Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze obowiązki dzieci w domu ...

Grupy

Szukaj w grupach

 

obowiązki dzieci w domu ...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 892


« poprzedni wątek następny wątek »

821. Data: 2006-02-10 10:34:15

Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Od: "Xena" <ttatianka@blabla_poczta.fm> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości:dsdf3o$622$...@a...news.tpi.pl,
Elske <k...@o...pl> napisał(a):

> Przepiszę w domu sto razy:
> "nie wdawać się w głupie dyskusje z Iwon(k)ą; nie wdawać się w głupie
> dyskusje z Iwon(k)ą;

Łatwiej Ci będzie jak poiniesz słowo "głupie" a sens pozostanie taki sam.

pozdrawiam Tatiana
--
Powtarzaj ludziom, których kochasz, że ich kochasz.
Miłość ludzi żywi się dobrymi słowami. I starsi, i dorośli,
i potężni łakną dobrych słów
/Ludwig Köhler/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


822. Data: 2006-02-10 10:48:58

Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Od: Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

In article <43ebb153$0$1464$f69f905@mamut2.aster.pl>,
"Radek" <r...@z...net> wrote:

> Użytkownik "Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> napisał w
> wiadomości news:jareks-38F1F0.19083209022006@gigaeth-gw.news.tp
i.pl...
>
> >> > Miało oznaczać "co najmniej równie smaczne według moich kubków".
> >>
> >> No to wrócę do mojej pierwotnej odpowiedzi - kwestia ceny.
> >>
> > Co najmniej nie tylko. Jeśli na przykład będę po nie musiał jeździć na
> > drugi koniec miasta, to już odpadają.
>
> Pod warunkiem, ze koniecznie musisz je przywieźć do domu
> i musisz to robić codziennie, prawda?
> Bo jeśli tam gdzie są dostępne jest kino/sklep/kręgielnia/plac zabaw
> to czemu nie pojechać tam raz na dwa tygodnie na 6-8 godzin?...
>
Bo mam ochotę na pierogi, ale wolną tylko godzinę?

> >> Śmiem twierdzić, że nie masz racji ;)
> >> Nie specjalnie wyobrażam sobie, żeby kupowanie jakichkolwiek
> >> gotowych produktów wychodziło taniej.
> >>
> > Nie musisz sobie wyobrażać. Sprawdź, ile zapłacisz za jabłka na litr
> > soku.
>
> Zupełnie nie o to mi chodziło (pewnie wiesz), ale proszę bardzo:
>
> gotowy produkt:
> "sok" jabłkowy z marketu - jakieś 2zł/litr
>
> "własnoręczny" _równoważny_ produkt:
>
Ooo, teraz nagle zaczynasz mówić o równoważności? Do tej pory marketowe
były równie dobre...

> 3kg jabłek - jakieś 5 zł (*)
> 2x5l wody - jakieś 8 zł
> mamy ok 11 litrów "soku z marketu" za 13 zł ;)
> (*) zamiast tak kolosalnego wkładu naturalnego wystarczyłoby
> pewnie jedno jabłko i trochę kwasku cytrynowego (koniecznie
> o smaku identycznym z naturalnym;))
> :-P
>
Jeśli właśnie tak zabieraliście się do robienia domowych przetworów, to
zgadzam się: strata czasu.

> Ale o ile pamiętam z młodości to soki robi się z tego co rośnie
> na działce - a na działce rośnie to z czego chce się mieć soki ;)
>
Wariant "robię własne przetwory, nie mam działki" uważasz za wydumany? U
mnie w domu robiło się kompoty z czereśni kupowanych na targu.

> O półproduktach natomiast mówiłem w kontekście
> przygotowywania posiłków ;)
>
To coś zmienia?

