stanowią ogromną grupę w populacji, więc głupotą
>> byłoby nie zrobić na nich interesu. I nic tu nie ma do rzeczy, czy dana
>> idiotka jest gospodynią domową, posłanką, prezesem firmy, sprzedawczynią,
>> czy... ministrą 3333-)
>>
>> PS. Żeby nie było: odpowiednia grupa idiotów męskich też ma swoją "prasę"
>> 33333-)
>
> Teraz ja:
> 100/100
> :-)

Nudzisz ;-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


60. Data: 2014-12-20 17:50:08

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: Rewolucja <s...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

Qrczak
Dnia 2014-12-20 00:31, obywatel Rewolucja uprzejmie donosi:
> Qrczak
> To proste, nie ma czegoś takiego jak instynkt macierzyński, tego trzeba się
nauczyć. Kiedyś matkom gineły dzieci na potęge, więc brak przejmowania się chronił
psychikę. Jak powstaje dobrze prosperująca medycyna, dzieci rodzi się mniej i tym
samym kobiety się przywiązują, a ty następnie bo obserwowałaś matkę, to samo robisz
do własnych dzieci. Jednak wiele osób nie ma tego wzoru przez okoliczności, zmianę
sposobu życia i matki obecne muszą się tego nauczyć bardziej niż babcie. Jednocześnie
kobiety zmuszone do rodzenia raczej nie chcą tego dziecka i to i tak wypłynie, tak
więc aborcja powinna być wyborem kobiety.

Może to i z powodu macierzyńskiego przymusu. Ale że ten przymus całe
życie miałby się odbijać taką czkawką, to jednak straszne.


W tonie katolickiego bełkotu napewno znajdziesz że przymus rodzenia odbija się
nagatywnie na dzieciach, ale od kiedy katola interesuje co będzie po zapłodnieniu z
dzieckiem, ta ideologia zmusza a następnie brak odpowiedzialności i matka zostaje
sama z niechcianym dzieckiem, najprawdopodobniej Mama Magdy ocucona w taki sposób
urodziła, nie będąc gotowa z siebie na macierzyństwo.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 20 ... 22


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Znowu nas ograbili
Katolickie mordy częć 2
Katolickie mordy część 1
Ciekawa teoria
Filmuś australijski

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »