Strona główna Grupy pl.sci.psychologia 'nie kocham swojego dziecka'

Grupy

Szukaj w grupach

 

'nie kocham swojego dziecka'

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 219


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2014-12-19 20:39:33

Temat: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: Qrczak <q...@q...pl> szukaj wiadomości tego autora

Ostatnio tak ciekawie tu rozprawiają o różnych -patiach.
No to proszę:

"Czy naprawdę matka może nie kochać własnego dziecka? Z psychologicznego
punktu widzenia jest to możliwe, bo wszystkie emocje są indywidualne,
uzależnione od jednostkowych doświadczeń i uwarunkowań."
http://www.edziecko.pl/rodzice/1,79353,13479266,Czy_
mozna_nie_kochac_wlasnego_dziecka___OPINIE_PSYCHOTER
APEUTY.html

"Brak miłości do dziecka wymyka się psychiatrycznym klasyfikacjom. O ile
dobrze ma się powszechne przekonanie, że ta właśnie jest najbardziej
oczywistą i najsilniejszą z ludzkich miłości, o tyle naukowcy toczą
spory, czy to, co miałoby ją napędzać - instynkt macierzyński - na pewno
istnieje."
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstw
o/1535483,1,czy-mozna-nie-kochac-wlasnego-dziecka.re
ad

"Z teorii: konsekwencje życia w domu, w którym rodzic nie jest w stanie
kochać dziecka, są ogromne.
Z badań: na uniwersytecie w Australii przeprowadzono badania z dziećmi w
wieku sześciu-ośmiu lat na temat postrzegania braku miłości przez
rodziców. Wszystkie twierdziły, że nie znają takiej sytuacji. Brak
miłości macierzyńskiej jest czymś tak trudnym dla dzieci, że większość z
nich nie potrafi sobie z tym poradzić. Wszystkie dzieci w badaniu
stwierdziły, że gdyby je to spotkało, to byłaby najsmutniejsza historia
świata."
http://egaga.pl/kocham-swojego-dziecka/

A że ostatnio na topie są pytania...
Matka w końcu sobie ten brak miłości uświadomi i przetrawi, ale skoro
sześcio-ośmio-latki nie zauważają tego, kiedy do dziecka dociera ten fakt?

Q
--
Ja tam nie jestem socjopatą. Umiem doskonale udawać, że lubię ludzi.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2014-12-19 21:04:56