> >> >> To zależy... Kiedyś nie dawało się wydać książki w nakładzie
> >> >> 100 tys. egzemplarzy - bo raz, ze nie było tylu pisarzy do
> >> >> przepisywania,
> >> >> a dwa, że nie było tylu światłych ludzi ;)
> >> >>
> >> > Chcesz powiedzieć, że teraz przepisać się da (i opłaci)?
> >>
> >> Nie - chcę powiedzieć, że parę lat temu wynaleziono druk.
> >> I okazało się, że _wydanie_ książki w takim nakładzie
> >> nie należy już do rzeczy, których "się nie da zrobić na skalę
> >> przemysłową".
> >>
> > A ja uparcie próbuję Ci zwrócić uwagę, że niby te same rzeczy robione na
> > skalę przemysłową trochę się różnią od tych robionych ręcznie.
>
> A ja uparcie twierdzę, że jest to niska cena za mój czas.
> Coś tak jak Twój cennik na pierogi ;)
>
No i fajnie. Jeśli o mnie chodzi, to możesz się odżywiać dożylnie,
będziesz jeszcze mniej czasu tracił, nic mi do tego. Ale dla mnie
smaczny posiłek w towarzystwie rodziny nie jest stratą ani czasu, ani
pieniędzy.

> > Słyszałeś może o wynalezionym w Związku Radzieckim automatycznym
> > golibrodzie?
>
> Nie. Ale maszynki używam. Nie golę się brzytwą. A mój dziadek
> się golił - widziałem :) Powinienem kultywować tradycję?...
> Moim zdaniem to strata czasu i nerwów.
>
Chodziło o odpowiedź dla malkontentów zwracających uwagę, że ludzie mają
różne twarze. "Tylko do pierwszego golenia".

> >> Ale chodziło mi o to, że w takich kramikach nie ma
> >> "skali przemysłowej" - nie musi być w każdym razie ;)
> >>
> > Nie musi. Natomiast nader często będą różne sposoby na zmniejszenie
> > strat/kłopotów - jak choćby moczenie pierogów w oleju, żeby się nie
> > sklejały ułożone jeden na drugim.
>
> Zasada jest prosta. Spróbuj. Jak jest OK - zostajesz stałym
> klientem. Jak nie jest OK - idziesz gdzie indziej, a sklepik
> upada... podstawy gospodarki rynkowej, czy jakoś tak.. ;)
>
Bardzo ładna teoria. Tyle że w życiu "gdzie indziej" oznacza zazwyczaj
"do domu".

> >> Te o których pisałem kupujemy także z kapustą :)
> >> Ale porównywać do Twoich nie zamierzam ;))
> >>
> > A ja chętnie porównam, jeśli tylko zdradzisz producenta. Naprawdę robią
> > z samą kapustą (kiszoną)?
>
> Zliiiituj się :)))
> Napisane jest "Pierogi z kapustą". Smakują inaczej niż te na których
> jest napisane "Pierogi z mięsem" - więc chyba z mięsem nie są ;)
>
Z tymi ze sklepu nigdy nic nie wiadomo. Ale pytałem, bo bardzo dawno nie
widziałem z samą kapustą - zawsze było jakieś "i z ...". A w Selgrosie
też bywam.

> Czy są z kapustą, czy z koniczyną - smaczne są - wystarczy :)
> We w weekend wybieramy się do Selgrosa, jak jeszcze będą
> to powiem jaka marka ;) (zapas się skończył).
>
No to czekam.

--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


823. Data: 2006-02-10 11:17:42

Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Od: Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

In article <dshpvd$9ju$1@inews.gazeta.pl>, krys <k...@p...onet.pl>
wrote:

> Jarek Spirydowicz napisał(a):
> > Auć. Cebulka, cebulka... Przepraszam, jak się 10 godzin w pracy
> > siedzi, to się przestaje brać poprawkę na różnice w oczywistościach.
>
> Szkodzi nic, rasowa kura domowa i tak zmodyfikuje;-) Cebulka do środka,
> czy na wierzch? Oczywistosci maja to do siebie właśnie, że się ich w
> ogóle nie bierze pod uwagę.
>
Do środka, smażona razem z kapustą (znaczy kolejność na patelni: smalec,
cebulka, kapusta). Na wierzch to już co kto lubi (skwareczki dobrze się
komponują), ja i tak większość pochłaniam prosto z gara :)

--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


824. Data: 2006-02-10 12:50:10

Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Od: "Agnieszka" <a...@z...net> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> napisał w
wiadomości news:jareks-6094D7.11485810022006@gigaeth-gw.news.tp
i.pl...
>>
> No i fajnie. Jeśli o mnie chodzi, to możesz się odżywiać dożylnie,
> będziesz jeszcze mniej czasu tracił, nic mi do tego. Ale dla mnie
> smaczny posiłek w towarzystwie rodziny nie jest stratą ani czasu, ani
> pieniędzy.

