Data: 2004-10-12 09:59:37
Temat: Re: odejścia?
Od: "ulast" <u...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sokrates" <d...@p...fm> napisał w wiadomości
news:ckg9lj$h4b$1@atlantis.news.tpi.pl...
> To podaj mi rękę i popłaczmy sobie razem, będzie raźniej.
Sokratesie, ja się rozklejam że szczęścia, że pomimo wszystko...nadal jestem
z moi mężem i to najszczęśliwsza na świecie (z bobaskiem w brzuszku :-)
> Kurna, czemu mam tak mało poczucia, że na prawdę nie zasługuję na
> odrzucenie. To jest straszny ból.
A zasługujesz???...myślę że jednak nie...
> Wielokrotnie teraz rozmyślałem, że jeśli moja miłość, że jeśli ja sam nie
> jestem tym kimś, z którym czułaby się szczęśliwie, i na kogoś takiego
> wreszczcie natrafiła, to sam odejdę, bo pragnę jej szczęścia, ale nie
mogę,
> kurwa mać nie mogę podjąc tej decyzji za nią.
No tak...ona podejmuje decyzje sama,
Ty również....u Was jest zupełnie inna sytuacja niż u nas.
Ja nigdy nie wątpiłam w miłość męża do mnie i nigdy nawet nie myślałam o tym
aby odchodzić.
W moim przypadku nie widziałm innego rozwiązania _już_
ale kochałam nadal.
Pozdrawiam
Ula (ulast)
www.ulast.prv.pl
|