Data: 2002-06-14 11:04:53
Temat: Re: o kochaniu i dawaniu
Od: Flyer <f...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Belle Ami wrote:
>
> Robie to bo lubie. Poza tym zalezy mi na niej i chce aby mogla na mnie
> liczyc, kiedy tego potrzebuje. Milosc przeciez tez polega na tym aby
> znajdowac w drugiej osobie oparcie i nie byc zdanym tylko na wlasne sily.
>
Dobra inaczej - czy robiac to co robisz czujesz sie czasami
wykorzystywany, zly ? [zastanow sie chwilke, nie spiesz sie z
odpowiedzia]
Czy robiac cos dla niej, nie jest tak ze oczekujesz wzajemnosci - moze
nie w formie bezposredniej - ale czujesz [TY] sie bezpieczniej w tym
zwiazku, oczekujesz [TY] ze zasluzyles na jej wdziecznosc ?
Podpowiedz - odpowiedzi "tak ale ..." nie sa dobrymi odpowiedziami ;).
Problem byl ostatnio kilka razy poruszany - problem robienia czegos dla
kogos w nadziei, ze daje to wieksze prawa i szanse w zwiazku, problem
"kupowania" innych. Nie chodzi mi wiec o samo dawanie ale o dawanie
bezwarunkowe - jakiekolwiek bowiem egoistyczne [bo tak to trzeba nazwac]
przeslanki dawania, w pewnym momencie wychodza i pozostaje poczucie winy
i krzywdy. A u Ciebie widocznie problem zaistnial, bo napisales na grupe
- dlaczego - szukales potwierdzenia, ze nie masz byc prawa "troche" zly,
czy ze w ten sposob realizuje sie milosc ? Nie ma chyba idealnych
wzorcow zachowan w milosci - kazda para musi sobie wyrobic wlasny styl.
Ale zapominajac o sobie i robiac cos dla kogos w nadziei, ze przez to
bedziesz mial wieksze szanse, sam sobie i swojemu zwiazkowi szkodzisz -
z czasem poczucie krzywdy moze wzrosnac i to ty bedziesz mial jawne
pretensje do partnerki, ze jest "zla". Jezeli masz cos zalatwic dla
siebie i w tym samym czasie dla niej, to grzecznie odmow tlumaczac jasno
dlaczego. Nie myl statusu boya hotelowego z partnerem.
Flyer - nie psycholog itd.
|