Data: 2011-10-12 13:31:29
Temat: Re: obiecanki czy cacanki
Od: Nowy lepszy tren R <t...@n...sieciowy>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 12-październik-11 w ramce <news:j73oc0$dju$1@news.onet.pl> pędzel
medea zmalował:
> W dniu 2011-10-11 22:25, Nowy lepszy tren R pisze:
>> M.in. dlatego postrzegam sytuację jako bardzo napiętą. Tu nie chodzi o
>> sympatie do jakiejś strony, ale do dopuszczenie do równorzędnego
>> dialogu. I nie o politykę mi idzie, a o relacje międzyludzkie.
>
> Jeśli tak, to tym bardziej, bo w relacjach międzyludzkich nie da się
> wyeliminować sympatii i antypatii, ani w ogóle emocji. I mam wrażenie,
> że - delikatnie mówiąc - dajesz się _osobiście_ wkręcać w atmosferę,
> którą kreują politycy dla osiągania swoich celów. Nie powiesz mi chyba,
> że tak doświadczony polityk jak Kaczyński nie zdaje sobie sprawy, jaka
> będzie reakcja mediów lub jego przeciwników na jego niektóre posunięcia
> (typu sprawa A. Merkel).
Jestem zdania, że reakcja mediów na jedno zdanie, dość ogólnikowe zresztą,
JK była histeryczna, a list byłych ministrów kuriozalny i szkodliwy.
Rozumiem, że Ty uważasz, że to był celowy chwyt na sprowokowanie dyskucji
na ten temat i spolaryzowania stanowisk? To ja się z tym zdecydowanie nie
zgadzam.
> Według mnie Kaczyński sam prowokuje wiele
> przykrych dla niego komentarzy (oczekuje ostrych komentarzy!) i robi to
> celowo, podnosząc ciśnienie tak z jednej, jak i z drugiej strony. Jeśli
> nie robiłby tego celowo, to musiałby być po prostu głupcem, a trudno mi
> w to uwierzyć.
Dlaczego nie bierzesz pod uwagę takiej prostej kwestii, że JK mówi to, co
myśli? To już jest nie do pomyślenia? Generalnie uważam toczenie dyskusji o
JK za nieco chore. Bo z jakiego powodu on jest aż tak absorbujący?
Tymczasem, gdyby nie on, cała rzesza żurnalistów nie miała by o czym gadać
ani pisać.
> Sytuacja owszem, jest napięta, ale bynajmniej nie
> wyłącznie z powodu przeciwników JK.
Wiesz co...? Znam kilku pisiorów i całą masę platfusów. Owszem, mogę być
jakiś skrzywiony w postrzeganiu tego, ale platfusiaki generują w sobie tak
ogromną niechęć do pisiorów, że to, jak pisałem, jest dla mnie niepojęte.
Mam to na co dzień w pracy (przed kwadransem zostałem ni stąd ni zowąd
uraczony dowcipem o JK jako zakładniku, który został porwany i terroryści
zagrozili, że go obleją benzyną i podpalą, jak nie dostaną 20 mln dolarów.
Po ile składka? Po 2 litry.
Chore, nienawistne klimaty, podawane w atmosferze miłości.
|