Jarek, zlituj się. Naprawdę uważasz, że smacznie i w towarzystwie rodziny
można zjeść _tylko_ to, co się samemu w pocie czoła przez pół dnia upichci?
Jak tak, to faktycznie ta dyskusja od dawna nie ma sensu...

Agnieszka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


825. Data: 2006-02-10 13:07:25

Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Nixe" pisze:
>
> Nie rozumiem. Jeśli małżeństwo podpisze intercyzę i np. własnością tylko i
> wyłącznie faceta jest to, co miał przed ślubem (i rozpisze to sobie
> dobrowolnie w testamencie), to jaka "reszta" robi za spadek? Przecież nie
> reszta kobiety, bo to i tak jest jej ;-) Czy chodzi Ci o to, że z tej
> wyłącznej własności faceta dostaje ona zachówek czy jeszcze o coś innego?

Właśnie tak. Z wyłącznej własności faceta (oraz połowy części wspólnej). To
jest ową 'resztą'. Paragraf podał Jarek.

> Bo jeśli tak, to facet może się wycwanić i jeszcze przed śmiercią
> przepisać wszystko na Krasnale, więc tego zachówku to by za wiele nie
> dostała ;-)
> [ale to już dywagacje]
>
Przed smiercią to się darowizna nazywa, nie spadek. Tak teoretycznie, to się
powinien rozwieść z żoną i wyrzec praw rodzicielskich w stosunku do dzieci,
wtedy przy intercyzie ma jakieś szanse rozdysponować spadkiem wedle swojej
woli.
Hmmm... nie wiem jak z tym wyrzeczeniem, na pewno można jako osoba dorosła
prawnie 'rozwieść się' z rodzicem, taki przypadek znam. Pewnie i z dorosłym
dzieckiem się da zerwać wszelkie związki.

>> Nie zapominajmy też o fiskusie, swoje wycycka.
>
> A tu to nie ma żadnych wątpliwości ;-)
>
No, ba! Draństwo zresztą, ta kasa była już wielokrotnie opodatkowana za
życia właściciela.

> (niezły wątek - od obowiązków dzieci poprzez zmywarki do kwestii
> spadkowych - takiego rozrzutu tematycznego to już dawno nie było ;-)
>
Imponującej długości wątek, chyba najobszerniejszy dotychczas na psdsie,
rozrzut musi być.

--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


826. Data: 2006-02-10 14:04:07

Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Od: Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

In article <43ec89a0$0$1471$f69f905@mamut2.aster.pl>,
"Agnieszka" <a...@z...net> wrote:

> Użytkownik "Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> napisał w
> wiadomości news:jareks-6094D7.11485810022006@gigaeth-gw.news.tp
i.pl...
> >>
> > No i fajnie. Jeśli o mnie chodzi, to możesz się odżywiać dożylnie,
> > będziesz jeszcze mniej czasu tracił, nic mi do tego. Ale dla mnie
> > smaczny posiłek w towarzystwie rodziny nie jest stratą ani czasu, ani
> > pieniędzy.
>
> Jarek, zlituj się. Naprawdę uważasz, że smacznie i w towarzystwie rodziny
> można zjeść _tylko_ to, co się samemu w pocie czoła przez pół dnia upichci?
>
Uważam, że hipermarketowe gołąbki ze słoika da się zjeść. Ale nałogowym
palaczom (najlepiej powyżej 2 paczek dziennie) przyjdzie to łatwiej.