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: "Chiron" <c...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Qrczak" <q...@q...pl> napisał w wiadomości
news:54947ef1$0$2648$65785112@news.neostrada.pl...
> Ostatnio tak ciekawie tu rozprawiają o różnych -patiach.
> No to proszę:
>
> "Czy naprawdę matka może nie kochać własnego dziecka? Z psychologicznego
> punktu widzenia jest to możliwe, bo wszystkie emocje są indywidualne,
> uzależnione od jednostkowych doświadczeń i uwarunkowań."
> http://www.edziecko.pl/rodzice/1,79353,13479266,Czy_
mozna_nie_kochac_wlasnego_dziecka___OPINIE_PSYCHOTER
APEUTY.html
>
> "Brak miłości do dziecka wymyka się psychiatrycznym klasyfikacjom. O ile
> dobrze ma się powszechne przekonanie, że ta właśnie jest najbardziej
> oczywistą i najsilniejszą z ludzkich miłości, o tyle naukowcy toczą spory,
> czy to, co miałoby ją napędzać - instynkt macierzyński - na pewno
> istnieje."
> http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstw
o/1535483,1,czy-mozna-nie-kochac-wlasnego-dziecka.re
ad
>
> "Z teorii: konsekwencje życia w domu, w którym rodzic nie jest w stanie
> kochać dziecka, są ogromne.
> Z badań: na uniwersytecie w Australii przeprowadzono badania z dziećmi w
> wieku sześciu-ośmiu lat na temat postrzegania braku miłości przez
> rodziców. Wszystkie twierdziły, że nie znają takiej sytuacji. Brak miłości
> macierzyńskiej jest czymś tak trudnym dla dzieci, że większość z nich nie
> potrafi sobie z tym poradzić. Wszystkie dzieci w badaniu stwierdziły, że
> gdyby je to spotkało, to byłaby najsmutniejsza historia świata."
> http://egaga.pl/kocham-swojego-dziecka/
>
> A że ostatnio na topie są pytania...
> Matka w końcu sobie ten brak miłości uświadomi i przetrawi, ale skoro
> sześcio-ośmio-latki nie zauważają tego, kiedy do dziecka dociera ten fakt?
>
>
Dziwne- baaardzo. Naprawdę. Sytuacja jest dla mnie oczywiista: rodzice
powtarzają dzieciom, że je kochają- lub (rzadziej)- nie. Dziecko po prostu w
to wierzy. Nawet, jeśli nie mówią mu tego- jest to dla niego oczywiste. Jak
dostaje przez całe życie nędzną podróbę miłości- to później sam czymś
podobnym obdarzy swoją partnerkę (partnera). Podobnie oczywiście było z jego
rodzicami- podobnie będzie z jego dziećmi. To się nazywa rodzina
dysfunkcyjna. Jeśli w którymś pokoleniu trafi się ktoś, kto będzie CZUŁ- że
coś jest nie tak z nim samym- to może zacznie szukać drogi. I- jak będzie
wystarczjąco wytrwały- to znajdzie. Pięknie to wszystko widać na
ustawieniach rodzinnych- kto był to wie, o czym piszę. Oczywiście- jak
znajdzie drogę do siebie, to ma sporą szansę żeby nauczyć się kochać. Tyle,
że aby dojść do tego momentu- najpierw musi zostać zerem. To bardzo dużo dla
kogoś takiego. No i oczywiście iść dalej od zera:-). W wielkim skrócie-
fajnie odzywa się terapeuta do Sandry Bullock (czy też innego pacjenta) w
jednym z filmów (kiedy pytają sie go, kiedy ktoś taki jak oni może sobie
poszukac drugiej osoby- na trwały związek). Terapeuta radzi, by najpierw
kupić sobie roślinkę- i ja pielęgnować. Jak dobrze mu pójdzie z rośliną- to
kupić psa. A jak dobrze pójdzie z psem- to pomyśleć o związku z drugim
człowiekiem. Piękne:-)

