Data: 2009-12-17 12:04:30
Temat: Re: o religiach, okultyźmie i szamaniźmie [adamox]
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Poza tym, że koszmarnie pieprzysz [odpowiadając sam sobie],
to dla mnie te zagadnienia które podnosisz nie mają wręcz żadnego
znaczenia.
Nie rozumiesz przy tym prawdopodobnie wcale jaka jest natura
[transcendentalnej] zbiorowości, która nie jest połączona ze sobą
wprost bezpośrednio, lecz pozostaje jednością w Prawdzie.
Dla ciebie wielowymiarowa eliminacja i dążenie do pustki (ubóstwa)
jest konstruktorem twojej duchowości, więc każda inna idea rozwoju
duchowego pozostaje dla ciebie niewłaściwa.
Jednocześnie z mojego punktu widzenia twoje idee są błędne
i niewłaściwe, oraz nawet nie pasjonujące.
Notabene interesowałem się m.in. buddyzmem i przyjrzałem
się mu w stopniu który mnie całkowicie zadowolił z uwagi na to,
że mój dość dobry kolega doświadczył bardzo głebokiej i bardzo
nieprzyjemnej (nieomal tragicznej w skutkach) buddyjskiej
"przygody duchowej".
Gdyby pozostał nieco dłużej wśród "waszych ludzi", to raczej
pewne jest, że zszedłby, a zatem nie byłoby go wśród nich.
W następstwie swoich przygód trafił niejako z deszczu pod rynnę,
czyli stał się fanatykiem jednej z religii chrześcijańskich, przy
czym pozwoliło mu to na powiedzmy ~odzyskanie w jakimś
stopniu równowagi psychicznej.
No ale tak to zawsze działa w wypadku okultyzmu: na początku
jest "euforia" i "oświecenie", a później "demony" i mniej lub bardziej
stroma równia pochyła w dół, na końcu której zionie bezkresna
pustka. I nieważne czy chodzi o buddyzm, chrześcijaństwo, kult
boga_gula-gula_z_bagien, czy coś jeszcze innego.
Ekonomika "oświecenia"/"zbawienia" i marketing religijny są
zawsze owarte, zwarte i gotowe na nowych klientów (czytaj:
świeże mięso).
Niemniej nie mam nic przeciwko temu, abyś ty [i "wasi ludzie"]
utożsamiał się z waszymi ideami w zakresie w jakim uznasz
za stosowne.
A z ust "świeżego mięska" nie będę ci wyrywać - nie bój się. ;)
Wal się. :)
--
CB
Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <e...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:hgd3kf$rj$2@news.onet.pl...
> Super fajnie. Tylko za kim byś poszedł albo z kim byś został w tych
> czasach,
> kiedy nie było jeszcze Abrahama ani Mojżesza, Jah i Allah były niewiele
> znaczącymi madianickimi lunarnymi bóstwami wojny, a półdzicy Hapiru
> wałęsali się po Lewancie wożąc za sobą domowe bożki?
>
> Po drugie, jeżeli chodzi o partycypowanie w Absolucie poprzez
> partycypowanie
> w zbiorowości jako wyznacznik nie-okultyzmu w religii, to buddyzm takowy
> posiada. Czy nie zauważyłeś, że w mojej religii trzecim klejnotem oprócz
> buddy i dharmy jest _sangha_ ? Zwróć uwagę na to słowo, które ma
> etymologię
> indoeuropejską wspólną z greckim słowem synagogę a oznacza dosłownie
> "zbór". Gdyby wyeliminować sanghę oraz miłość i współczucie wobec innych
> jako środki osiągnięcia oświecenia, to być może buddyzm rzeczywiście
> pasowałby do twojej definicji okultyzmu. A tak twoja definicja rozbija się
> z pierońsko (cf. vajra) głośnym hukiem o Trzeci Klejnot. Ham bam!
>
> PS. Nie ma tu możliwości obrazkowego przedstawienia dobitnego gestu dłoni,
> jakim posłużyliby się dyskutanci w klasztorze buddyjskim, ale sobie na
> podstawie onomatopei wyobraź. Słyszałem, że w synagogach też się rozmawia
> za pomocą gestykulacji rąk, nawet sporo szmoncesów powstało na ten temat.
|