Data: 2010-11-17 19:17:53
Temat: Re: o różnicach w wychowaniu [cross]
Od: Qrczak <q...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2010-11-17 16:59, niebożę Chiron wylazło do ludzi i marudzi:
> Nie wyobrażałem sobie, żeby córkę (gdybym miał) uczyć
> lutowania- bo uważam, że powinno się przede wszystkim zainteresować ja
> tym, co jest związane z zainteresowaniem kobiet: ciuchy, dzieci, etc.
> Gdybym zauważył, że mimo próby zainteresowania sprawami "kobiecymi"- i
> tak ją ciągnie do elektroniki- to pewno wtedy bym ją tego uczył- nie
> wiem, tak mi się wydaje. Jednak - podkreślam- nie starał bym się ją tym
> sam z siebie zainteresować.
A skąd byś wiedział, że ją ciągnie, jakbyś nie pokazał, co to jest? Ty,
ojciec...
> Dla mnie to jest dyskusja o rzeczach oczywistych: widziałem kilka razy
> kobiety w sytuacji, w której (nawet te, które nie miały swoich)
> potrafiły doskonale zapanować nad tłumem wrzeszczących dzieciaków- a
> faceci "wymiękali". Kiedy na kompie chrześnicy zainstalowałem grę "Lalka
> Barbi"- która polegała na ubieraniu Barbi i wysyłaniu jej na wybieg dla
> modelek- jej brat rozwalający każdą "strzelaninkę" prychnął pogardliwie
> i odszedł, a chrześnica wraz z koleżankami nie chciała odejść od kompa.
> Można tak długo- tylko po co? Jeśli nie widzisz różnicy między płciami-
> i to nie tylko kulturowej- to pewno ja Ci tego nie wytłumaczę.
Różnica, tak ładnie nazwana przez Ciebie kulturową, jest kwestią nabytą
właśnie w drodze długotrwałej socjalizacji (także i przez rodziców).
A rozciąganie doświadczeń z jedną chrześnicą i jej bratem, cóż,
ogromniastym uogólnieniem.
Qra
--
Piszę na newsach od lat, mając na względzie poziom interlokutorów.
Używam prostych zdań z jednym podmiotem i jednym orzeczeniem.
|