--

Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2014-12-19 21:25:06

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: Qrczak <q...@q...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 2014-12-19 21:04, obywatel Chiron uprzejmie donosi:
> Użytkownik "Qrczak" <q...@q...pl> napisał w wiadomości
> news:54947ef1$0$2648$65785112@news.neostrada.pl...
>> Ostatnio tak ciekawie tu rozprawiają o różnych -patiach.
>> No to proszę:
>>
>> "Czy naprawdę matka może nie kochać własnego dziecka? Z
>> psychologicznego punktu widzenia jest to możliwe, bo wszystkie emocje
>> są indywidualne, uzależnione od jednostkowych doświadczeń i uwarunkowań."
>> http://www.edziecko.pl/rodzice/1,79353,13479266,Czy_
mozna_nie_kochac_wlasnego_dziecka___OPINIE_PSYCHOTER
APEUTY.html
>>
>>
>> "Brak miłości do dziecka wymyka się psychiatrycznym klasyfikacjom. O
>> ile dobrze ma się powszechne przekonanie, że ta właśnie jest
>> najbardziej oczywistą i najsilniejszą z ludzkich miłości, o tyle
>> naukowcy toczą spory, czy to, co miałoby ją napędzać - instynkt
>> macierzyński - na pewno istnieje."
>> http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstw
o/1535483,1,czy-mozna-nie-kochac-wlasnego-dziecka.re
ad
>>
>>
>> "Z teorii: konsekwencje życia w domu, w którym rodzic nie jest w
>> stanie kochać dziecka, są ogromne.
>> Z badań: na uniwersytecie w Australii przeprowadzono badania z dziećmi
>> w wieku sześciu-ośmiu lat na temat postrzegania braku miłości przez
>> rodziców. Wszystkie twierdziły, że nie znają takiej sytuacji. Brak
>> miłości macierzyńskiej jest czymś tak trudnym dla dzieci, że większość
>> z nich nie potrafi sobie z tym poradzić. Wszystkie dzieci w badaniu
>> stwierdziły, że gdyby je to spotkało, to byłaby najsmutniejsza
>> historia świata."
>> http://egaga.pl/kocham-swojego-dziecka/
>>
>> A że ostatnio na topie są pytania...
>> Matka w końcu sobie ten brak miłości uświadomi i przetrawi, ale skoro
>> sześcio-ośmio-latki nie zauważają tego, kiedy do dziecka dociera ten
>> fakt?
>>
>>
> Dziwne- baaardzo. Naprawdę. Sytuacja jest dla mnie oczywiista: rodzice
> powtarzają dzieciom, że je kochają- lub (rzadziej)- nie. Dziecko po
> prostu w to wierzy. Nawet, jeśli nie mówią mu tego- jest to dla niego
> oczywiste. Jak dostaje przez całe życie nędzną podróbę miłości- to
> później sam czymś podobnym obdarzy swoją partnerkę (partnera). Podobnie
> oczywiście było z jego rodzicami- podobnie będzie z jego dziećmi. To się
> nazywa rodzina dysfunkcyjna. Jeśli w którymś pokoleniu trafi się ktoś,
> kto będzie CZUŁ- że coś jest nie tak z nim samym- to może zacznie szukać
> drogi. I- jak będzie wystarczjąco wytrwały- to znajdzie. Pięknie to
> wszystko widać na ustawieniach rodzinnych- kto był to wie, o czym piszę.
> Oczywiście- jak znajdzie drogę do siebie, to ma sporą szansę żeby
> nauczyć się kochać. Tyle, że aby dojść do tego momentu- najpierw musi
> zostać zerem. To bardzo dużo dla kogoś takiego. No i oczywiście iść
> dalej od zera:-). W wielkim skrócie- fajnie odzywa się terapeuta do
> Sandry Bullock (czy też innego pacjenta) w jednym z filmów (kiedy pytają
> sie go, kiedy ktoś taki jak oni może sobie poszukac drugiej osoby- na
> trwały związek). Terapeuta radzi, by najpierw kupić sobie roślinkę- i ja
> pielęgnować. Jak dobrze mu pójdzie z rośliną- to kupić psa. A jak dobrze
> pójdzie z psem- to pomyśleć o związku z drugim człowiekiem. Piękne:-)

Przepraszam ale pieprzenie.
Można kochać i roślinki i psinki a dziecka nie.

A teraz ad meritum: dziecko wierzy w to, co mówią rodzice (jeśli mówią)
albo nawet życzeniowo w to, czego nie mówią ("dziecko po prostu
wierzy"), potem odwzorowuje to samodzielnie w swoim życiu. Oczywiście
tak. Ale zapytałam, czy się kiedyś (no i właśnie ważne jest dla mnie:
KIEDY?) zorientuje, że to była tylko proteza.

Co do Hellingera - chyba nie chcesz znać mojego zdania, i absolutnie nie
uznaję tego jako metoda poznania uczuć matczyno-dzieckich.
A rodziną dysfunkcyjną przy przesunięciu z powodu rosnącego natężenia
dysfunkcji za chwilę może stać się Twoja idealna męskożeńskodziecka
rodzina katolicka (więc nie szalej z terminologią).

Q
--
Ja tam nie jestem socjopatą. Umiem doskonale udawać, że lubię ludzi.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2014-12-19 21:38:10