--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


827. Data: 2006-02-10 14:29:14

Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Od: "Harun al Rashid" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Jarek Spirydowicz"
> Uważam, że hipermarketowe gołąbki ze słoika da się zjeść. Ale nałogowym
> palaczom (najlepiej powyżej 2 paczek dziennie) przyjdzie to łatwiej.
>
Jakieś urband legend opowiadasz. Nie wierzę, one są totalnie niezjadliwe,
nawet po cygarze.

--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


828. Data: 2006-02-10 15:22:39

Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Od: "Agnieszka" <a...@z...net> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl> napisał w
wiadomości news:jareks-5A6DDF.15040710022006@gigaeth-gw.news.tp
i.pl...
>> >>
>> > No i fajnie. Jeśli o mnie chodzi, to możesz się odżywiać dożylnie,
>> > będziesz jeszcze mniej czasu tracił, nic mi do tego. Ale dla mnie
>> > smaczny posiłek w towarzystwie rodziny nie jest stratą ani czasu, ani
>> > pieniędzy.
>>
>> Jarek, zlituj się. Naprawdę uważasz, że smacznie i w towarzystwie rodziny
>> można zjeść _tylko_ to, co się samemu w pocie czoła przez pół dnia
>> upichci?
>>
> Uważam, że hipermarketowe gołąbki ze słoika da się zjeść. Ale nałogowym
> palaczom (najlepiej powyżej 2 paczek dziennie) przyjdzie to łatwiej.

Ale jest jeszcze coś poza alternatywą "supermarket albo domowe gotowanie"?
W Warszawie jest, znam parę mniejszych miast, w których też jest, jakoś nie
chce mi się wierzyć, że w Szczecinie nie ma...

Agnieszka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


829. Data: 2006-02-10 17:13:16

Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Od: "Radek" <r...@z...net> szukaj wiadomości tego autora



Użytkownik "Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl>

>> > Co najmniej nie tylko. Jeśli na przykład będę po nie musiał
>> > jeździć na
>> > drugi koniec miasta, to już odpadają.
>>
>> Pod warunkiem, ze koniecznie musisz je przywieźć do domu
>> i musisz to robić codziennie, prawda?
>> Bo jeśli tam gdzie są dostępne jest kino/sklep/kręgielnia/plac zabaw
>> to czemu nie pojechać tam raz na dwa tygodnie na 6-8 godzin?...
>>
> Bo mam ochotę na pierogi, ale wolną tylko godzinę?

Jak mam wolną godzinę i ochotę na pierogi, to "robię" sobie
pierogi, zjadam i mam 40 min na pisanie na grupach ;)

>> >> Śmiem twierdzić, że nie masz racji ;)
>> >> Nie specjalnie wyobrażam sobie, żeby kupowanie jakichkolwiek
>> >> gotowych produktów wychodziło taniej.
>> >>
>> > Nie musisz sobie wyobrażać. Sprawdź, ile zapłacisz za jabłka na
>> > litr
>> > soku.
>>
>> Zupełnie nie o to mi chodziło (pewnie wiesz), ale proszę bardzo:
>>
>> gotowy produkt:
>> "sok" jabłkowy z marketu - jakieś 2zł/litr
>>
>> "własnoręczny" _równoważny_ produkt:
>>
> Ooo, teraz nagle zaczynasz mówić o równoważności? Do tej pory
> marketowe
> były równie dobre...

Nazwijmy to "świadomy wybór".
Domowe jedzenie może jest smaczniejsze/zdrowsze,
ale marketowe jest _wystarczająco_ smaczne/zdrowe
przy niewatpliwej korzyści pt. "szybko/łatwo/bez stresu" ;)

>> 3kg jabłek - jakieś 5 zł (*)
>> 2x5l wody - jakieś 8 zł
>> mamy ok 11 litrów "soku z marketu" za 13 zł ;)
>> (*) zamiast tak kolosalnego wkładu naturalnego wystarczyłoby
>> pewnie jedno jabłko i trochę kwasku cytrynowego (koniecznie
>> o smaku identycznym z naturalnym;))
>> :-P
>>
> Jeśli właśnie tak zabieraliście się do robienia domowych przetworów,
> to
> zgadzam się: strata czasu.

