Data: 2009-05-17 20:31:14
Temat: Re: niebezpieczny abstynent,jak pomóc?
Od: Makro <m...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
a...@w...pl pisze:
> chcę mu pomóc, ale juz nie mam pojęcia jak, ledwie go zaciągnęłam do
> psychiatry
> i na tym razie był koniec, wiesz jak to jest z wieloma facetami i ich
> "pomyślunkiem" na tym tle-stereotypy i tyle.
> A co do tranxene to potraktowałam to doraźnie bo oczywiście zdaje
> sobie sprawę z
> tego, że skoro one same w sobie są uzależniające to dla "skłonnego"
> jest to tak ,jak by z wódki na wódkę(jeśli używam trafnego przykładu)
> po prostu zwyczajnie się bałam o siebie.
> Swoją drogą słyszałam ,że w takich przypadkach "typowi"
> daje się trochę alkoholu, bo w przeciwnym razie może być nie ciekawie.
> Do sedna -chodzi mi o lek ,który mógłby go na tyle doprowadzić do
> ładu, że
> zechciał by sam wziąć się za siebie ,,,wiesz tak doraźnie.
> Słyszałam od ludzi, że lekarz rodzinny przepisuje facetowi jakiś lek i
> dzięki temu,,, jeśli naturalnie
> bierze to nie ma ciągoty. Tylko jaki?
> Co do > (chyba, że robi Ciebie w balona).-to właśnie dzisiaj
> powiedział, że od czasu do czasu
> wypija sobie kieliszek, dwa i wszystko wraca do normy.(uspokaja się)
> ale jakiej skoro mówi że o piciu myśli przez 99% dnia.
> Tylko czy wypicie nawet małej ilości to jeszcze abstynencja? nie mam
> pojęcia?
> -aszh-
>
Nie ma w takim razie abstynencji - jeżeli twierdzi, że wypije 2-3
kieliszki to pewnie wypija flaszkę, a tekst ma w tobie wywołać
akceptację faktu, że sobie wypije.
Nie ma cudownych tabletek, a leki zmniejszające łaknienie alkoholu mają
mierną skuteczność. WHO zaleca terapię odwykową - jak się tego nie
podejmie to nie ma leczenia.
Makro
--
http://www.mam-efke.pl Portal i forum o psychiatrii
http://psychiatra.miasta.pl Blog o Zakręcie
|