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: "Chiron" <c...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Qrczak" <q...@q...pl> napisał w wiadomości
news:5494899d$0$2156$65785112@news.neostrada.pl...
> Dnia 2014-12-19 21:04, obywatel Chiron uprzejmie donosi:
>> Użytkownik "Qrczak" <q...@q...pl> napisał w wiadomości
>> news:54947ef1$0$2648$65785112@news.neostrada.pl...
>>> Ostatnio tak ciekawie tu rozprawiają o różnych -patiach.
>>> No to proszę:
>>>
>>> "Czy naprawdę matka może nie kochać własnego dziecka? Z
>>> psychologicznego punktu widzenia jest to możliwe, bo wszystkie emocje
>>> są indywidualne, uzależnione od jednostkowych doświadczeń i
>>> uwarunkowań."
>>> http://www.edziecko.pl/rodzice/1,79353,13479266,Czy_
mozna_nie_kochac_wlasnego_dziecka___OPINIE_PSYCHOTER
APEUTY.html
>>>
>>>
>>> "Brak miłości do dziecka wymyka się psychiatrycznym klasyfikacjom. O
>>> ile dobrze ma się powszechne przekonanie, że ta właśnie jest
>>> najbardziej oczywistą i najsilniejszą z ludzkich miłości, o tyle
>>> naukowcy toczą spory, czy to, co miałoby ją napędzać - instynkt
>>> macierzyński - na pewno istnieje."
>>> http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstw
o/1535483,1,czy-mozna-nie-kochac-wlasnego-dziecka.re
ad
>>>
>>>
>>> "Z teorii: konsekwencje życia w domu, w którym rodzic nie jest w
>>> stanie kochać dziecka, są ogromne.
>>> Z badań: na uniwersytecie w Australii przeprowadzono badania z dziećmi
>>> w wieku sześciu-ośmiu lat na temat postrzegania braku miłości przez
>>> rodziców. Wszystkie twierdziły, że nie znają takiej sytuacji. Brak
>>> miłości macierzyńskiej jest czymś tak trudnym dla dzieci, że większość
>>> z nich nie potrafi sobie z tym poradzić. Wszystkie dzieci w badaniu
>>> stwierdziły, że gdyby je to spotkało, to byłaby najsmutniejsza
>>> historia świata."
>>> http://egaga.pl/kocham-swojego-dziecka/
>>>
>>> A że ostatnio na topie są pytania...
>>> Matka w końcu sobie ten brak miłości uświadomi i przetrawi, ale skoro
>>> sześcio-ośmio-latki nie zauważają tego, kiedy do dziecka dociera ten
>>> fakt?
>>>
>>>
>> Dziwne- baaardzo. Naprawdę. Sytuacja jest dla mnie oczywiista: rodzice
>> powtarzają dzieciom, że je kochają- lub (rzadziej)- nie. Dziecko po
>> prostu w to wierzy. Nawet, jeśli nie mówią mu tego- jest to dla niego
>> oczywiste. Jak dostaje przez całe życie nędzną podróbę miłości- to
>> później sam czymś podobnym obdarzy swoją partnerkę (partnera). Podobnie
>> oczywiście było z jego rodzicami- podobnie będzie z jego dziećmi. To się
>> nazywa rodzina dysfunkcyjna. Jeśli w którymś pokoleniu trafi się ktoś,
>> kto będzie CZUŁ- że coś jest nie tak z nim samym- to może zacznie szukać
>> drogi. I- jak będzie wystarczjąco wytrwały- to znajdzie. Pięknie to
>> wszystko widać na ustawieniach rodzinnych- kto był to wie, o czym piszę.
>> Oczywiście- jak znajdzie drogę do siebie, to ma sporą szansę żeby
>> nauczyć się kochać. Tyle, że aby dojść do tego momentu- najpierw musi
>> zostać zerem. To bardzo dużo dla kogoś takiego. No i oczywiście iść
>> dalej od zera:-). W wielkim skrócie- fajnie odzywa się terapeuta do
>> Sandry Bullock (czy też innego pacjenta) w jednym z filmów (kiedy pytają
>> sie go, kiedy ktoś taki jak oni może sobie poszukac drugiej osoby- na
>> trwały związek). Terapeuta radzi, by najpierw kupić sobie roślinkę- i ja
>> pielęgnować. Jak dobrze mu pójdzie z rośliną- to kupić psa. A jak dobrze
>> pójdzie z psem- to pomyśleć o związku z drugim człowiekiem. Piękne:-)
>
> Przepraszam ale pieprzenie.
> Można kochać i roślinki i psinki a dziecka nie.
Przecież rozumowanie wygląda tak: "Jeśli ci dobrze pójdzie z roślinką, a
następnie jeśli ci dobrze pójdzie z psem- to s p r ó b u j z człowiekiem."
Gwarancji nie ma. Jest tylko określenie momentu od którego można p r ó b o
w a ć.


