On Fri, 22 Oct 2004 23:28:13 +0200, RobertSA wrote:

> Bierz przyklad z kolegi Trapeza - obnizysz sobie cisnienie i ryzyko tym
> bardziej.
>
>> ;)
>
> :)
>
> P.S. Oczywiscie nie chodzi mi o Jego porady paramedyczne, tylko rower :)

Taaaaak:)

Z uwagi na moje obecne miejsce pobytu mam z pewne kłopoty z rowerem:)

Pozwolę sobie nawet wkleić pewien tekst na ten temat, popełniony przeze
mnie w celu publikacji gdzie indziej:)

<początek>

Rower pożyczyłem. Jest nawet nienajgorszy - taka citydamka, z
przerzutkami, niezbyt szerokimi oponami i z błotnikami, tyle że nieco
zaniedbana. Kółka niespecjalnie napompowane, ale nie oklapły całkowicie
pod moim ciężarem, więc jest OK. Siodełko zdecydowanie za nisko, ale kit
z nim.

Jadem. Do centruma. Trasa średnio skomplikowana (przynajmniej na mapie
rowerowej Londona) - w sumie większość prosto, kilka razy w lewo i jusz.

Wyjechałem z jednokierunkowej ulicy przy której mieszkam, skręciłem w
pierwszą w lewo przy kinie i jadę. Następna w lewo... OK... Co to za
ulica?... Archibald road?... Dziwne... Ojej, czego trąbisz? Że co? Ach -
rzeczywiście, jadę po prawej... już spadam (SORYYY!)... OK - chyba wiem,
gdzie jestem. To teraz w lewo. W lewo to z lewego pasa, prawda?...
Zaraz... Czy na skrzyżowaniu dróg równorzednych przepuszczam tego z
prawej, czy tego z lewej?... To ja lepiej zsiądę... OK. Jest. Ta ulica
powinna mnie doprowadzić do King's Cross. Jedziemy. Nawet fajnie się
jedzie, z górki, a poza tym są garby dla samochodów, więc mam szanse im
uciec w razie czego... Oooo - ktoś jedzie rowerem... Dlaczego jedzie po
tej samej stronie co ja?... Ups, już przejeżdżam na lewą... Może mu
pomachać?... Eeee, lepiej nie, jeszcze mapę zgubię... BTW - mapa. Gdzie
jestem?... Zaraz, tej ulicy nie znam... Tu skręciłem w lewo (że też
wszystkie te domki wyglądają identycznie...), tu też... Nie trąb na mnie
pacanie, jadę po lewej przecież... Nieważne, chyba jak pojadę prosto do
tej większej ulicy to jakoś się znajdę, co nie?... OK - to teraz w
lewo... O kurde... Skąd ja znam to kino?... Zaraz... To Holloway Road
jest? Przecież 20 minut temu stąd wyjechałem?...

Zsiadłem z roweru, poprowadziłem go grzecznie po chodniku, zamkłem pod
gankiem i przyrzekłem sobie, że nie będę wchodził do sklepów
rowerowych w tym kraju. Dość. Metro rulez:)

<koniec>

Ale może kiedyś... ;)

m.

PS. Piątek jest, bardzo przepraszam:)
--
Pozdrawiam,
Marek Bieniek (mbieniek na epic pl)
Umieranie człowieka jest większym problemem dla osób pozostających
przy życiu, niż dla niego samego. /Tomasz Mann/