Data: 2004-10-12 10:15:50
Temat: Re: odejścia?
Od: "Sowa" <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sokrates" <d...@p...fm> napisał w wiadomości
news:ckg9lj$h4b$1@atlantis.news.tpi.pl...
> To podaj mi rękę i popłaczmy sobie razem, będzie raźniej.
> Kurna, czemu mam tak mało poczucia, że na prawdę nie zasługuję na
> odrzucenie.
Bo _nie_ zasługujesz na odrzucenie, po prostu tak się dzieje i już. Nikt
nie mówił że świat jest sprawiedliwy.
Bolesne ale tak się po prostu zdarza.
W sumie nie wiedziałam gdzie się wciąć w tą dyskusję, bo mam Ci tylko jedną
rzecz do napisania.
Po przeczytaniu wszystkich Twoich wypowiedzi, zaczynam odnosić wrażenie, że
ta kobieta, Twoja żona, trochę przypadkiem i jak mniemam całkiem
niezamierzenie, robi w tej chwili dla Ciebie najlepszą rzecz, jaką mogłeś w
swojej sytuacji dostać.
Zwraca Ci wolność.
Wstrząsające są Twoje opisy, Twojej samotności i jałowości poza związkiem.
Nikogo nie znasz, nie masz przyjaciół, zainteresowań, pasji, przyjemności -
tylko żonę.
Teraz cierpisz i bardzo mi przykro o tym czytać.
Ale naprawdę chyba właśnie tego tak naprawdę jest Ci potrzeba - odnalezienia
siebie w sobie i _dla_siebie_.
Nie można żyć jako czyjś cień, życie jest zbyt cenne by jed komyś oddawać.
Znajdź siebie a być może, w jakiś przewrotny sposób okaże się, że żona
zrobiła dla Ciebie coś, za co powinieneś jej być wdzięczny.
Pomyśl tylko - mogłeś resztę życia spędzić, jako dobrowolny niewolnik, ślepy
i głuchy na świat, odcięty od samego siebie.
Masz niepowtarzalną szansę to zmienić i nie zmarnuj tego.
Życzę dużo sił do walki o siebie samego.
Sowa
|