> A teraz ad meritum: dziecko wierzy w to, co mówią rodzice (jeśli mówią)
> albo nawet życzeniowo w to, czego nie mówią ("dziecko po prostu wierzy"),
> potem odwzorowuje to samodzielnie w swoim życiu. Oczywiście tak. Ale
> zapytałam, czy się kiedyś (no i właśnie ważne jest dla mnie: KIEDY?)
> zorientuje, że to była tylko proteza.
Odpisałem: najpierw musi się zorientować, że coś z nim jest nie tak.
Później- poszukać drogi do siebie. Na przykład- wziąć udział w pogłębionych
warsztatach dla dorosłych dzieci z rodzin dysfunkcyjnych. Tam- na takich
warsztatach- będzie mogło "przepracować" swoje relacje rodzinne. Tam też
może zrozumieć, jak było naprawdę pomiędzy nim a jego rodzicami.

> Co do Hellingera - chyba nie chcesz znać mojego zdania, i absolutnie nie
> uznaję tego jako metoda poznania uczuć matczyno-dzieckich.
Dla osoby trochę bardziej zaawansowanej- widać po prostu co się z czego
bierze. Najważniejsze, żeby to zobaczyła osoba zainteresowana. To jeden krok
zaledwie. Nie wiem, jakie masz danie. Ja zapytam: w których ustawieniach
uczestniczyłaś (kto prowadził)? Jako kto?


> A rodziną dysfunkcyjną przy przesunięciu z powodu rosnącego natężenia
> dysfunkcji za chwilę może stać się Twoja idealna męskożeńskodziecka
> rodzina katolicka (więc nie szalej z terminologią).
>
Tajoj! Ożeszty- a za cóż to Qrko?

--

Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2014-12-19 21:47:09

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: FEniks <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2014-12-19 20:39, Qrczak pisze:
> Ostatnio tak ciekawie tu rozprawiają o różnych -patiach.
> No to proszę:
>
> "Czy naprawdę matka może nie kochać własnego dziecka? Z psychologicznego
> punktu widzenia jest to możliwe, bo wszystkie emocje są indywidualne,
> uzależnione od jednostkowych doświadczeń i uwarunkowań."
> http://www.edziecko.pl/rodzice/1,79353,13479266,Czy_
mozna_nie_kochac_wlasnego_dziecka___OPINIE_PSYCHOTER
APEUTY.html
>
>
> "Brak miłości do dziecka wymyka się psychiatrycznym klasyfikacjom. O ile
> dobrze ma się powszechne przekonanie, że ta właśnie jest najbardziej
> oczywistą i najsilniejszą z ludzkich miłości, o tyle naukowcy toczą
> spory, czy to, co miałoby ją napędzać - instynkt macierzyński - na pewno
> istnieje."
> http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstw
o/1535483,1,czy-mozna-nie-kochac-wlasnego-dziecka.re
ad
>
>
> "Z teorii: konsekwencje życia w domu, w którym rodzic nie jest w stanie
> kochać dziecka, są ogromne.
> Z badań: na uniwersytecie w Australii przeprowadzono badania z dziećmi w
> wieku sześciu-ośmiu lat na temat postrzegania braku miłości przez
> rodziców. Wszystkie twierdziły, że nie znają takiej sytuacji. Brak
> miłości macierzyńskiej jest czymś tak trudnym dla dzieci, że większość z
> nich nie potrafi sobie z tym poradzić. Wszystkie dzieci w badaniu
> stwierdziły, że gdyby je to spotkało, to byłaby najsmutniejsza historia
> świata."
> http://egaga.pl/kocham-swojego-dziecka/
>
> A że ostatnio na topie są pytania...
> Matka w końcu sobie ten brak miłości uświadomi i przetrawi, ale skoro
> sześcio-ośmio-latki nie zauważają tego, kiedy do dziecka dociera ten fakt?