W dorosłym życiu nigdy mnie nawet myśl nie naszła, żeby się do
przetworów przymierzyć ;)
Dziecięciem będąc widziałem przygotowywanie przetworów -
odbywało się to oczywiście inaczej - totalna strata czasu.

>> Ale o ile pamiętam z młodości to soki robi się z tego co rośnie
>> na działce - a na działce rośnie to z czego chce się mieć soki ;)
>>
> Wariant "robię własne przetwory, nie mam działki" uważasz za
> wydumany? U
> mnie w domu robiło się kompoty z czereśni kupowanych na targu.

Ale kupowało się te czereśnie w okresie gdy był sezon
i sprzedaż odbywała się na skrzynki w cenie równej
jednemu słoiczkowi ze sklepu - ja to tak pamiętam.

>> O półproduktach natomiast mówiłem w kontekście
>> przygotowywania posiłków ;)
>>
> To coś zmienia?

No to, że jednak kilogram ziemniaków wychodzi taniej
kupić w sklepie niż w restauracji.
Paczka frytek Aviko też wychodzi drożej...

>> A ja uparcie twierdzę, że jest to niska cena za mój czas.
>> Coś tak jak Twój cennik na pierogi ;)
>>
> No i fajnie. Jeśli o mnie chodzi, to możesz się odżywiać dożylnie,
> będziesz jeszcze mniej czasu tracił, nic mi do tego. Ale dla mnie
> smaczny posiłek w towarzystwie rodziny nie jest stratą ani czasu, ani
> pieniędzy.

A jaki to ma związek z krojeniem, ugniataniem, mieszaniem,
skrobaniem, płukaniem, szorowaniem, zmywaniem... ?
Dla mnie _smaczny_posiłek_w_towarzystwie_rodziny_ również
nie jest stratą czasu ani pieniędzy.
Chrzanić się dwie godziny przed i jedną po - i owszem jest stratą
czasu.

>> >> Ale chodziło mi o to, że w takich kramikach nie ma
>> >> "skali przemysłowej" - nie musi być w każdym razie ;)
>> >>
>> > Nie musi. Natomiast nader często będą różne sposoby na
>> > zmniejszenie
>> > strat/kłopotów - jak choćby moczenie pierogów w oleju, żeby się
>> > nie
>> > sklejały ułożone jeden na drugim.
>>
>> Zasada jest prosta. Spróbuj. Jak jest OK - zostajesz stałym
>> klientem. Jak nie jest OK - idziesz gdzie indziej, a sklepik
>> upada... podstawy gospodarki rynkowej, czy jakoś tak.. ;)
>>
> Bardzo ładna teoria. Tyle że w życiu "gdzie indziej" oznacza
> zazwyczaj
> "do domu".

Praktyka.
Trzeba chcieć (tzn. trzeba nie chcieć marnować czasu :))
(reszta w niedzielę).

Pozdrawiam,
Radek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


830. Data: 2006-02-11 09:58:20

Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości <news:dsf6oq$n3i$1@inews.gazeta.pl>
miranka <a...@m...pl> pisze:

> No dobra, teraz na mnie nakrzycz. Obraź się, jeśli musisz. Wrócę tu,
> jak już przestaniesz krzyczeć.

No weź przestań!
To ja myślałam, że Ty na mnie nawrzeszczysz i nawet bałam się Twój post
otwierać ;-)
Ale otworzyłam jednak i nawet zaczęłam odpisywać (nie krzycząc ;-), z tym,
że doszłam dopiero do połowy i tego, co chcę napisać, jest tak dużo, że nie
wiem, czy skończę i czy w ogóle jest sens (bo zbyt dużo prywatnych spraw
moich dzieci jest w tym wszystkim). Chyba prościej byłoby spotkać się kiedyś
na kawie i na spokojnie sobie pogadać ;-)

--
PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 30 ... 70 ... 82 . [ 83 ] . 84 ... 90


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

przebranie - puchatek
T-shirty
czytanie sylabami a całymi słowami
pokrowiec na fotelik
zabawa w cmentarz

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »