Data: 2008-09-12 08:33:25
Temat: Re: o co w tym chodzi?
Od: "ostryga" <z...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Hanka" <c...@g...com> napisał w wiadomości
news:a607972f-6d34-45b9-a57d-31614fb355e0@m3g2000hsc
.googlegroups.com...
Hanka:
PS:
Dostrzeglam przed chwila, dlaczego Adamoxx zwrocil mi kiedys uwage na
to, ze zadanie przeze mnie pytania: Jestes pewna, pewny?, w takiej a
nie innej formie, moze byc trudne do przyjecia przez mojego
interlokutora.
Formulujac pytanie w taki wlasnie sposob, jak ja wtedy, i jak Ty
teraz, czyli:
> Nie widzisz problemu ?
uaktywniamy w rozmowcy mechanizm obrony przed oskarzeniem o cos tam.
O nieuwage, o brak pewnosci, o poziom myslenia nieadekwatny do
domniemanego pulapu osoby zadajacej to pytanie.
Ostryga:
No tak, pytanie zawiera negację, oraz jakby dorozumiane 'zalozenie' ze
problem jednak jest, a roznowca go niestety nie widzi.
Mnie kazą uczyć słuchaczy ze lepiej nie zadawać w jezyku obcym pytan w ten
sposob.
Hanka:
Mysle, ze pytanie zadane w ksztalcie: Czy widzisz problem?, nie
wzbudziloby we mnie takich rozwazan. Nie zawiera ono jednak w sobie
tego elementu zaczepnosci, ktory nadajesz swoim tekstom, a ktory
niezle generuje samonakrecacze.
Ostryga:
Gdzies wczesniej rozwazasz pytanie "Jestes tego pewna?"
Istotnie moze zabrzmiec zaczepnie a w necie brak mimiki rozmowcow, ktora
moze zaczepnosc pytania zlagodzic.
Bardziej neutralne jest chyba po prostu "Czy jestes pewna?".
Zaczynasz od pytajnika a nie od razu od wskazania na osobę - "Jestes???"
:)
Czyli troche ci na tej zaczepnosci zalezalo?
Ja akurat nie odebralam tego pytania jako jakos szczegolnie zaczepne.
pozdr
o.
|