Tak na gorąco, bo jeszcze nie klikałam w linki. I pytaniem na pytanie,
więc niegrzecznie:
A jak ci nauko(a)wcy mierzą, czy matka kocha, czy nie kocha, a jeśli tak
- to jak bardzo? Czy kierują się po prostu deklaracją matki na ten temat?

Kochać to nie znaczy zawsze to samo - na znaną melodię zespołu, za
którym nie przepadam.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2014-12-19 21:53:51

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: "Ghost" <g...@e...com> szukaj wiadomości tego autora



Użytkownik "Qrczak" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:5494899d$0$2156$6...@n...neostrada
.pl...

Dnia 2014-12-19 21:04, obywatel Chiron uprzejmie donosi:

>> pielęgnować. Jak dobrze mu pójdzie z rośliną- to kupić psa. A jak dobrze
>> pójdzie z psem- to pomyśleć o związku z drugim człowiekiem. Piękne:-)

>Przepraszam ale pieprzenie.
>Można kochać i roślinki i psinki a dziecka nie.

Psa jest o wiele łatwiej "kochać". Znam mnóstwo ludzi kochających psy*, a
bliźniego nie bardzo.

*btw Amores Peros superancki film

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2014-12-19 21:54:55

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: "Ghost" <g...@e...com> szukaj wiadomości tego autora



Użytkownik "Chiron" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:m722aq$gsv$...@n...news.atman.pl...

>Ja zapytam: w których ustawieniach uczestniczyłaś (kto prowadził)? Jako
>kto?

Ooooo! Diagnoza się kroi - D I A G N O O O O Z A


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2014-12-19 21:56:39

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: Qrczak <q...@q...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 2014-12-19 21:47, obywatel FEniks uprzejmie donosi:
> W dniu 2014-12-19 20:39, Qrczak pisze:
>> Ostatnio tak ciekawie tu rozprawiają o różnych -patiach.
>> No to proszę:
>>
>> "Czy naprawdę matka może nie kochać własnego dziecka? Z psychologicznego
>> punktu widzenia jest to możliwe, bo wszystkie emocje są indywidualne,
>> uzależnione od jednostkowych doświadczeń i uwarunkowań."
>> http://www.edziecko.pl/rodzice/1,79353,13479266,Czy_
mozna_nie_kochac_wlasnego_dziecka___OPINIE_PSYCHOTER
APEUTY.html
>>
>>
>>
>> "Brak miłości do dziecka wymyka się psychiatrycznym klasyfikacjom. O ile
>> dobrze ma się powszechne przekonanie, że ta właśnie jest najbardziej
>> oczywistą i najsilniejszą z ludzkich miłości, o tyle naukowcy toczą
>> spory, czy to, co miałoby ją napędzać - instynkt macierzyński - na pewno
>> istnieje."
>> http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstw
o/1535483,1,czy-mozna-nie-kochac-wlasnego-dziecka.re
ad
>>
>>
>>
>> "Z teorii: konsekwencje życia w domu, w którym rodzic nie jest w stanie
>> kochać dziecka, są ogromne.
>> Z badań: na uniwersytecie w Australii przeprowadzono badania z dziećmi w
>> wieku sześciu-ośmiu lat na temat postrzegania braku miłości przez
>> rodziców. Wszystkie twierdziły, że nie znają takiej sytuacji. Brak
>> miłości macierzyńskiej jest czymś tak trudnym dla dzieci, że większość z
>> nich nie potrafi sobie z tym poradzić. Wszystkie dzieci w badaniu
>> stwierdziły, że gdyby je to spotkało, to byłaby najsmutniejsza historia
>> świata."
>> http://egaga.pl/kocham-swojego-dziecka/
>>
>> A że ostatnio na topie są pytania...
>> Matka w końcu sobie ten brak miłości uświadomi i przetrawi, ale skoro
>> sześcio-ośmio-latki nie zauważają tego, kiedy do dziecka dociera ten
>> fakt?
>
> Tak na gorąco, bo jeszcze nie klikałam w linki. I pytaniem na pytanie,
> więc niegrzecznie:
> A jak ci nauko(a)wcy mierzą, czy matka kocha, czy nie kocha, a jeśli tak
> - to jak bardzo? Czy kierują się po prostu deklaracją matki na ten temat?

