Data: 2010-02-28 13:05:16
Temat: Re: niezahamowanie emocjonalne w praktyce
Od: Iska <f...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 28 Lut, 13:45, "Chiron" <e...@o...eu> wrote:
> U ytkownik "Iska" <f...@o...pl> napisa w wiadomo
cinews:3d014be0-60bb-4090-9259-7741df26c521@g11g2000
yqe.googlegroups.com...
> On 28 Lut, 00:32, "Chiron" <e...@o...eu> wrote:
>
> > Jaki pow d, dla
> > kt rego ci gn o Ci do drani- by jednak musia .
>
> Chyba chodzi o o wra enia i adrenaline. Z takimi sie nie nudzi am.
> ----------------------------------------------------
----------------------------------------
>
> Izuniu- ja Ci pisz tylko, jak ja to widz . A widz to tak, e mnie to nie
> bardzo przekonuje, co piszesz. Je li potrzebowa a tylko adrenalinki- no to
> wierny ch opak skacz cy na spadochronie wraz z Tob by Ci jej dostarczy .
> Ci, kt rych wybiera a - jak rozumiem- zawsze bezb dnie kierowali Ci ku
> emocjonalnej katastrofie. To w takim razie nie zapotrzebowanie na
> adrenalin - ale tendencje samob jcze, tak?
Nie nie o to mi chodziło. Myśląc o draniu nie miałam na myśli łajdaka-
sukinsyna podnoszącego
na mnie rękę.
Chodziło mi raczej o typ faceta. który mi wbrew chyba męskiej naturze
pozwala się
zdobywać przez okazywanie mi w jakimś stopniu obojętność. Wiesz taki
nie do końca
odgadnięty maczo, ociupinę małomówny i chodzący własnymi drogami
indywidualność.
Na pewno nie interesowałam sie mężczyznami ścielącymi mi sie do stóp i
napastliwymi w swych przejawach uczuciowych.
Jakoś tak to ze mna było że rutyna, nuda i przewidywalność sprawiała
że mężczyzna
tracił na swoim uroku co nie znaczy że miał mnie bić na śniadanie -
rozumiesz?
Poczebowałam poczucia że musze o niego ciągle się starać.
Jakoś tak to było :))
> --
> Serdecznie pozdrawiam
>
> Chiron
|