Path: news-archive.icm.edu.pl!news2.icm.edu.pl!newsfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.t
pi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "idiom" <i...@w...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: odejścia?
Date: Tue, 12 Oct 2004 11:14:42 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 55
Message-ID: <ckg71p$445$1@atlantis.news.tpi.pl>
References: <ckfv8s$g0p$1@atlantis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: vz22.internetdsl.tpnet.pl
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1097572218 4229 80.55.181.22 (12 Oct 2004 09:10:18 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 12 Oct 2004 09:10:18 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1409
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1409
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:64186
Ukryj nagłówki
Użytkownik "ulast" <u...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:ckfv8s$g0p$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Witam,
> ostatnio dużo czytam na grupie o odejsciach.
> Abstrahując zupełnie od problemów opisanych w tamtych tematach, bardzo
> chciałabym poznać opinię tych, którzy odeszli, zostawili partnerów.
Czas, aby pojawił się jakiś post "czarnego charakteru" dla ubarwienia ;)
Ten czarny charakter - to ja :)
Miałam 21 lat gdy wzięłam ślub z chłopakiem, z którym od prawie 4 lat
byliśmy ze sobą i mieszkaliśmy ze sobą rok. Niedługo po tym zmieniłam pracę
i ze spokojniej producentki radiowej stałam się koszmarnie zalataną
kierowniczką restauracji i baru. Nowe wyzwanie zawodowe stały się
katalizatorem do mojej wewnętrznej przemiany. Z drugiej strony - mój mąż też
zaczął się zmieniać - z rockendrollowca, który co najwyżej popijał alkohol
przy jakichś tam okazjach, stał się rockendrollowcem, który zaczął sięgać po
trawkę, amfetaminę.... Ja zaczęłam być zimną suką, a on - przyćpanym coraz
bardziej luzakiem. Zaczęliśmy się oddalać. I wtedy pojawił się facet młodszy
ode mnie o rok, który przy pierwszym spotkaniu mnie oświadczył: "Rozwiodę
cię". Wtedy go wyśmiałam. Kilka miesięcy później nie było mi do śmiechu, bo
się w nim... zakochałam. Miał wszystkie te cechy, których coraz bardziej
brakowało mi w mężu - był zdeterminowany, silny.
Nie chciałam zdradzać męża, więc po prostu którejś niedzieli powiedziałam
mu, że odchodzę. Mąż był w szoku, groził, że nie da mi rozwodu.
Formalne sprawy załatwiliśmy 1,5 roku później - rozwodziliśmy się już jak
para przyjaciół. Nie utrzymujemy regularnego kontaktu (on założył nową
rodzinę i mam nadzieję, że jest szczęśliwy), ale czasami mamy kontakt i jest
to raczej kontakt pozytywny.
Historia ta ma morał, który mnie samą bardzo cieszy (bo wiele się dzięki
niemu nauczyłam)
Po pozostawieniu w tak brzydki sposób mojego męża wydarzyło się w moim życiu
niemal wszystko, co złe mogło się wydarzyć - facet, dla którego odeszłam,
rzucił mnie po kilku miesiącach, w bardzo brzydkim momencie. Poznałam co to
głód, byłam o krok od sambójstwa.
Karta odwróciła się, gdy ojciec mojego syna potraktował mnie paskudnie
(myślę, że po prostu w tym momencie odpokutowałam swoją winę) - ciekawe czy
teraz on pokutuje ?
Dziś, zanim komuś wytnę jakieś świństwo, głęboko się nad tym zastanowię -
wierzę, że w przyrodzie "nic nie ginie" ;)
Ale nie żałuję rozwodu. Samodzielnośc wyzwoliła we mnie siłę, której u
siebie nie podejrzewałam. Mój ex mąż jest nadal miłym człowiekiem, ale
takim, na jakich dziś nie zwracam uwagi...
pozdr
Monika
|