I właśnie to mnie też zafrapowało. Pytali dzieci, dzieci po dziecięcemu
odpowiedziały (tu pominę nasuwające się od razu przykłady skandalicznego
zaniedbania dzieci), ale urosły i dorosły. I kiedyś coś dojrzały. I ten
moment mnie interesuje: kiedy dziecko może stwierdzić "nie kochała mnie".

> Kochać to nie znaczy zawsze to samo - na znaną melodię zespołu, za
> którym nie przepadam.

Dlatego zapytowywuję o opinię tych, co nie szkiełkiem i okiem.

Q
--
Ja tam nie jestem socjopatą. Umiem doskonale udawać, że lubię ludzi.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2014-12-19 21:56:56

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: "Chiron" <c...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:m722s9$v9g$1@news.icm.edu.pl...
>W dniu 2014-12-19 20:39, Qrczak pisze:
>> Ostatnio tak ciekawie tu rozprawiają o różnych -patiach.
>> No to proszę:
>>
>> "Czy naprawdę matka może nie kochać własnego dziecka? Z psychologicznego
>> punktu widzenia jest to możliwe, bo wszystkie emocje są indywidualne,
>> uzależnione od jednostkowych doświadczeń i uwarunkowań."
>> http://www.edziecko.pl/rodzice/1,79353,13479266,Czy_
mozna_nie_kochac_wlasnego_dziecka___OPINIE_PSYCHOTER
APEUTY.html
>>
>>
>> "Brak miłości do dziecka wymyka się psychiatrycznym klasyfikacjom. O ile
>> dobrze ma się powszechne przekonanie, że ta właśnie jest najbardziej
>> oczywistą i najsilniejszą z ludzkich miłości, o tyle naukowcy toczą
>> spory, czy to, co miałoby ją napędzać - instynkt macierzyński - na pewno
>> istnieje."
>> http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstw
o/1535483,1,czy-mozna-nie-kochac-wlasnego-dziecka.re
ad
>>
>>
>> "Z teorii: konsekwencje życia w domu, w którym rodzic nie jest w stanie
>> kochać dziecka, są ogromne.
>> Z badań: na uniwersytecie w Australii przeprowadzono badania z dziećmi w
>> wieku sześciu-ośmiu lat na temat postrzegania braku miłości przez
>> rodziców. Wszystkie twierdziły, że nie znają takiej sytuacji. Brak
>> miłości macierzyńskiej jest czymś tak trudnym dla dzieci, że większość z
>> nich nie potrafi sobie z tym poradzić. Wszystkie dzieci w badaniu
>> stwierdziły, że gdyby je to spotkało, to byłaby najsmutniejsza historia
>> świata."
>> http://egaga.pl/kocham-swojego-dziecka/
>>
>> A że ostatnio na topie są pytania...
>> Matka w końcu sobie ten brak miłości uświadomi i przetrawi, ale skoro
>> sześcio-ośmio-latki nie zauważają tego, kiedy do dziecka dociera ten
>> fakt?
>
> Tak na gorąco, bo jeszcze nie klikałam w linki. I pytaniem na pytanie,
> więc niegrzecznie:
> A jak ci nauko(a)wcy mierzą, czy matka kocha, czy nie kocha, a jeśli tak -
> to jak bardzo? Czy kierują się po prostu deklaracją matki na ten temat?
>
> Kochać to nie znaczy zawsze to samo - na znaną melodię zespołu, za którym
> nie przepadam.
>

Dlatego wygląda mi to na jakiś artykuł z gazety dla gospodyń domowych

--

Chiron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2014-12-19 22:00:01

Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: "Ghost" <g...@e...com> szukaj wiadomości tego autora



Użytkownik "Chiron" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:m723ds$jcc$...@n...icm.edu.pl...


>Dlatego wygląda mi to na jakiś artykuł z gazety dla gospodyń domowych

Kur domowych?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 20 ... 22


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Znowu nas ograbili
Katolickie mordy częć 2
Katolickie mordy część 1
Ciekawa teoria
Filmuś australijski

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????

zobacz wszyskie »